REKLAMA
  1. bizblog
  2. Energetyka

Czesi chcą, żebyśmy jak najszybciej zamknęli Turów. Anna Zalewska: „to energetyczna hipokryzja”

Po posiedzeniu Komisji Petycji Parlamentu Europejskiego dotyczącego przyszłości elektrowni i kopalni w Turowie Polacy nabrali wiary, że wszystko da się jeszcze poukładać. Ale te optymistyczne nastroje mogą zniknąć po ogłoszeniu wyników prac komisji w Czechach.

03.12.2020
10:31
Turów-Czesi-rozmowy
REKLAMA

W trakcie listopadowego spotkania przed Komisją Europejską reprezentanci czeskiego rządu stwierdzili, że są skłonni podpisać z nami w sprawie Turowa porozumienie, jeśli spełnimy ich wymagania. Od lat nasi południowi sąsiedzi twierdzą, że kompleks niszczy im środowisko, skutecznie do tego wszystkiego drenując z wody. I grożą przy okazji, że jak podjęte rozmowy nic nie dadzą - to z Turowem pójdą do Trybunału Sprawiedliwości UE. 

REKLAMA

Teraz Kraj Liberecki wraz z miejscowościami na granicy czesko-polskiej w obawie przed skutkami planowanej rozbudowy polskiej kopalni Turów, przygotował specjalną petycję o ratowaniu wody pitnej na granicy czesko-polsko-niemieckiej oraz przeciwko planowanej rozbudowie polskiej kopalni węgla brunatnego. Dokument udostępniono na stronie internetowej Greenpeace Czechy. Podpisywać można się m.in. w Urzędzie Regionalnym w Libercu albo online. W odpowiedzi Polska pokazało pismo w sprawie dalszego utrzymania działalności Turowa, pod którą swoje podpisy złożyło ok. 30 tys. mieszkańców regionu. Strony starły się na argumenty w trakcie posiedzenia Komisji Petycji Parlamentu Europejskiego.

Turów trzeba zamknąć

Polacy przekonywali, że nie dyskutują z potrzebą zamknięcia kompleksu węglowego w Turowie. Spór raczej toczy się nie o konieczną transformację, a bardziej o czas, w jakim ma się dokonać. Przecież lokalne samorządy zgodziły się na przyjęcie Zielonego Ładu jako scenariusza dla regionu, mimo, że w Funduszu Sprawiedliwej Transformacji jakby o Turowie zapomniano. Inna sprawa, że już dzisiaj tamtejsza elektrownia i kopalnia działają na pół gwizdka: z dostępnych 1,5 GW produkowanych jest tylko ok. 400 MW. 

Ale to nie uspokaja obaw Czechów. Wykazują, że PGE chce w Turowie wydobywać węgiel nawet do 2044 r., a sama kopalnia ma się powiększyć o 14,6 ha wzdłuż drogi z Zittau do Bogatynia - do w sumie 30 km2. I mieszkańcy okolicznych czeskich miejscowości, taki jak Uhelná, Václavice, czy Hrádek nad Nisou coraz bardziej martwią się o jakość wody. Martin Půty, gubernatora Liberca, przekonuje że najlepszym forum do tej dyskusji jest Parlament Europejski. 

Może zlecić Komisji Europejskiej zajęcie się problemem, przegląd wszystkich procedur, a także wpływu, jaki plan będzie miał na środowisko

– przekonuje Martin Půty. 

To niesprawiedliwa próba blokowania Turowa

W posiedzeniu Komisji Petycji Parlamentu Europejskiego udział wzięła m.in. posłanka Zofia Czernow (KO) oraz eurodeputowana Anna Zalewska (PiS), która starała się wytknąć naszym sąsiadom energetyczną hipokryzję. 

Chcę zwrócić uwagę przede wszystkim na niesprawiedliwą próbę blokowania przyszłej działalności kompleksu Turów – podczas gdy Czesi protestują przeciwko dalszemu funkcjonowaniu turoszowskiego kompleksu, w tym samym czasie i w Czechach, i Niemczech działają znacznie większe kopalnie węgla brunatnego

– przekonuje Anna Zalewska

O tym, że Turów ma być dobrze przygotowany do transformacji energetycznej, przed którą nie ucieka, przekonuje również Jerzy Buzek, były premier Polski i szef Parlamentu Europejskiego.

Nie słyszałem, by jakikolwiek z polskich regionów, a nawet regionów niemieckich, czy czeskich, był na poziomie lokalnym przygotowany tak kompleksowo do wyzwań, które przed nim stoją

– powiedział były premier.

Czesi żegnają węgiel i wracają Polsce argument?

Za chwilę ton tej dyskusji może zacząć nadawać wynik prac czeskiej komisji węglowej, którą rząd naszych południowych sąsiadów powołał do ustalenia warunków i terminu odejścia od węgla w energetyce. Jutro mamy poznać efekt prowadzonych od sierpnia dysput na ten temat. Wiadomo, że na stole leżą trzy daty odejścia Czech od węgla: 2033, 2038 i 2043 rok. Już wcześniej minister środowiska Czech Richard Brabec przyznał, że najbardziej pod uwagę brany jest ten pierwszy termin.

Rośnie też presja czeskich aktywistów klimatycznych, którzy powołali do życia nieformalną, swoją komisję węglową. Ta przedstawiła własne zalecenie dotyczące odejścia od węgla już w latach 2030/31. Plan zamykania wszystkich elektrowni węglowej z kolei zakłada powieszenie kłódki na ostatniej już w 2029 r. 

Publicznie zwracamy się z prośbą o rezygnację z węgla w 2030 r. zgodnego z wymogami Paryża

– apelują czescy aktywiści.

O rozczarowującym efekcie prac rządowej komisji ds. węgla wspomina również Krzysztof Jędrzejewski, rzecznik ds. politycznych w Koalicji klimatycznej. Jego zdaniem nawet jeśli Czesi przyjmą bardziej optymistyczny wariant odejścia od węgla do 2033 r., to i tak jest zbyt późno zarówno w stosunku do ustaleń naukowców, jak i pewnie trudno będzie osiągnąć zakładane przez KE redukcje emisje CO2 na poziomie 55 proc. do 2030 r.

Polski węgiel coraz bardziej osamotniony

Przy tej okazji eksperci nie zostawiają suchej nikt także na polskim rządzie. 

Widać jak dalece oderwana od rzeczywistości jest, zakrawająca na farsę, pseudo umowa z górnikami, którą chwali się nasz rząd, na mocy której węgiel w Polsce ma być wydobywany do 2049 r.

– przekonuje Krzysztof Jędrzejewski. 
REKLAMA

Aleksander Śniegocki, kierownik programu „Klimat i energia” WISE Europa ostrzega, że polska energetyka węglowa pozostanie osamotniona na rynku unijnym już w perspektywie 2040 r. Jego zdaniem przedłużająca się krajowa dyskusja o zapewnieniu dotacji do polskiego górnictwa do 2049 roku jest nieadekwatna do zmieniającego się otoczenia, i na dodatek blokuje konieczną rozmowę o terminie wycofania mocy węglowych z polskiego systemu energetycznego już w latach 30. Z kolei Michał Hetmański, członek zarządu fundacji Instrat, zwraca uwagę na skutki ekonomiczne i gospodarcze przedłużania w czasie rozwodu z węglem. 

Polskę, Niemcy i Czechy obejmuje ten sam mechanizm opodatkowania emisji CO2 i rosnące ceny uprawnień w podobnym stopniu zabiją rentowność sektora wytwarzania energii. Po co zaklinać rzeczywistość? Czechy powinny postawić na jak najwcześniejszą datę odejścia od węgla z punktu widzenia sprawiedliwej dla pracowników transformacji. Zyskają na tym ekonomicznie i politycznie.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA