REKLAMA
  1. bizblog
  2. Energetyka

Ma 67 lat, elegancką rezydencję i płaci o połowę niższe rachunki za energię niż inni. Tak to się robi

W Danii pierwsze spółdzielnie energetyczne zaczęły powstawać w latach 70. ubiegłego stulecia. W Niemczech do ich zawiązania potrzebne są tylko trzy osoby. W Belgii spółdzielnie energetyczne chronią teraz przed astronomicznymi rachunkami. A w Polsce? W praktyce regulacje prawne niby są, ale w teorii przez kilka lat powstały raptem trzy tego typu spółdzielnie. Pytamy Marcina Roszkowskiego, prezesa Instytutu Jagiellońskiego, dlaczego tak się dzieje.

05.09.2022
8:39
spółdzielnie-energetyczne-rachunki
REKLAMA

Energię do rezydencji w stylu art deco, należącej do 67-letniej emerytki Bernadette Vandercammen w mieście Eeklo, doprowadza spółdzielnia energetyczna Ecopower. Dzięki temu Belgijka płaci o połowę niższe rachunki niż wynosi średnia rynkowa.

REKLAMA

Nawet teraz w środku bezprecedensowego kryzysu energetycznego. Spółdzielnia, która dostarcza energię do ok. 55 tys. gospodarstw domowych, wylicza, że przy zużyciu rocznym na poziomie 2000 kWh rachunek wyniesie ok. 570 euro – znacznie mniej niż u najtańszego dostawcy komercyjnego. 

Zapewniamy odpowiedź na potrójny kryzys zmian klimatycznych, zależności geopolitycznych, a także inflacji cen i ubóstwa energetycznego - przekonuje rzeczniczka Ecopower Margot Vingerhoedt.

Spółdzielnie energetyczne to sprawdzone rozwiązanie w Europie. Pierwsze zaczęły powstawać w Danii, jeszcze w latach 70. ubiegłego wieku. Obecnie działa ich tam ok. 400, zaopatrują one 64 proc. duńskich gospodarstw domowych. W Niemczech sieć spółdzielni energetycznych liczy już sobie ponad 900 podmiotów.

Komisja Europejska szacuje, że do 2030 r. spółdzielnie energetyczne prowadzone przez obywateli mogą posiadać 17 proc. mocy zainstalowanej w UE, w zakresie energii wiatrowej i 21 proc. mocy zainstalowanej w zakresie energii słonecznej. Jak ma się w tym względzie Polska? Na razie nijak.

Spółdzielnie energetyczne w Polsce? Niby są

W zderzeniu z kryzysem energetycznym i rekordowymi rachunkami europejskie spółdzielnie energetyczne zyskują coraz bardziej na znaczeniu. W Polsce takie pojęcie do porządku prawnego wprowadzono w połowie 2019 r. Postawiono kilka warunków.

Przede wszystkim taki podmiot musi umożliwiać w ciągu roku pokrycie nie mniejsze niż 70 proc. zapotrzebowania na rodzaj energii wszystkich członków spółdzielni. Tych zaś nie może być więcej niż 1000. Dodatkowe warunki to prowadzenie działalności na obszarze gminy wiejskiej lub miejsko-wiejskiej. I z tych powodów, ale nie tylko, spółdzielnie energetyczne w Polsce można policzyć na palcach jednej dłoni. Jedna z ostatnich powstała we wsi Stawiski (województwo podlaskie). Tworzy ją Urząd Gminy, Gminny Ośrodek Kultury i prywatna firma z Warszawy. Jak wyliczają tamtejsi urzędnicy, to już teraz pozwala zmniejszyć rachunki o 30 proc. 

Mamy fotowoltaikę na ośmiu budynkach, to głównie te, w których zapotrzebowanie na energię było najwyższe, czyli oczyszczalnia ścieków, stacja uzdatniania wody, czy też szkoła – mówi  Agnieszka Rutkowska, burmistrz Stawisk.

Energetyka centralna zwija się na rzecz tej rozproszonej

Z jednej strony spółdzielnie energetyczne przynoszą efekt w postaci niższych rachunków, a z drugiej stanowią solidne zabezpieczenie, nawet przy okazji kryzysów energetycznych. Dlaczego zatem w Polsce tam mało działa tych podmiotów? Z tym pytaniem kierujemy się do Marcina Roszkowskiego, prezesa Instytutu Jagiellońskiego. Ekspert przekonuje, że cała idea energetyki rozproszonej – alternatywy dla energetyki centralnej – polega na tym, żeby popyt z podażą był dużo bliżej niż teraz klienta końcowego.

Jeżeli chodzi o spółdzielnie energetyczne i klasy energii to pojawiają się one z polskiej przestrzeni, ale są to cały czas pojedynczego przypadki. To bardzo trudny rynek, do tej pory upaństwowiony. Tymczasem nadal sporo przeszkód natury technologicznej i regulacyjnej – twierdzi Roszkowski.

Podstawową przeszkodą technologiczną jest odpowiednie magazynowanie energii. Szef IJ bezsprzecznie uważa, że stawianie nie na jedną, dużą elektrownie, a na małe, lokalne źródła energii jest bardzo istotnym kierunkiem rozwoju. Bo też czasy energetyki centralnej mijają. 

W idealnym świecie spółdzielnie energetyczne mogłyby się bilansować na zero, ale nie ma jeszcze takich możliwości technologicznych. Ale dzięki takiemu systemowi klient może mieć świadomość, co ile kosztuje, ile energii zużywa, jak ją oszczędzać – uważa prezes Instytutu Jagiellońskiego.

Polacy wybiorą spółdzielnie energetyczne

Roszkowski przekonuje, że właśnie jesteśmy świadkami zmiany modelu energetycznego. Przyspieszają to coraz wyższe rachunki i wręcz szalone ceny surowców energetycznych. Gaz i węgiel jeszcze nigdy nie były tak drogie. 

Suwerenność energetyczna naszych domu będzie coraz bardziej w cenie i będzie wypychać tradycyjną energetykę. To przyszłość, ale żeby nastała jeszcze musi wydarzyć się kilka rzeczy. To również przyszłość dla naszego przemysłu i szansa na nowe jego specjalizacje – twierdzi Marcin Roszkowski.

Eksperci wskazują, że w pierwszej kolejności należy zmienić prawo i zdecydowanie szerzej otworzyć drzwi dla spółdzielni energetycznych, które powinny z biegiem lat cieszyć się coraz większą popularnością wśród Polaków. I też być elementem uniezależniającym nas od energii z Rosji.

REKLAMA

Polacy o wyborze modelu energetycznego zadecydują portfelami. Przy tak galopujących cenach i energii i poszczególnych surowców wskazanie może być tylko jedno – nie ma wątpliwości prezes IJ.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA