REKLAMA
  1. bizblog
  2. Biznes

Drony wyręczą kurierów. Polska firma u progu wielkiej rewolucji

Zamawiasz paczkę w internecie od firmy z Katowic, a 3 godziny później jest ona do odebrania w Warszawie. Futurystyczny sen? Nie, już w najbliższej przyszłości właśnie tak może wyglądać proces zamawiania przesyłek. Polska spółka Spartaqs Group ma technologię, szczegółowo rozpisany plan i pierwszy spektakularny sukces na koncie.

14.06.2020
9:29
Drony zastąpią kurierów. Polska firma u progu wielkiej rewolucji
REKLAMA

W planach mamy pierwszy lot transgraniczny. Chcemy pokonać dronem trasę z Katowic do siedziby naszego dystrybutora w Czechach, podpisać umowę i wrócić z nią do kraju. To będzie studium wykonalności. Drony nie są już ciekawostką, to narzędzie

– zapowiada w rozmowie z Bizblog.pl główny konstruktor i współwłaściciel Spartaqs Group Sławomir Huczała.
REKLAMA

Polska spółka technologiczna przygotowywała się do demonstracji swoich możliwości od 3 lat. Dzisiaj, mówi Huczała, jest gotowa do wdrożenia na szeroką skalę. Przelot z Polski do Czech będzie jednak stanowił tylko preludium, i to w dodatku skromne. Plany Spartaqsa sięgają bowiem dużo dalej – chce opleść kraj infrastrukturą, która umożliwi bezproblemowe przemieszczanie się dronami po kraju od Bałtyku po Bieszczady. A wszystko to dzięki nowej filozofii transportu dronowego.

Jak ogłupić drona

Do tej pory wszyscy skupiali się na stworzeniu drona doskonałego z masą czujników, urządzeniami telemetrycznymi i antykolizyjnymi. Ale taki przeładowany czujnikami dron jest bardzo drogi

– wskazuje Huczała.
 class="wp-image-1176293"

Każdy nowe element to zwiększenie poboru energii i masy urządzenia. Trzeba również brać pod uwagę, że może wywoływać zakłócenia w pracy drona. Dlatego każda czujka dołożona na plecy urządzenia zwiększa ryzyko awarii.

W ten sposób taki przeładowany dron potrzebuje systemów, które pilnują innych systemów, które na koniec są pilnowane przez główny komputer

– wskazuje Huczała.

Problemem jest również ograniczony zasięg. Dla przeciętnego drona 50 km to dystans graniczny, co oznacza, że w praktyce jego zasięg operacyjny wynosi 35 km. Jego zwiększenie powoduje wykładniczy wzrost kosztów z każdym kilometrem. Problemy w zakresie transportu pojawiłyby się nawet na trenie dużych miast. Dlatego kontruktor Spartaqua chce to rozwiązać inaczej. Koncepcja będzie polegać na tym, by ograbić drona z całej inteligencji i logiki.

W ten sposób urządzenie stanie się ślepym wykonawcą poleceń. Kto będzie je wydawał? Spartaqs chce korzystać z infrastruktury naziemnej. Ma zamiar budować NOD-y, czyli najeżone elektroniką lądowiska, które będą oczami i uszami drona. Będą ostrzegać go przed ryzykiem kolizji, prowadzić jak po sznurku od jednego do drugiego punktu kontrolnego.

Dzięki temu urządzenie można odchudzić do minimum. Stanie się lżejsze i mniej zawodne. NOD-ów nie trzeba jednak stawiać wszędzie. Szczególnie w warunkach miejskich dony mogą być również nawigowane przez dowolny BTS – nadajniki radiowe i GSM-owe (wykorzystywanych przez operatorów sieci komórkowych). Poza tym Spartaqs planuje stawianie własnych stacji nadawczych – wystarczy do tego urządzenie, które emituje sygnał przywołujący na częstotliwości 433 MHz.

Autostrady dla dronów

Sytuacja zmienia się diametralnie w przypadku podróży między miastami. Spartaqs planuje budowę tzw. dronostrad – sieci NOD-ów umieszczonych wzdłuż autostrad, najlepiej na dachach stacji benzynowych. NOD-y będą oddalone od siebie średnio o kilkadziesiąt kilometrów. Dron wyruszy więc z jednej platformy, doleci z przesyłką do drugiej i odda ją następnemu dronowi. Stworzy się sztafeta, która będzie w stanie szybko i efektywnie transportować towary na duże odległości.

„Krótkimi skokami po prostych. Uwalniamy się od koszmarnych problemów, jakie męczą drony przemysłowe. Chodzi o to, by maksymalnie obniżyć koszty, tak by ta technologia mogła być szeroko dostępna” – mówi Huczała.

I tu jedna ważna uwaga – drony Spartaqsa są wyposażone w transpondery ADS-B. Dzięki temu stają się pełnoprawnymi uczestnikami ruchu lotniczego, można odczytać ich prędkość, wysokość, kierunek i numer lotu.

W związku z tym każdy z nich możemy znaleźć na Flightradar24 jako statek powietrzny. W momencie, w którym na kursie kolizyjnym pojawia się inny obiekt np. pogotowie lotnicze, systemy naziemne uziemiają naszego drona, prowadząc go na przygotowane przez nas miejsca awaryjnego lądowania

– tłumaczy Huczała.

Drony odciążą kurierów

Do tego polska firma chce dorzucić jeszcze dronomaty. Maszyny przypominające nieco popularne Paczkomaty będą wyposażone w lądowiska dla dronów i czytniki RFID. Po włożeniu przez nas przesyłki do środka urządzenie sczyta kod, upewni się, co zamierzamy wysłać i zawoła drona odpowiednich rozmiarów. Dron wystartuje, przeniesie paczkę 30-40 km dalej, wyląduje np. na stacji benzynowej i przekaże ją dalej.

 class="wp-image-1176296"

Wyobraźmy sobie, że zamawiamy przesyłkę na Allegro. Zamiast czekać na kuriera, sprzedawca wkłada paczkę do dronomatu. Drony rozpędzają się do 140-150 km/h. Jeżeli sprzedawca mieszka w Katowicach, a klient w Warszawie, paczka może być do odbioru nawet trzy godziny po kliknięciu „kup teraz”

- tłumaczy obrazowo Huczała.

Spartaqs rusza z pilotażem

Konstruktor Spartaqsa dodaje, że technologia jest już gotowa. Polska firma szuka teraz zainteresowanych tym rozwiązaniem. Na razie jego pilotaż planuje dystrybutor Spartaqs Group na Czechy, Słowacja i Węgry.

W tak zwanym międzyczasie spółka chce wziąć udział w lipcowej „Droniadzie”. Cel? Bicie rekordu transportu paczki za pomocą drona.

Sztafeta będzie lecieć przez 10 godzin bez przerwy. Na koniec wyrysujemy trasę i policzymy, ile kilometrów udało nam się w tym czasie pokonać

– zapowiada Huczała.

Pierwszy sukces Spartaqs ma już jednak za sobą. Na początku maja przetransportował próbki Covid-19 między szpitalem MSWiA i UCK WUM w Warszawie. Był to pierwszy lot drona wielowirnikowego w formule BVLOS (operacje poza zasięgiem wzroku operatora), całkowicie skomputeryzowany z transponderem ADS-B i próbkami koronawirusa przeprowadzony nad dużym miastem w Europie, a prawdopodobnie także i na świecie.

Choć cała operacja zajęła ledwie 2,5 minuty, nad jej sukcesem czuwało aż 50 osób. W powodzenie akcji zaangażowany był zespół naukowców z Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczego w Bydgoszczy, dyrektor szpitala MSWiA, Polska Agencja Żeglugi Powietrznej i Urząd Lotnictwa Cywilnego.

Takich przelotów już niedługo może być więcej. Polska firma rozmawia nad stałą współpracą ze szpitalami, wybiegającą poza przewiezienie próbek Covid-19. Planuje na przykład transport krwi, przelot odbędzie się na terenie trzech miast. Dron wystartuje z Sosnowca, przeleci nad Będzinem i wyląduje w Dąbrowie Górniczej. Przeszkodą są w tej chwili tylko kwestie proceduralne.

Wojna z koronawirusem

REKLAMA

Współwłaściciel Spartaqsa mówi, że rozmowy ze szpitalami prowadził już wcześniej, wybuch epidemii spowodował jednak, że placówki medyczne same zaczęły się do niego zgłaszać. Od razu jednak zastrzega:

Niczego nie robimy pod dyktando koronawirusa. Covid-19 zaskoczył nas kompletnie. Wypracowujemy teraz nowe procedury i narzędzia walki z epidemią, które zostaną z nami na lata. To jak z wojną - każda kolejna przyspiesza rozwój techniki, także tej niezwiązanej ściśle z działaniami na froncie. A my jesteśmy na wojnie z koronawirusem

– zauważa.
REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA