REKLAMA
  1. bizblog
  2. Energetyka

Bruksela dokręca rządowi śrubę w sprawie Turowa. Trudny pierwszy dzień w pracy minister Moskwy

Komisja Europejska we wtorek poinformowała, że zażądała od polskiego rządu pilne dostarczenia dowodu zaprzestania wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów, czyli realizacji nakazu Trybunału Sprawiedliwości UE. To oczywiście tylko formalność, bo sytuacja jest jasna, ale dzięki temu Bruksela będzie mogła zacząć wystawiać rządowi wezwania do zapłaty kar. Tak wygląda pierwszy dzień w pracy Anny Moskwy, nowej minister klimatu.

26.10.2021
15:53
wegiel-import-Anna-Moskwa
REKLAMA

Pismem z dnia 19 października 2021 r. Komisja zwróciła się do Polski o przekazanie informacji, w jaki sposób zamierza zastosować się do nakazu o środkach tymczasowych

– poinformował we wtorek rzecznik KE Tim McPhie.
REKLAMA

Bruksela nie poprosiła tylko o informacje, ale także zażądała pilnego dostarczenia „dowodu zaprzestania działalności wydobywczej węgla brunatnego w kopalni Turów”. Jak wiadomo, taki nakaz już w maju wydał Trybunał Sprawiedliwości UE, ale polski rząd uznał, że jest bezprawny i całkowicie zignorował.

Po miesiącach przeciągania liny pomiędzy Brukselą i Warszawą Komisja Europejska postanowiła zacząć egzekwować przepisy, których polski rząd postanowił nie respektować. Jak wyraźnie zaznaczył Tim McPhie, w przypadku braku dowodu zaprzestania wydobycia węgla w Turowie Komisja zacznie regularnie wydawać polskiemu rządowi wezwania do zapłaty.

18 mln euro

Do dzisiaj kary – których polski rząd oczywiście nie płaci – opiewają na kwotę 18 mln euro i powiększają się każdego dnia. Problemu z wyegzekwowaniem tych pieniędzy nie będzie, bo w razie odmowy zapłaty Bruksela po prostu odpowiednio zmniejszy kwoty przelewów w ramach funduszy europejskich.

W czasie gdy rzecznik Komisji Europejskiej informował o podjęciu działań egzekucyjnych wobec polskiego rządu, ten był zajęty zmianą na stanowisku ministra klimatu. Z resortem tym we wtorek musiał pożegnać się Michał Kurtyka, który swoim stanowiskiem zapłacił za katastrofę dyplomatyczno-prawną polskiego rządu w sporze z Czechami o Turów. Oficjalnym powodem są względy rodzinne.

Trudno wyobrazić sobie gorszy dzień na rozpoczęcie misji ministra klimatu, ale właśnie tak wygląda pierwszy dzień w pracy Anny Moskwy (na zdjęciu), która we wtorek zastąpiła Michała Kurtykę. Moskwa nie jest debiutantką w rządzie Mateusza Morawieckiego – w latach 2017-2020 była wiceministrem gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej. Tamtą misję skończyła, ponieważ resort został zlikwidowany.

Pół roku ignorowania nakazu TSUE

21 maja Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej nakazał Polsce natychmiastowe zaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów. Przeciw funkcjonowaniu obciążającej środowisko kopalni odkrywkowej ostro protestowali Czesi, którzy tak długo trafiali na opór polskich władz, że postanowili zaskarżyć nasz kraj do TSUE.

Komisja Europejska jeszcze w maju zażądała od polskiego rządu wykonania decyzji TSUE nakazującej Polsce natychmiastowego zaprzestania wydobycia węgla w kopalni w Turowie. Jeszcze wcześniej, bo w grudniu zeszłego roku Bruksela wskazywała, że Polska, prowadząc wydobycie węgla brunatnego w kopalni odkrywkowej w Turowie, może łamać unijne prawo. Czesi swoją skargę do Trybunału Sprawiedliwości UE skierowali dopiero na początku bieżącego roku.

REKLAMA

Premier Mateusz Morawiecki natychmiast zapowiedział, że Polska nie zastosuje się do orzeczenia TSUE, uznając, że trybunał podjął nieproporcjonalne działania. Wskazał, że Z kopalnią Turów jest powiązane nawet 4-7 proc. produkcji energii elektrycznej w Polsce. „Polski rząd nie podejmie żadnych działań, które mogłyby godzić w bezpieczeństwo energetyczne Polski” – wskazał.

Zaraz potem, podczas unijnego szczytu przedstawiciele polskiego rządu poinformowali o osiągnięciu porozumienia z czeskim rządem – Praga miała się zgodzić na wycofanie skargi do TSUE. Wydaje się, że jesteśmy już bardzo bliscy porozumienia. W wyniku tego porozumienia Czechy zgodziły się wycofać wniosek do TSUE – ogłosił premier Mateusz Morawiecki. Szybko okazało się, że Czechy na nic się nie zgodziły, a porozumienia do dziś nie ma.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja:
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA