Już nawet Ukraińcy nie są w stanie nam pomóc. Drożyzna wypłoszyła klientów ze sklepów, ostro zaciskamy pasa
Gospodarka spowalnia, co już widać w lipcowych danych o sprzedaży detalicznej. Kupujemy wyraźnie mniej dóbr trwałych – samochodów, mebli i sprzętu gospodarstwa domowego, a także paliw. Mniej tankujemy, bo na stacjach benzynowych straszy drożyzna. Ekonomiści mBanku zauważają, że nawet zakupy uchodźców z Ukrainy nie są w stanie podbić słabnącej konsumpcji.
Sprzedaż detaliczna w cenach stałych w lipcu 2022 r. była wyższa niż przed rokiem o 2,0 proc. (…). W porównaniu z czerwcem 2022 r. miał miejsce wzrost sprzedaży detalicznej o 1,2 proc. W okresie styczeń-lipiec 2022 r. sprzedaż wzrosła r/r o 8,0 proc. – podał GUS w poniedziałek.
Ekonomiści ankietowani przez PAP Biznes prognozowali wzrost sprzedaży detalicznej o 2,7 proc. rok do roku i 1,5 w ujęciu miesięcznym.
Sprzedaż detaliczna w dół, gospodarka hamuje
Sprzedaż detaliczna (realnie) spowolniła z 3,2 proc. do 2,0 proc., budowlanka z 5,9 proc. do 4,2 proc. Miało zwalniać – zwalnia. Trajektoria gospodarki jest zgodna z oczekiwaniami: spadkowa – skomentowali na Twitterze ekonomiści mBanku.
Ich zdaniem wysokie odczyty pożegnaliśmy i to mimo wyższej liczby konsumentów z racji Ukraińców, którzy znaleźli schronienie w Polsce.
Ciekawy, aczkolwiek wcale nie banalny eksperyment myślowy: gdzie byłaby sprzedaż bez uchodźców? – zastanawiają się analitycy mBanku.
Dynamika sprzedaży detalicznej kontynuowała w lipcu swój marsz w kierunku zera. Wzrost sprzedaży o 2 proc. r/r był zbliżony do prognoz, nie zanotowano też dużych niespodzianek w szczegółach. Na przełomie roku będziemy tu w okolicach -3-5 proc. r/r – komentują z kolei eksperci Pekao.
Polski Instytut Ekonomiczny spodziewa się, że w najbliższych miesiącach wyniki sprzedaży detalicznej będą zbliżone do odczytu lipcowego.
Konsumenci odczuwają rosnącą inflację – na skutek słabszej aktywności w gospodarce wzrost wynagrodzeń będzie mniejszy niż cen. Negatywne tendencje widzimy w badaniach koniunktury – wyniki są słabsze niż na początku pandemii Covid-19 – wskazuje PIE w komentarzu.
Autor komentarza Sebastian Sajnóg dodaje, że handel będzie się kurczył, ale nie należy się spodziewać wielkiego tąpnięcia.
Wydatki konsumpcyjne napędzają bieżące zakupy towarów pierwszej potrzeby przez migrantów. Ta tendencja utrzyma się przez cały rok. W efekcie wzrost gospodarczy w Polsce będzie nieco lepszy niż u sąsiadów – pisze PIE.
Sprzedaż samochodów na dnie, Polacy kupują odzież i obuwie
GUS podał w komunikacie, że najgłębszy spadek sprzedaży dotknął podmioty handlujące pojazdami samochodowymi, motocyklami, częściami o 15,1 proc. I to mimo historycznie bardzo niskiego wyniku przed rokiem. Niewiele mniej spadły ceny paliw o 13,8 proc.
Wzrost rok do roku odnotowały podmioty handlujące odzieżą i obuwiem o 13,3 proc., towarami z grupy „pozostałe” (np. biżuterią) o 10,5 proc., farmaceutykami i kosmetykami o 10,2 proc. oraz żywnością i napojami (o 5,4 proc.).
W porównaniu z czerwcem 2022 r. spadła sprzedaż przez internet o o 0,4 proc. Jej udział zmniejszył całkowitym wyniku zmniejszył się z 8,6 proc. do 8,4 proc. w lipcu. W sieci kupowaliśmy mniej książek i czasopism – spadek z 22 proc. do 21,5 proc. oraz mebli, rtv i agd – zjazd z 16,4 proc. do 16,1 proc. Wzrosła za to sprzedaż ubrań i obuwia z 21,7 proc. do 22,8 proc.