Jawność wynagrodzeń to podstawa! Czas skończyć z dyskryminacją w pracy
No Fluff Jobs zainicjował kampanię społeczną, piętnując nieprzejrzystą rekrutację i dyskryminację pracowników ze względu na wiek lub płeć i brak informacji o proponowanym wynagrodzeniu. Akcja stała się viralem, a debata na temat widełek płacowych rozpoczęła się w praktycznie każdej grupie zawodowej.
No Fluff Jobs przeprowadził przed kampanią badanie, z którego wynika, że 93 proc. Polaków uznaje podawanie zarobków za ważny lub bardzo ważny element ogłoszeń o pracę. Dodatkowo 90 proc. ankietowanych chciałoby z ogłoszenia dowiedzieć się, jaki rodzaj umowy pracodawca oferuje.
Kampania No Fluff Jobs pokazuje, że podawanie wynagrodzenia pozwala nie tylko znaleźć odpowiedniego pracownika do stanowiska pracy, lecz także przeciwdziałać nierównościom płac.
Firma podkreśla, że traktowanie kandydatów z szacunkiem na każdym etapie rekrutacji buduje pozytywny odbiór pracodawcy w oczach już zatrudnionych, jak i kandydatów do pracy. No Fluff Jobs chce, aby kampania doprowadziła do wprowadzenia przez Komisję Europejską obowiązku podawania w ogłoszeniach o pracę oferowanych przez pracodawców wynagrodzeń.
List do Ursuli von der Leyen z tysiącami podpisów
Lech Wikaryjczyk, Head of Marketing w No Fluff Jobs, ujawnił, że w ciągu miesiąca pod listem do Ursuli von der Leyen udało się zebrać ponad 10 tys. podpisów z Polski i Węgier.
Kampania dopiero się rozkręca, a już mamy pozytywny odbiór z rynku, że to potrzebne działanie, bo wcześniej brakowało uświadamiających akcji, które miały na celu edukację w zakresie dobrych praktyk rekrutacyjnych – zauważa Lech Wikaryjczyk.
Akcja rozpoczęła się od dwóch tygodni teaserowych, których hasłem było „Szanuj siebie”. Jego wieloznaczność miała za zadanie zwrócić uwagę przechodniów i internautów. Na chodnikach pojawiły się milk graffiti. Technika polega na umieszczeniu komunikatu przy użyciu specjalnie przygotowanej organicznej, biodegradowalnej i całkowicie bezpiecznej dla środowiska mieszanki mleka w proszku, wody i naturalnych pigmentów.
Czytaj także: Dyskryminacja w miejscu pracy. Jak ją rozpoznać?
W Warszawie na ulicy Parkingowej namalowano fluorescencyjny mural z głównym hasłem kampanii. W Gdyni, Warszawie, Poznaniu oraz w Gdańsku zorganizowano happeningi wzywające do uczestnictwa w akcji i wyrażenia zdania na temat standardów rekrutacyjnych. Organizatorzy akcji relacjonują, że wielbicieli nocnych spacerów w miastach zaskoczyły projekcje laserowe z napisami „Szanuj siebie” wyświetlanymi na koronach drzew i budynkach.
Nasze slogany pojawiły się po angielsku, ukraińsku, węgiersku oraz czesku, czyli w tych krajach, w których jesteśmy obecni z marką No Fluff Jobs – informuje Marek Jarząbek, Content Lead w No Fluff Jobs.
Jak dodaje, kwestia nośników tym momencie zeszła już na drugi plan, bo kampania stała się viralem i trafiła pod strzechy.
Jesteśmy mile zaskoczeni zaangażowaniem w sieci
– przyznał Marek Jarząbek.
Bez widełek płacowych i bez odpowiedzi
Mimo że otrzymywanie informacji zwrotnych od pracodawcy w procesie rekrutacji jest ważne dla większości kandydatów (77 proc.), to niecałe 20 proc. osób otrzymywało feedback często lub zawsze – wynika z badania No Fluff Jobs.
Podczas rozmów rekrutacyjnych kandydaci są pytani o stan cywilny (31 proc.) i posiadanie dzieci (27 proc.), a kobiety także o planowanie rodziny (27 proc.). Tymczasem dociekanie o te kwestie jest postrzegane jako niestosowne, szczególnie przez kobiety.
Często bywa tak, że kandydaci(-tki) muszą wejść w ciemno w proces rekrutacji, nie znając proponowanego wynagrodzenia. Do tego po samej rozmowie czeka na nich cisza, bo nikt się nie odzywa, jeśli kandydata(-tki) nie wybrano do kolejnego etapu lub dowiadują się, że powodem odrzucenia były wiek albo płeć. To strata czasu i nerwy dla obu stron – uważa Lech Wikaryjczyk z No Fluff Jobs.
Więcej informacji o kampanii można przeczytać na stronie szanujsiebie.com, a list skierowany do Komisji Europejskiej można podpisać na tej stronie.
