REKLAMA
  1. bizblog
  2. Energetyka

Awantura o węgiel, Polacy spanikowani, że nie kupią na zimę ekogroszku. A wiecie, że są tacy, którzy płacą 200 zł za tonę?

Węgiel w Polsce, problemy z jego dostępnością, rosnące w zawrotnym tempie ceny, spędzają sen z powiem milionom Polaków. Rząd na razie zdaje się nie dostrzegać problemu, tymczasem za chwilę może z tego wyniknąć ogólnonarodowa awantura. Sprawę już na celownik wzięły związki górnicze.

30.05.2022
9:04
Awantura o węgiel, Polacy spanikowani, że nie kupią na zimę ekogroszku. A wiecie, że są tacy, którzy  płacą 200 zł za tonę?
REKLAMA

Cena węgla dla odbiorców indywidualnych wymknęły się spod kontroli. W składach opału w Polsce węgiel jest z tygodnia na tydzień coraz droższy. Można jeszcze znaleźć oferty w okolicach 2000 zł, ale częściej zetkniemy się z węglem za 2500, a nawet za 3000 zł. Podobnie trzeba zapłacić za ekogroszek pod warunkiem, że uda się go w ogóle dostać. Kolejny sezon grzewczy – już bez rosyjskiego węgla – będzie trudny.

REKLAMA

Ceny węgla w portach ARA znowu spadły poniżej 300 dolarów za tonę. W ubiegłym tygodniu 20 maja płacono powyżej 340 dol. Z takimi wahaniami mamy do czynienia od dwóch miesięcy. W tym okresie węgiel był najtańszy 2 maja i kosztował 259,8 dol. Absolutny rekord padł z kolei 8 marca, kiedy za tonę czarnego złota przyszło płacić 459.8 dol.

Związkowcy z PGG uważają, że wysokie ceny węgla dla odbiorców indywidualnych to przede wszystkim wina nieuczciwych pośredników. Odbierają ekogroszek po 800-900 zł, a 100 kilometrów dalej sprzedają go nawet za 2500-3000 zł. To nieuczciwe wobec Polaków - mówi Rafał Jedwabny, szef Sierpnia 80 w PGG.

Sami pośrednicy widzą to jednak nieco inaczej. Ich zdaniem przez embargo na węgiel z Rosji polskie spółki wydobywcze mocno ograniczyły sprzedaż własnej produkcji. I przez to oni handlują resztkami, co głównie winduje cenę. W efekcie na rynku węgiel jest też coraz trudniej dostępny. Nieprzypadkowo sprzedawcy ustanawiają limity sprzedaży. Nie pomogą też przykopalniane zwały, gdzie jak podaje Polski Węgiel, w marcu było raptem 1,3 mln ton węgla. Ostatni raz tak mało było w sierpniu 2008 r.

Sprzedaż węgla bez nieuczciwych pośredników

Sytuacja staje się na tyle poważna, przede wszystkim w kontekście rozpoczynającego się za kilka miesięcy sezonu grzewczego, że postanowili działać związkowcy z Sierpnia 80, którzy pojawili się w siedzibie PGG. Żądają unormowania sprzedaży węgla przez przede wszystkim wyeliminowanie nieuczciwych pośredników.

Zamiast do nich ten węgiel powinien trafiać do sklepu PGG – uważa Rafał Jedwabny.

Związkowcy w rozmowie z dwoma członkami zarządu spółki mieli usłyszeć, że zbyt duże marże pośredników są rzeczywiście sporym kłopotem. Dlatego górnicy oczekują stosownej reakcji Ministerstwa Aktywów Państwowych. Bo na razie polityka energetyczna Polski, ich zdaniem, pozostawia wiele do życzenia.

Sprzedajemy węgiel energetyczny za 200-220 zł za tonę. Ale energetyka nie robi sobie zapasów, tylko spala ten węgiel i sprzedaje przy okazji drogą energię – twierdzi szef Sierpnia 80 w PGG.

O węgiel trzeba zadbać

Międzynarodowa Agencja Energii nie ma wątpliwości, że w kolejnych latach energetyka będzie wykorzystywać coraz więcej węgla. Prezes Instytutu Polityki Energetycznej im. I. Łukasiewicza dr hab. Mariusz Ruszel w rozmowie z PAP także zwraca uwagę, że transformacja energetyczna to proces, który w dzisiejszych warunkach powinien być realizowany w oparciu przede wszystkim o surowce dostępne na terenie konkretnego kraju.

W związku z obecnym kryzysem energetycznym odczuwalnym na całym kontynencie, modelując przyszły miks energetyczny Polski i UE oraz planując drogę dojścia do wyznaczonego celu, musimy brać pod uwagę nie tylko ochronę klimatu, ale również koszty oraz bezpieczeństwo – przekonuje.

Ruszel zwraca jednocześnie uwagę, że renesans węgla to jednak proces przejściowy. Bezpieczeństwo energetyczne zaś docelowo Polsce mają zapewnić odnawialne źródła energii i atom. Ale nie da się tego zrobić bez wcześniejszego zabezpieczenia zapasów mocy w postaci energetyki konwencjonalnej. Tylko że prezesi spółek wydobywczych zgodny głosem mówią, że zwiększenie wydobycia, to nie jest kwestia tylko pstryknięcia palcami na zawołanie. Potrzeba więcej czasu i przede wszystkim pieniędzy. I tutaj znowu wtrącają się związkowcy, wskazujący, że inwestycje w polskim górnictwie od lat leżą na łopatkach.

Trzeba otwierać nowe pokłady, uruchamiać nowe ściany wydobywcze i też zatrudniać nowych pracowników. Przecież co roku kilka tysięcy ludzi odchodzi na emeryturę – zwraca uwagę Rafał Jedwabny.

Większe wydobycie węgla może skrócić życie kopalni w Polsce

Po wywołaniu przez Rosję wojny na Ukrainie, w Polsce słuchać było głosy, że dotychczasowy harmonogram zamykania kopalni (do 2049 r.) trzeba modyfikować. Bo swoje bezpieczeństwo energetyczne najlepiej jak najdłużej opierać na węglu, do czego będą potrzebne dłużej fedrujące kopalnie. Tymczasem Jerzy Markowski, ekspert górniczy, były wiceminister gospodarki, zwraca uwagę, że być może będzie dokładnie odwrotnie i większe wydobycie tylko przyspieszy zamykanie poszczególnych zakładów wydobywczych. 

Jeśli przyjąć metodę pana premiera, że zwiększamy wydobycie w kopalniach czynnych, to siłą rzeczy będzie to skutkowało skróceniem ich funkcjonowania, ponieważ one wtedy szybciej wyczerpią swoje udostępnione zasoby geologiczne. W następstwie takich działań harmonogram zamykania kopalń z porozumienia społecznego sam się skróci – przekonuje Markowski.

REKLAMA

Nie do końca wiadomo, jakie stanowisko w tej sprawie ma rząd. Jacek Sasin, wicepremier i szef aktywów państwowych przekonywał niedawno, że kopalnie w Polsce mogą zwiększyć wydobycie o maksymalnie 2 mln t. I mimo że eksperci od tygodni wskazują na węglowy deficyt w okolicach nawet 10-11 ton, to Sasin uważa, że węgla nie powinno zabraknąć. Chociaż zaraz dodaje, że nie jest jasnowidzem. 

Być może sposobem na zasypanie dziury po węglu z Rosji będą dodatkowe dostawy np. z Australii lub Kanady. Rząd o uruchomieniu nowych kontaktów handlowych, w kontekście importu węgla, mówi od dłuższego czasu. Alternatywą jest przekazanie przez Lasy Państwowe drewna do opału indywidualnym klientom. Już w 2020 r. zwiększono sprzedaż drewna opałowego o jedną trzecią – do poziomu ponad 4 mln metrów sześciennych rocznie. Zapytaliśmy Lasy Państwowe, jak konkretnie miałaby wyglądać sprzedaż drewna opałowego w nadleśnictwach dla klientów indywidualnych i kiedy mogłaby ruszyć. Czekamy na odpowiedź.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja:
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA