REKLAMA
  1. bizblog
  2. Energetyka

Czesi trzymają kciuki, by TSUE ukarał nas za Turów już we wrześniu. Wybory? Nic nie zmienią

W negocjacjach Polski z Czechami o przyszłość kopalni Turów najtrudniej obecnie o zgodę na mechanizm sankcji w przypadku, gdy któraś ze stron w przyszłości nie respektowałaby zapisów umowy międzyrządowej. Nasi południowi sąsiedzi chcą, żeby w takich przypadkach sytuację oceniał i wydawał w jej sprawie wyrok – Trybunał Sprawiedliwości UE, na który Warszawa ma w ostatnim czasie reakcję alergiczną.

09.09.2021
10:04
Turów-TSUE-manifestacja
REKLAMA

„W ciągu tych dwóch miesięcy, po wielu wysiłkach, przebyliśmy długą drogę, jednak wciąż są pewne punkty, które są otwarte” - stwierdził Vladislav Smrz, czeski wiceminister środowiska podczas posiedzenia parlamentarnej komisji środowiska. Tak rząd w Pradze ocenia dotychczasowe negocjacje z Polską w sprawie kopalni Turów i jej wpływu na stan wody pitnej po stronie czeskiej. Rozmowy będą kontynuowane w czwartek, ale obie strony sporu specjalnie nie łudzą się, że szybko uda się osiągnąć ostateczne porozumienie.

REKLAMA

„Często zdarza się, że polscy koledzy ponownie otwierają już uzgodnione części umowy i starają się jak najlepiej ją wykorzystać” – Smrz zwraca uwagę na to, że rozmowy z Polską do łatwych nie należą.

Turów: sankcje za nieprzestrzeganie umowy

Jak wynika z informacji podanych w trakcie posiedzenia czeskiej komisji środowiska, obecnie największą kością niezgody między Warszawą a Pragą jest ewentualny mechanizm sankcji, jaki miałby być stosowany w przypadku naruszania zapisów przyszłej umowy międzyrządowej.

Dla Czechów idealnym rozwiązaniem byłoby włącznie się Trybunału Sprawiedliwości UE. Nasi południowi sąsiedzi chcą, żeby to właśnie TSUE oceniał przyszłe spory i wyznaczał kary. Polska jednak na razie nie chce przystać na te propozycje. Warszawa wszak ma po dziurki w nosie wtrącania się TSUE w jej sprawy.

TSUE o karach finansowych już we wrześniu?

Polsce nie podoba się czeski pomysł, zwłaszcza że w ocenie rządu Mateusza Morawieckiego Trybunał nie jest w tej sprawie bezstronny. Przecież wcześniej TSUE zgodził się na wniosek Pragi i orzekł o natychmiastowym zaprzestaniu produkcji węgla w Turowie. Z kolei na rozpatrzenie czeka jeszcze inny wniosek Czechów, żeby Polskę ukarać finansową nawet kwotą 5 mln euro za każdy dzień niewykonywania tego wcześniejszego postanowienia. Nasi południowi sąsiedzi liczą, że teraz sprawa przyspieszy. 

Decyzja powinna zostać podjęta niedługo pod koniec września

– przekonuje czeski wiceminister spraw zagranicznych Martin Smolek.

Polityk dotychczasową zwłokę TSUE w tej sprawie tłumaczy przerwą wakacyjną. Zwraca uwagę, że tak się składa, że w tym tygodniu Komisja Europejska też zwróciła się do TSUE o ukaranie finansowe Warszawy – tym razem za niestosowanie się do innego środka tymczasowego, dotyczącego wymiaru sprawiedliwości (Izba Dyscyplinarna w Sądzie Najwyższym).

Woda zniknie z Uhelnej w ciągu 5-7 lat

Podczas obrad czeskiej komisji środowiska głos zabrała również – w imieniu mieszkańców Uhelnej, miejscowości, która ma najbardziej cierpieć przez Turów – Zuzana Pechova. Stwierdziła, że woda w ich studniach znika bardzo szybko. W jej ocenie negatywne skutki polskiej odkrywki narastają i przyspieszają. Najbardziej aktualne prognozy mówią, że woda w Uhelnej zniknie za 5-7 lat. Mieszkańcy są coraz bardziej nerwowi tego powodu, a co gorsza nikt im nie przekazuje żadnych wieści z negocjacji z Polską.

Nie wiemy, czy negocjacje dotyczą również zaprzestania wydobycia węgla w naszym kierunku

– skarży się Pechova.

Z kolei prawniczkę Petra Urbanovą z czeskiej Fundacji Franka Bolda dziwi zachowanie Polski, która raczej utrudnia negocjacje, niż im pomaga. Np. powielając informację jakoby największy wpływ na stan wód w Uhelnej nie miała wcale kopalnia Turów a sąsiednia żwirownia, co zresztą ekolodzy już raz a dobrze wykluczyli. 

Polski rząd z agencją PR

„Jesteśmy zawstydzeni, że Polska przygotowuje grunt pod ewentualny spór z Czechami, wynajmując agencję PR i stosunkowo systematycznie rozszerzając dezinformację o tym, że poziom wody w Czechach nie spada lub że Czechy są odpowiedzialne na problemy z wodą” – mówi Urbanova.

Czeskie wybory nic nie zmienią

Czesi odnieśli się też do informacji z Polski, jakoby cały ten spór miał głównie charakter polityczny i związany był z trwającą w Czechach kampanią wyborczą przed wyborami parlamentarnymi, planowanymi na 8 i 9 października. Jednak Praga uważa, że to taktyka z góry skazana na porażkę. 

REKLAMA

Nie ma znaczenia, jak wypadną wybory

– zapenia Vladislav Smrz.

„W interesie Republiki Czeskiej jest wynegocjowanie złagodzenia negatywnych skutków kopalni dla regionu libereckiego. Nie ma znaczenia, czy minister będzie z tej czy z innej strony” – dodaje czeski polityk

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA