REKLAMA
  1. bizblog
  2. Biznes

Do zysku dorzuca coś jeszcze. Inwestuje w recycling i gaming, teraz chce zebrać 100 mln zł

Mercaton ASI to alternatywny fundusz inwestycyjny, który w ciągu dwóch lat zamierza pozyskać kapitał w wysokości 100 mln zł. Zarządza nim Tomasz Nietubyć, który w przeszłości z rynku kapitałowego pozyskał 500 mln zł.

26.04.2021
9:28
Inwestuje w recycling i gaming. Chce stworzyć fundusz na 100 mln zł
REKLAMA

Tomasz Nietubyć ma na koncie inwestycje w takie spółki jak Prodigo, Etno Cafe, Doctor Brew, MouseTrap Games czy Ciasto i Farsz. Od dwóch lat pełni funkcję lead inwestora w Mercaton ASI. Ten fundusz w ubiegłym roku zgromadził ponad 50 inwestorów i rozpoczął pierwsze inwestycje - na razie na kwotę 5 mln zł

REKLAMA

W rozmowie ze Spider's Web Nietubyć mówi o pomyśle na inwestowanie dające jak największy efekt, wyborze branż do portfela, a także współpracy z innymi inwestorami i miejscu, jakie Mercaton chce zająć na polskim rynku.

 class="wp-image-1396291"

Karol Kopańko, Spider’s Web: Dla inwestorów liczą się zyski. Pan podkreśla, że w przypadku Marcatona jest nieco inaczej.

Tomasz Nietubyć, Marcaton ASI: Oczekiwanie wysokiej stopy zwrotu zawsze będzie tym, co motywuje inwestorów. Nie jest to jednak jedyny czynnik wpływający na ich decyzje. Rośnie świadomość, że inwestowanie to nie tylko pomnażanie kapitału, ale też realny wpływ na świat, w którym żyjemy. Inwestorzy coraz częściej interesują się projektami, które mają ten świat zmieniać na lepsze i z którymi mogą się identyfikować, nie zapominając o atrakcyjnej stopie zwrotu.

Rozumiem. Tak właśnie definiuje się impact investing. Która inwestycja w pana portfolio miała największy impact?

W Prodigo, grupę firm recyklingowych zajmujących się dostarczaniem surowców, powstających z przetworzonych odpadów przemysłowych. Holding operuje w trzech obszarach: recyklingu tworzyw sztucznych, aluminium oraz odpadów gumowych.

Jaki cel postawił pan sobie, podejmując decyzję o inwestycji?

Chodzi o tworzenie branży potrzebnej społecznie w okresie jej dynamicznych zmian i związanych z nimi potrzeb legislacyjnych. Dziś wyniki grupy to prawie 200 tys. ton odpadów przetwarzanych rocznie w ramach gospodarki obiegu zamkniętego. Po siedmiu latach od rozpoczęcia inwestycji jestem już nieco dalej od operacyjnego zarządzania, ale wciąż mocno wspieram organizację w zakresie relacji z inwestorami oraz ekspansji w nowych obszarach recyklingu. To dla mnie działanie zgodne z wartościami, które wyznaję jako człowiek, a zarazem zgodne z jednym z haseł Prodigo „współpraca w dobrym klimacie”.

Recykling jest olbrzymim wyzwaniem, ale odnoszę wrażenie, że inwestorzy nie poświęcają mu należytej uwagi. Słusznie?

Przez ostatnie lata branża ta dorastała – operacyjnie i legislacyjnie – aby stać się strefą profesjonalnego inwestowania. Dziś mamy już spółki z sukcesami. To choćby giełdowy Mobruk, który jeszcze kilka lat temu skazywany był na porażkę, a dziś pozwala zarobić inwestorom.

Mobruk miał w zeszłym roku ponad 50 mln zł zysku i przygotowuje się do wypłaty dywidendy, ale to wciąż tylko jedna marka.

Innym dobrym przykładem są spółki, których sukces prognozowany jest na lata 2023-2024, takie jak te z grupy Prodigo, które polecam inwestorom szukającym wartościowych projektów z dużym potencjałem wzrostu. Już teraz widać, że na recyklingu można zarobić, tak operacyjnie, jak i na giełdzie. Mobruk to nie wyjątek. Spółki odpadowe albo już zarabiają bardzo dobrze, albo zaraz zaczną, wykorzystując dotychczasowe działania. Legislacja i idące za nią zmiany rynkowe oraz uszczelnianie systemu promują spółki, które wychodzą naprzeciw ogromnej potrzebie recyklingowania odpadów. Dziś powinniśmy przetwarzać 50 proc. wszystkich wytwarzanych przez nas odpadów. Udaje się to zrobić z zaledwie ok. 28 proc. Wciąż brakuje zakładów, które sprostałyby zapotrzebowaniu na przetwarzanie odpadów w skali minimum kilku milionów ton rocznie.

Inwestuje pan również w spółki gamingowe –i to nie tylko te produkujące gry komputerowe, ale również planszowe. Skąd taki pomysł?

Za sprawą Pawła Obary, który zasiada ze mną w zarządzie funduszu Mercaton ASI, ale tworzy też startup produkujący i wydający gry planszowe. Sprzedaż pierwszej z nich sięgnęła 16 mln zł w pierwszym roku działalności przy zyskach na poziomie ok. 3 mln EBITDA. Moje doświadczenie to np.  marka MouseTrap Games (rozmówca jest członkiem rady nadzorczej i jednym z udziałowców-przyp.red.) , której wartość wzrosła z 1,5 mln do ponad 70 mln zł w ciągu ostatnich lat.

W ciągu ostatniej dekady obaj uczestniczyliśmy w kilku debiutach i nabywaliśmy akcje niewielkich game deweloperów, którzy potem stali się liderami rynku.

Kto teraz jest na pana celowniku?

Finalizujemy podpisanie porozumienia z Upsoftem. To dostawca rozwiązań dla branży gamingowej. Jedno z nich BetaHub, które jest w fazie tworzenia, to z uniwersalna, multiplatformowa aplikacja do testowania gier z udziałem graczy. Na rynku nie ma obecnie tego typu rozwiązań, a każdy producent gier ich potrzebuje. Pomysł powstał więc w odpowiedzi na rynkową potrzebę. Projekt otrzymał bardzo wysokie noty od oceniających w Programie GameINN prowadzonym przez NCBiR.

Pomówmy o funduszu. Mercaton ASI ma już dwa lata i szuka inwestorów. Jakie warunki musi spełnić inwestor?

Działalność operacyjną rozpoczęliśmy rok temu, choć formalnie otrzymaliśmy wpis na listę ASI we wrześniu 2019 roku. Alternatywna Spółka Inwestycyjna to rodzaj funduszu, który podlega kontroli Komisji Nadzoru Finansowego. Zgodnie z przyjętą procedurą zaakceptowaną przez KNF weryfikujemy każdego inwestora i dopiero po spełnieniu takiej procedury można dokonać inwestycji.

Jak przebiega ta inwestycja?

Jednym z pierwszych kroków związanych przystąpieniem do funduszu jest wypełnienie wniosku o uznanie profesjonalnego statusu inwestora. W dokumencie tym ustalamy doświadczenie przyszłego inwestora Mercaton ASI, weryfikując możliwość inwestycji z nami. Idealnie jeżeli inwestorzy to osoby, które miały już doświadczenie na rynku kapitałowym lub są związani zawodowo z branżą finansową. Z jednej strony celujemy w większych graczy, dla których inwestycja w ASI jest tylko niewielką częścią portfela, z drugiej – w zaangażowanych inwestorów, którzy mocno identyfikują się z projektami, do których trafiają ich pieniądze.

Stawiamy jednak także na edukację. Robimy to, ponieważ zależy nam zwiększaniu świadomości inwestorów i poszerzaniu horyzontów uczestników rynku.

Od jakiego progu zaczyna się inwestycja?

Próg wejścia ustaliliśmy na kwotę 50 tys. zł, a średni czas trwania inwestycji na 5 lat, z możliwością przedłużenia do lat 7. Jako jedyny fundusz dajemy możliwość wyjścia z inwestycji poprzez odkup udziałów.

To znaczy, że jeśli się znudzę, to po roku mogę dojść do porozumienia z funduszem na odkupienie moich udziałów, które kupiłem np. za 50 tys. zł, czy tak?

Opcję wyjścia można zrealizować po 5 latach. Inwestowanie z funduszem to dłuższy niż roczny horyzont inwestycyjny. Przed tym okresem możliwością wyjścia jest rynek wtórny i odsprzedaż udziałów, jednak my, z uwagi na koncentrację na działaniu inwestycyjnym, nie zajmujemy się animacją takiego rynku. Okres 5 lat to minimalny czas potrzebny dla funduszu na skuteczne dla inwestorów wyjście z projektów.

Jednak polski rynek kapitałowy wydaje się dość zatłoczony. Jest mnóstwo funduszów, które inwestują publiczne pieniądze. Czy jest na nim miejsce dla kolejnego gracza?

Zdecydowanie tak. Wyróżniają nas impact investment, duża elastyczność i oportunizm. Co do funduszy działających w oparciu o środki publiczne to dobrze, że są, ale specyfika ich funkcjonowania może też ograniczać. Dotyczy to zarówno zarządzających, jak i firmy, w które inwestowane są pieniądze. Nasze podejście oraz forma alternatywnej spółki inwestycyjnej jest dla nich zdrowym balansem. Dzięki temu, że działamy w oparciu o środki prywatne, proces inwestycyjny w Mercaton ASI przebiega dużo sprawniej.

REKLAMA

Co konkretnie ogranicza te fundusze? Z tego co wiem, to po otrzymaniu transzy środków publicznych działają już dość szybko.

Fundusze te mają szereg wytycznych, których spełnienie warunkuje inwestycję. Na przykład trudniej im inwestować w projekty, których właścicielami są spółki - wolą founderów indywidualnych. Efektem tego jest omijanie całego szeregu możliwości inwestycji, w których bezpieczeństwo i skuteczność gwarantuje doświadczenie organizacji. Drugim przykładem jest wysokość inwestycji - obecnie brak jest właściwie funduszy inwestujących 5-6 mln zł per ticket. Dlatego właśnie Mercaton jest dla nich dobrą alternatywą.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA