TikTok dostaje bana za banem, ale otwiera biuro w Polsce. Przed apką trudne miesiące
Nie milkną echa tragicznej śmierci 10-letniej użytkowniczki TikToka, a w aplikację uderzyła już kolejna zła wiadomość – permanentnego bana nałożyły na niego Indie. Informacja o tym, że platforma otwiera swoje nowe biuro w Polsce jest więc wyjątkowo niefortunnym zbiegiem okoliczności.
Fot. Solen Feyissa/Flickr (CC BY-SA 2.0)
O problemach wizerunkowych, które czekają TikTok, pisaliśmy już od dawna. Początkowo głównym problemem platformy był brak cenzury dotyczącej dość śmiałych treści wrzucanych przez młodocianych użytkowników. Co bardziej konserwatywne państwa uznały, że aplikacja jest rajem dla pedofili i zaczęły ją blokować.
To była jednak dopiero zapowiedź nadchodzących kłopotów. Przedstawiciele TikToka sprawiają wrażenie, jakby nie do końca rozumieli, że największy atut ich platformy jest jednocześnie ich największym zmartwieniem. Apka z jednej strony przyciąga do siebie ogromne rzesze nastolatków – grupy docelowej szczególnie pożądanej dzisiaj przez marketingowców.
Z drugiej strony – nastolatki okazują się być niesamowicie kłopotliwymi użytkownikami.
Challenge pogrążają TikToka
Pęd za wyświetleniami skłania młodych ludzi do uczestnictwa w różnego rodzaju challengach. Niektóre z nich są całkowicie niewinne, inne każą użytkownikom balansować na granicy życia i śmierci. Jeden z nich, polegający na podduszaniu, zakończył się śmiercią 10-latki z Włoch. Władze kraju zareagowały błyskawicznie, nakazując TikTokowi blokowanie niezidentyfikowanych kont.
Powód? Platforma nie jest w stanie ocenić rzeczywistego wieku ich posiadaczy. 10-latka nie powinna mieć nawet dostępu do publikowania materiałów, regulamin aplikacji określa dolna granicę na 13 lat.
Pechowo dla TikToka powyższa historia stała się tłem dla informacji o wejściu platformy do Polski. TikTok otwiera nad Wisłą swoje biuro, które będzie obsługiwać najważniejszy rynki regionu.
Z zapowiedzi Sylwii Chady, General Manager TikTok w Polsce i Europie Centralnej, wynika, że celem marki jest skuteczniejsza monetyzacja treści.
W 2020 roku zrealizowanych zostało ponad 600 kampanii dla największych marek w regionie, takich jak Lidl, McDonald, Hortex, mBank, L’Oréal czy Samsung. Jestem pewna, że już wkrótce do grona naszych partnerów dołączy jeszcze więcej polskich i międzynarodowych marek
– tłumaczyła cytowana przez Interię
Firma deklaruje także wprowadzenie algorytmu, który ma zapobiegać wyświetlaniu niechcianych treści.
Prace nad poprawą bezpieczeństwa użytkowników mają jednak trochę potrwać, a zmiany potrzebne są tu i teraz. Indie zablokowały właśnie TikToka i 58 innych chińskich aplikacji, tłumacząc, że są one „szkodliwe dla suwerenności i integralności Indii, obrony Indii, bezpieczeństwa państwa i porządku publicznego”. Dla właściciela aplikacji, firmy ByteDance, to ogromny cios. W ubiegłym roku mieszkańcy Indii pobrali apkę 100 mln razy.
Wcześniej blokadą TikToka groził ByteDance prezydent Donald Trump. Jego decyzja została wprawdzie podważona przez sąd, ale Departament Handlu zapowiadał zmiany w prawie, który umożliwią delegalizację apki na terenie USA. Inna sprawa, że po dojściu do władzy Joe Bidena wcale nie musi do nich dojść.
Snapchat wchodzi do gry
Tymczasem za plecami TikToka rośnie grono chętnych do skopiowania jego sukcesu. Pierwsze próby podjął Mark Zuckerberg, ale inicjatywa założyciela Facebooka poniosła spektakularną porażkę. Teraz na zdobycie uwagi nastolatków nastawia się… Snapchat.
Nieco zapomniana aplikacja ogłosiła pod koniec 2020 r. uruchomienie sekcji o nazwie Spotlight, która jest w praktyce skopiowanie pomysłu TikToka. W punkcie wyjścia Snapchat nie stoi na zbyt dobrej pozycji, bo jego łączna liczba użytkowników (ok. 83 mln), to mniej niż TikTok pozyskuje w niektórych krajach rocznie.
I właśnie dlatego Amerykanie muszą liczyć na to, że TikTok będzie przewracał się o własne nogi. Na razie tak się dzieje.
