Błyskawiczna odpowiedź Lidla na ruch Biedronki. Sieć wprowadzi do Polski jeszcze lepsze testy

Biedronka kilka dni temu zaskoczyła rynek, ogłaszając, że od poniedziałku 15 marca wprowadzi do sprzedaży testy na na przeciwciała SARS-CoV-2. Cena? 49,99 zł, a do tego limit sprzedaży maksymalnie 3 sztuki na jednego klienta.

Limit niewiele zmienił. W wielu sklepach testy zostały wykupione. To pokazuje, że Biedronka trafiła w dziesiątkę z nowym produktem.

Eksperci nie są do końca przekonani akcją portugalskiej sieci, obawiając się, że testy na koronawirusa mogą uśpić naszą czujność. No bo skoro mamy już przeciwciała, to przecież nie musimy się więcej martwić i hulaj dusza…

Tymczasem testy, jakie sprzedaje Biedronka pokazują jedynie, czy mamy przeciwciała, ale nie świadczą one o tym, że chorobę mamy za sobą. To równie dobrze może oznaczać, że jesteśmy w ostatniej fazie choroby, a więc nadal jesteśmy niebezpieczni dla innych ludzi.

I tu właśnie Biedronkę chce zakasować Lidl. Sieć nie dość, że chce swojemu największemu rywalowi dotrzymać kroku, to jeszcze chce go przebić swoją ofertą.

W sklepach mają się bowiem pojawić nie tylko testy serologiczne, a więc te pokazujące, czy z naszym organizmie są już przeciwciała, ale również testy pokazujące, czy jesteśmy aktualnie zakażeni SARS-CoV-2. To z pewnością będzie kolejny hit.

Imponujące, jak szybko Lidl planuje doścignąć Biedronkę, serwis dlahandlu.pl informuje bowiem, że testy w Lidlu pojawia się jeszcze w marcu, a więc przed świętami wielkanocnymi!

A z pewnością niemiecka sieć nie przygotowywała tego wcześniej. Właściwie ignorowała zupełnie taką możliwość. Jeszcze w środę Lidl Polska zarzekał się, że nie planuje sprzedawać testów w swoich sklepach, i to mimo, że na niemieckim rynku zdecydował się na taki ruch. Ale kiedy dwa dni później, w piątek, Biedronka ogłosiła, że rusza od poniedziałku ze sprzedażą, Lidl natychmiast zmienił zdanie.