REKLAMA
  1. bizblog
  2. Biznes

Wraca pomysł na megafuzję. PZU i Pekao wraz z PKO BP oraz mBankiem stworzą finansowego molocha?

Chociaż po złożeniu oficjalnej oferty przez Bank Pekao można było przypuszczać, że inne spółki Skarbu Państwa, by same się nie przelicytowywać, do tej transakcji nie będą się wtrącać, jak bumerang wraca temat, że sprzedaż mBanku to też okazja dla PKO. BP I wcale nie musi to oznaczać wojny domowej.

24.02.2020
10:49
mBank
REKLAMA

Niemcy, chociaż rozpisali tę transakcję na rok, mają to, co chcieli: sprzedaż mBanku okazała się dobrą okazją dla jednego z największych banków nad Wisłą. Do tego dobrze znanego w Polsce i też z solidnym zapleczem właścicielskim. Kontrolę w Pekao sprawuje Skarb Państwa, PZU i Polski Fundusz Rozwoju mają łącznie ponad 32 proc. udziałów. W tej sytuacji rynek na poważnie nie bierze już pod uwagę ofert amerykańskich funduszy PE Blackstone i Apollo. Francuski Credit Agricole też odstąpił od planów zakupu mBanklu i oficjalnie poinformował, że nie jest zainteresowany tą transakcją. Cisza też jest w ING Group, gdzie miał powstać specjalny zespół analizujący sprzedaż mBanku. 

REKLAMA

Ale wszystko może być jasne tylko pozornie. Znowu pojawiają się informacje, że przy okazji transakcji związanej z mBankiem będziemy świadkami przepływu akcji między największymi graczami na polskim rynku. Miałoby to pozwolić na nacjonalizację sektora w większym stopniu niż zakładano dotychczas.

Sprzedaż mBanku. Pekao pod rękę z PKO

Po pojawieniu się na oferty ze strony Pekao eksperci byli zgodni co do tego, że tym samym nie będzie już żadnej oferty na zakup mBanku złożonej przez inny podmiot kontrolowany przez Skarb Państwa. Wzajemne konkurowanie ze sobą w tym względzie i przy okazji windowanie ostatecznej ceny za mBank do góry - nie ma jakiegokolwiek sensu. 

Ale też od początku wystawienia przez Commerzbank mBanku na sprzedaż mówiło się o scenariuszu tzw. megafuzji. Wtedy PZU sprzedałaby swój pakiet 20 proc. akcji Pekao. Kupcem byłoby PKO BP. Podobnie z 12,8 proc. akcji Pekao robi Polski Fundusz Rozwoju. Pieniądze uzyskane tą drogą pozwoliłyby PZU na przejęcie mBanku. I właśnie pojawiła się sugestia, że tak właśnie może się stać.

Największy polski bank PKO BP oraz konsorcjum ubezpieczeniowe PZU i jego spółka zależna Pekao mają złożyć pierwsze oferty na polskie ramię Commerzbanku - mBank

– napisał Joahann Georg

Niemcy wciąż jeszcze mogą powiedzieć „nein”

Przedstawiajcy się jako trader autor postu Johann Jimenez-Cohen (na Twitterze jako Johann Georg) w żaden sposób nie uwiarygadnia swojej informacji. Na próżno też szukać odniesienia do jej potwierdzenia w zewnętrznych źródłach. Na jej temat milczą na razie sami zainteresowani - PKO i Pekao.

Widząc jednak zapędy rządzących na dodatkowe pieniądze, a z drugiej na ubieranie rzeczywistości w narodowe barwy - trudno taki scenariusz z góry odrzucić. Zwłaszcza że jeszcze parę miesięcy temu o takim przepływie udziałów przy okazji sprzedaży mBanku jak najpoważniej mówiono. 

Pamiętajmy też, że Commerzbank od lat nie potrafi wyjść z kłopotów. Nawet nie pomogły w tym pieniądze rządu federalnego. Teraz najnowsza recepta to strategia „Commerzbank 5.0”, której jednym z głównych elementów jest sprzedaż mBanku. I chociaż Niemców do szybszej restrukturyzacji nakłania nawet ostatnio Europejski Bank Centralny - to nic nie jest do końca przesądzone.

Martin Zielke, dyrektor generalny Commerzbank, przyznał, że ubiegły rok okazał się jednak lepszy, niż przewidywano. Tym samym zapowiadana transakcja wcale nie musi dojść do skutku.

Nadal chcemy sprzedać mBank, ale nie za wszelką cenę

- stwierdził Martin Zielke.

O zagranicznego inwestora będzie ciężko

Przy okazji sporo mówi się o kolejnych „prawdziwych” przyczynach, dla których Commerzbank wystawił mBank na sprzedaż. Bo niby dlaczego Niemcy chcą się pozbyć oddziału, który jest nowoczesny, cyfrowy, rentowny, dochodowy i do tego wszystkiego szybko rośnie? Przecież w ciągu pięciu lat liczba klientów mBanku zwiększyła się z 1,3 mln do 5,3 mln.

REKLAMA

Okazuje się, że wszystko przez opłaty bankowe, które od pewnego czasu nad Wisłą zaczęły wyjątkowo szybko szybować w górę. W ciągu raptem 10 ostatnich lat miały wzrosnąć aż dziesięciokrotnie. Teraz dopingowane dodatkowo nowym podatkiem bankowym, mają pochłaniać coraz większą część wypracowanego przez mBank zysku. 

Niemcom boksowanie się z kolejnymi bankowymi regulacjami - kosztem zysku - nie do końca jest na rękę. Oni chcą sami zarabiać pieniądze, a nie wydawać je bez sensu. Podobnie jest w przypadku międzynarodowych inwestorów, których też zazwyczaj nadmiar przepisów i opłat raczej odstrasza. I właśnie to ma stać za tym, że polskiemu scenariuszowi, w którym Pekao czy też Pekao pod rękę z PKO BP kupują mBank, nikt konkurencji nie będzie robił.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA