5000 zł przychodu tygodniowo, a za miesiąc 250 zł podatku. I znów opłaca się pracować na taksówce
Pisaliśmy niedawno, że pandemia i wprowadzenie nowych przepisów wytrzebiło sporą część kierowców z rynku. Popyt na taksówki rośnie tymczasem z tygodnia na tydzień. Postanowiliśmy więc sprawdzić, czy na taryfie znów można zarobić więcej, niż wynosi średnia krajowa.
Lex Uber, choć wprowadzany na raty, mocno przeorał branżę przewozu osób. Platformy, które nie wymagały do tej pory od kierowców licencji taksówkarskiej zaczynają banować osoby bez uprawnień. Na to wszystko nałożył się efekt pandemii. Zniechęceni niskimi obrotami (liczba kursów spadłą o 70-80 proc.) taksówkarze zaczęli odchodzić z zawodu.
Najmocniej dostało się Uberowi i Boltowi. W obu aplikacjach niemałą część kierowców stanowiły osoby dorabiające na przewozach po godzinach. Taki model współpracy przestaje się opłacać, ponieważ liczba formalności, jakie trzeba załatwić, żeby zostać dopuszczonym do pracy za kółkiem, gwałtownie wzrosła.
Bizblog.pl poleca
- Lepsza ochrona pracowników? Beata Szydło: panowie, przesadzacie, dajcie spokój
- Programiści szukają pracy po śniadanku. Kawalerkę mogą sobie kupić już po roku
- Średnia pensja to już prawie 6000 zł! Firmy nie żałowały grosza pracownikom
Ile zarabia taksówkarz?
O nowe realia zapytaliśmy doświadczonego warszawskiego kierowcy, który pracował praktycznie dla wszystkich aplikacji dostępnych w naszym kraju. Z wiadomych względów prosił o niepodawanie personaliów, na potrzeby tekstu nazwiemy go „panem Markiem”.
Połowa moich znajomych uciekła z zawodu w trakcie pandemii
– tłumaczy.
Czym się dzisiaj zajmują? Największym powodzeniem cieszą się profesje związane z prowadzeniem samochodów. Część trafiła do firm kurierskich, pracują przy dostawach żywności. Niektórzy zostali szoferami VIP-ów.
Zdaniem pana Marka korzystnie wpływa to na warunki pracy w zawodzie taksówkarza. Klienci wrócili, konkurencja zmalała. – Biorąc wszystkie kursy trudno się dzisiaj obrobić – przekonuje. Czy jest to opłacalne? Nasz rozmówca stawia sprawę jasno:
Zarobki w zawodzie taksówkarza wahają się w granicach 1,5-2,5 tys. zł na rękę tygodniowo
– opowiada.
Jego zdaniem górny próg pojawia się przy kwotach rzędu 4 tys. zł netto tygodniowo. – O wyższych nie słyszałem – zastrzega. Oznacza to, że przeciętny warszawski taksówkarz spokojnie jest w stanie wyciągnąć w granicach 6-10 tys. zł netto miesięcznie.
Pan Marek dodaje, że zarobki poszły w górę wraz ze zmianą stawek. Przed pandemią zdarzało się, że na 20 kursów aż 19 balansowało na granicy opłacalności. Dzisiaj, według jego szacunków, wykonując podobną liczbę kursów można zakładać, że około 5 z nich da zarobek powyżej 50 zł. Kolejne 10 będą kursami średniodystansowymi.
Od przychodu do zarobku droga daleka
Specyfiką pracy taksówkarza są bardzo duże koszty związane z prowadzeniem działalności. Dużą część zarobków pochłaniają prowizje od aplikacji. Te sięgają nawet 25 proc. Kolejnym dużym kosztem jest wynajem samochodu. Partnerzy flotowi liczą sobie za udostępnienie samochodu zazwyczaj od 400 do 600 zł tygodniowo.
W dużo lepszej sytuacji są osoby, które przychodzą z własnymi czterema kółkami. Wówczas partner pobiera opłatę za podpięcie do aplikacji, która wynosi około 30 zł. W cenie dostaje się za to rozliczenie podatkowe.
Następną, dużą pozycją po stronie kosztów, jest paliwo i inne wydatki związane z eksploatacją samochodu. Przy intensywnej jeździe trzeba liczyć się z wydatkiem od 1,5 tys. zł miesięcznie w górę (niecałe 400 zł tygodniowo).
No i jeszcze podatki. Tutaj znów okazuje się, że dzielenie uwagi między taksówkę a inne formy zarobkowania nie do końca się sprawdza. Jeśli ktoś zajmuje się wyłącznie przewozem osób, może skorzystać z tzw. karty podatkowej. Jej wybór oznacza, że nie będziemy mogli skorzystać z ulg podatkowych (poza składką na ubezpieczenie zdrowotne), za to wysokość samej daniny staje się śmiesznie niska.
W zależności od miasta taksówkarz rozliczający ze skarbówką kartą podatkową odprowadza obecnie od 216 do 266 zł miesięcznie.
Efekt? Pan Marek szacuje, że na każde 1,5 tys. zł brutto, które wpada mu do kieszeni po wykonaniu kursów, na rękę zostaje mu w granicach 600-700 zł.
Jakie koszty ponosi taksówkarz?
Aby zarobić 2,5 tys. zł tygodniowo należy wypracować przychód na poziomie 5,3 tys. zł. Podsumowaliśmy dla was wszystko na poniższym diagramie:

Zostaje nam 2577 zł na rękę. Od tego należałoby jeszcze odjąć koszty, które w tygodniowym ujęciu można spokojnie pominąć jak OC dla przewozu osób (od 2 tys. rocznie w górę) czy koszty naprawy samochodu (w granicach 4-5 tys. rocznie), które w skali tygodnia wiążą się z wydatkiem kolejnych kilkudziesięciu złotych każde.
Nie zgodzę się z ostatnim wnioskiem dotyczącym pominięcia kosztów OC i napraw. W optymistycznym scenariuszu 2 tys. zł za OC i 4 tys. zł za naprawy podzielone przez liczbę tygodni w roku – 52 daje kwotę 115 zł. Jak widać nie jest to w żadnym wypadku kilka-kilkanaście złotych tygodniowo.
Racja, zmieniłem. Co nie zmienia faktu, że przy pozostałych kosztach te są stosunkowo nieznaczne i do pewnego stopnia – wpisane po prostu w posiadanie samochodu.
Posiadanie samochodu, którym się przejeżdża 10 tys km na miesiąc (to wynika z sugerowanego obrotu) nazywa Pan „wpisowym”?
Drogi Panie Sieńko!
Nie wiem z kim Pan rozmawiał (i czy w ogóle) ale większego bullshitu w temacie taksówek to dawno nie czytałem. Brawo za kreatywność.
Z ciekawości co jest nieprawdą, bo nie siedzię w temacie taksówek.
Freenow szuka chętnych do pojeżdżenia bo Ukraińcy już się skończyli.
Panie Adamie, osiągnięcie takiego obrotu w jeden tydzień jest po prostu nierealne, jeśli chce Pan pisać na jakiś temat wypadało by na prawdę rzetelnie się do tego przygotować. W dużych miastach realny obrót w miesiącu to około 7-8 tysięcy
Też chętnie bym się dowiedział…
Proszę bardzo. Większość. Po pierwsze i najważniejsze. Żeby zrobić 5 tys tygodniowo obrotu trzeba by mieć z grubsza 830 zł obrotu dziennie.
Ja pracuję 9 do 12h dziennie. Średnio mam 8 – 10 paragonów w tym czasie. Moje średnie MIESIĘCZNE obroty to koło 6 tys. To daje średni obrót dzienny w granicach 240 zł. A nie stoję i nie czekam tylko jeśli jestem w rejonie 5 w kolejce to jadę do innego, gdzie będę 1 lub 2. Albo tam, gdzie we względnie niedługim czasie mogę pozyskać klienta. Ok, jeżdżę w taniej korporacji, za 1.80 zł/km.
Przyjmując dla łatwiejszej matematyki te 10 paragonów i to, że opłata początkowa to 8 zł, zostaje 160 zł za wyjeżdżone km. To daje średnio 88 km przejechanych z klientem. W „drogim” korpo będzie to 3 zł/km, wiec km wyjeżdżone to będzie średnio 266 zł + 80 zł opłat początkowych. Wychodzi 346 zł obrotu dziennego. Po 25 dniach pracy to będzie 8650. A nie oszukujmy się, takie korporacje, gdzie kierowcy jeżdżą po 3 zł nie mają tyle zleceń co przed pandemią.
Żeby zrobić 830 zł dziennego obrotu, trzeba by jeździć 16-18h. No sorry, bez amfetaminy i spania w samochodzie się nie da. Wczoraj miałem dobry dzień. W pracy od 9.00 do 18.00, 325 zł obrót, z jedną 40 minutową „zawieszką” na Bemowie. I to z dwoma dopłatami za busa i jednym kursem do 2 strefy.
No chyba, że jeździ się z magicznym przyciskiem. Ja nie korzystam i nie zamierzam.
Coś nie mogę się przebić przez moderację.
Większość plus minus. Po pierwsze i najważniejsze. Żeby zrobić 5 tys tygodniowo obrotu trzeba by mieć z grubsza 830 zł obrotu dziennie.
Ja pracuję 9 do 12h dziennie. Średnio mam 8 – 10 paragonów w tym czasie. Moje średnie MIESIĘCZNE obroty to koło 6 tys. To daje średni obrót dzienny w granicach 240 zł. A nie stoję i nie czekam tylko jeśli jestem w rejonie 5 w kolejce to jadę do innego, gdzie będę 1 lub 2. Albo tam, gdzie we względnie niedługim czasie mogę pozyskać klienta. Ok, jeżdżę w taniej korporacji, za 1.80 zł/km.
Przyjmując dla łatwiejszej matematyki te 10 paragonów i to, że opłata początkowa to 8 zł, zostaje 160 zł za wyjeżdżone km. To daje średnio 88 km przejechanych z klientem. W „drogim” korpo będzie to 3 zł/km, wiec km wyjeżdżone to będzie średnio 266 zł + 80 zł opłat początkowych. Wychodzi 346 zł obrotu dziennego. Po 25 dniach pracy to będzie 8650. A nie oszukujmy się, takie korporacje, gdzie kierowcy jeżdżą po 3 zł nie mają tyle zleceń co przed pandemią.
Żeby zrobić 830 zł dziennego obrotu, trzeba by jeździć 16-18h. No sorry, bez amfetaminy i spania w samochodzie się nie da. Albo bez „magicznego przycisku”. Nie posiadam takowego i nie zamierzam.
Daleko nie szukając. Wczoraj była niedziela, przychód 325 zł. Czyli 2 taryfa po 2.7 zł/km plus dwa zlecenia z dopłatą za busa (20zl) plus jeden wyjazd poza miasto czyli na 4 taryfie. 9h, jedna „zwieszka” w zleceniach, przez 45 minut nic. A tak to z grubsza jeździłem non stop. Gdybym bazową opłatę miał 3 zł to przy tych zleceniach może dobiłbym do 500-550 zł PRZYCHODU. Ale raczej nie, bo bym tych zleceń po prostu nie dostał.
No sorry, nawet nie jest blisko do 800 zł, żeby wyszło 5 tys tygodniowo.
Ktoś kto sprzedał Panu te rewelacje albo jest fantastą albo ma jakiś interes w podawaniu takich informacji.
Widzialem screeny od kierowców z obrotami, z kilkoma rozmawiałem ma ten temat. Nie mam podstaw żeby nie wierzyć w zarobki na poziomie 6-8 tys. zł miesięcznie
Proszę udostępnić te screeny
Słyszał Pan o takich terminach jak przychód i dochód oraz czym się jedno od drugiego różni? Proszę się dokształcić, jak się chce pisać artykuły
Dawno takich bzdur nie widziałem
Bardzo fajny tekst, szkoda tylko, że większość informacji jest wyssana z palca. Nie będę tutaj krytykował tego, że podpisał się pan pod wypocinami jakiegoś marketingowca. Zwrócę jedynie uwagę na fakt, że mówi pan o partnerach flotowych i wypożyczaniu pojazdów od stajni które dotychczas udostępniały swoje pojazdy nielegalnej konkurencji branży taksówkowej. Identycznie ma się sprawa z kwotą 5500 złotych tygodniowo. Dziwnym trafem takie same zarobki „reklamują” aplikacje typu Bolt i Uber na swoich materiałach reklamowych. Samo to już stawia pod znakiem zapytania wiarygodność informacji zawartych w pana poście.
Zarobki które prezentuje Pan w tym poście są NIEREALNE. Związane jest to choćby z korkami które uniemożliwają szybko dojazd do klienta i zmniejszają średnia odbytych dziennie kursów. Dodatkowo licencjonowane taksówki nie wykorzystują „mnożników”. Stawki są ustalone w UM i tylko takie są dopuszczalne. To też zawęża pole manewru przy zarobkach.
Nie poinformował Pan w tym poście również o kosztach jakie taksówkarz ponieść musi na start swojej pracy w zawodzie. Koszt uzbrojenia pojazdu (wciąż mimo zapewnień „innowacyjnych” firm obowiązkowe), ubezpieczenia zawodowego, badań lekarskich, uzyskania licencji to powoduje, że na sam start trzeba się przygotować na koszt rzędu 4,5-8,5 tysiąca złotych (zależnie od pojazdu, stawki ubezpieczenia, użytego taksometru etc.).
Różnice zauważyć można również między sposobem rozliczania się z korporacją. Podaje pan przykład 20%, większość korporacji stosuje wciąż stały abonament. Jeśli wasz kierowca jeździł na kilku aplikacjach to jest to ponownie informacja z kim mamy do czynienia. Większość korporacji stosuje niestety wyłączność swoich kierowców i zabrania im korzystania z aplikacji konkurencji.
Kolejną sprawą jest koszt pojazdu. Zakłada Pan, że ktoś zaczynający pracę ma samochód spełniający wymogi. Zależy jakie? Korporacje coraz częściej mają wymagania odnośnie swojej floty. Odpowiedni typ pojazdu, lub nawet limit wiekowy już powodują iż wejście do jednej lub drugiej korporacji jest mocno utrudnione. Co wtedy? Kredyt lub leasing. W takim przypadku koszt miesięczny rośnie nam o kolejne 2000-3000 tysiące złotych. Serwis auta jest zależny od typu pojazdu ale wyliczenie 4-5 tysięcy rocznie to również bajka. Tyle to w pojeździe taxi człowiek płaci za przeglądy strickte związane z samą eksploatacją pojazdu, bez budżetu na awarie. Przyjęło się mówić, że kosz eksploatacji pojazdu taxi to 50 złotych dziennie plus koszta paliwa. Proszę to pomnożyć przez ilość dni które pracuje taksówkarz i będzie Pan miał lepszy obraz sytuacji.
Karta podatkowa którą przedstawia Pan jako jedyny, słuszny sposób odprowadzania podatków nie jest idealna. Coraz częściej taksówkarze dostrzegają iż również inne formy opodatkowania pozwalają im uzyskać odpowiednie korzyści. Napewno jednak jest to najprostsza forma opodatkowania naszej branży. Kwestia VAT 8% ponownie skłania mnie do stwierdzenia, że pisał Pan ten post w oparciu o dyskusje z jednym z partnerów flotowych. Ponownie stawia to pod znakiem zapytania rzetelność Pańskiego posta.
Powiem realnie. Pracując jako taksówkarz trzeba liczyć się z kilkoma rzeczami:
1. Praca 12-14 godzin dziennie
2. Średnia zarobków dzienna po miesiącu musi wyjść minimum 350 złotych brutto.
3. Pracować niestety trzeba dużo więcej niż na etacie (średnio 25 dni w miesiącu)
4. Ubezpieczenie taxi potrafi w dużym mieście kosztować nawet 8 tysięcy na rok.
5. Koszta w tej branży to około 60% przychodu (10k obrotu daje Ci +/- 4000 na „rękę”)
Żeby nie przedłużać. Nie tak dawno organizacje zrzeszające taksówkarzy w różnych miastach pisały do Państwa wiadomości, Zachęcały do rozmowy, poruszania tematu regulacji „Lex Uber”, kosztów tej działalności, ogólnie były chętne do rozmów. Dzięki takim postom jak ten rozumiemy, że aby zyskać Państwa atencje trzeba wam zapłacić za post sponsorowany. Jest to dla nas nauczka na przyszłość a dla Państwa czytelników informacja na temat rzetelności Państwa pracy.
Interesuje mnie tylko jedna liczba w tych obliczeniach – cena kilometra! No może jeszcze jedna liczba, ilość przejechanych dobowo kilometrów. Może szanowny autor dysponuje tymi liczbami?
20% prowizji to wypisz wymaluj pobiera nielegalny przewoźnik wywodzący się z Estonia. Więc jeżeli artykuł ma na celu wsparcie zlodzieji i oszustów to cel został osiągnięty.
Pan Marek chyba ma mocny towar. Niech pokaże Wam swój obrót nabity na kasę fiskalną. Koledzy mają problem ze zrobieniem miesięcznie takiego obrotu, o jakim Wy piszecie, ale tygodniowo. Większych bzdur nie czytałem nawet na stronach reklamowych partnerów Ubera.
Problem ze zrobieniem miesięcznie 5 tys. obrotu? Nie wierzę.
Co do obrotów i dowodów na nie będzie jeszcze na ten temat materiał
Brak rzetelności co do kosztów (napisałem o tym wyżej) i brak prawdziwej informacji co do obecnej sytuacji w tej branży.
Nie wiem komu ma służyć ten artykuł i wolę nie wiedzieć…
Ale stek bzdur… W zyciu, w najlepszych czasach, kiedy sie „nie stawalo” obrot nie przekraczal 12-13tys.zl miesiecznie, we wrzesniu br. jezdzac w „wiodacej” korporacji mam na dzien dzisiejszy ze zlecen z aplikacji okolo 3tys obrotu – za prawie CALY wrzesien .
5tys obrotu tygodniowo… Jakies powiedzmy 700zl dniowki? Hmm, pracujac 24h na dobe moze by sie udalo… ;P A moze to te tam barany jezdzace po 1-1.5zl/km zarabiaja? Ze srednim kursem za okolo 20zl i trwajacym od przyjecia do zakonczenia minimum 30 minut? Co daje max 40zl na godzine?
Powtarzam – STEK BZDUR.
3 tys. obrotu miesięcznie to szokująco mało. Chyba że Pan po prostu dorabia po pracy, to wtedy rozumiem
Kolega mowi prawde. W sierpniu jezdzac rowniez w wiadacej korporacji w Warszawie zrobilem podobny obrot. Potem bylem na zwolnieniu przez 4tyg. Teraz przez ostatni tydzien, siedzac po ok 10-12h w samochodzie bez niedzieli mam 1600zl OBROTU, czyli jak przez nastepne 3 tyg mi tak sie uda to moze wyjde lekko na plus. Dodam ze nie czekam w krzakach pod miastem na kolejnego klienta tylko robie puste km i wracam blizej centrum. W takich odleglych dzielnicach czasami mozna przestac kilka godzin az cos sie trafi. W tej chwili rynek taksowkowy jest zniszczony do tego stopnia, ze zzoruje po dnie. Jedni jezdza ponizej kosztow, moze robia jakies obroty ale nie zarabiaja bo przejadaja poprostu samochod ktory zuzywa sie niewspolmiernie szybko, ca jadrudzy chca jezdzic za stawki ktore wczesniej dawaly gwarancje jakiegos zarobku ale wiekszosc czasu stoja czekajac na klienta. W tej chwili ludziom oplaca sie zamowic jakiegos jrzewoznika za 10zl niz kupic kilet na autobus bo cena podobna a zawiezie pod sam dom. To jest dramat
Nie, jezdze normalnie, 30 dni w miesiacu, wieczoro-nocami. Zazwyczaj od 20 do 6. To jest moje jedyne zrodlo utrzymania. Do tego dochodza jeszcze lapki, z tych podejrzewam od poczatku wrzesnia bedzie cos pomiedzy 1-2tys zl, nawet nie chce mi sie juz tego liczyc, zeby sie jeszcze bardziej nie wk…. dolowac.
Fajnie. Prosze Pokazac mi gdzie sa takie pieniadze za nawet 14h dziennie w aucie. Jezdze na taxi 5 lat i czekam do pazdziernika na wejscie nowych przepisow. Jak sie sic nie zmieni zamieniam samochod na cos tanszego i szukam innego zajecia. W sumie juz nawet poczynilem pierwsze kroki zeby jakos zyc. Na taxi nie da sie w tej chwili zarobic tyle zeby zostaly jakies godne pieniadze. Obrot 5300 mozna zrobic ale w miesiacu. Od tego trzeba odjac zus 1430 paliwo ok 600-1000zl korporacje ok 500-1000zl (w niektorych i wiecej) przezanczyc na naprawy i odlozenie na kolejny samochod takie minimum 1000zl. Zostaje cale nic. Dodam ze zeki obrot mozna bylo zrobic przed swietami przez tydzien dwa w roku przed covidem jezdzac ze zlecenia na zlecenie bez chwili na wysikanie. Nie teraz gdzie firmy pracuja zdalnie a imprez praktycznie nie ma. Artykuł napisany na zamowienie podejrzewam ze jednej z korporacji w ktorej od pazdziernika odejdzie masa nielegalnych kierowcow.
Autor artykułu pominął największy koszt, jakim jest auto.
Koszty auta to nie tylko bieżące naprawy, ale przede wszystkim jego utrata wartości.
Widzę, że autor próbuje w komentarzach się tłumaczyć z tych bzdur, ale jeszcze bardziej się pogrąza. Panie Adamie, przede wszystkim pan nie wie w ogóle czym jest zarobek. Zarobek czyli dochód to nie wydruk z kasy fiskalnej – wówczas mówimy o PRZYCHODZIE. Od tego trzeba odjąć ZUS, paliwo, amortyzację auta i abonament (jeśli mówimy o korpo). Wtedy z 6-7 tys. zostaje około 2 na rękę. I jeszcze jedno: przy obecnym rynku taki obrót to sufit dla niemal każdego taksówkarza, bo rynek jest już tak zniszczony przez nielegalne przewozy, że obecnie trudno mieć 200 zł obrotu DNIÓWKI (teraz niech pan weźmie kalkulator i policzy ile to będzie tygodniowo).