REKLAMA
  1. bizblog
  2. Praca

Sorry, ale nie mam czasu, by tu pracować. Pieniądze to nie wszystko

Nowe podejście i oczekiwania pracowników coraz częściej szokują pracodawców. Podwładni kręcą nosem na sportową kartę, system gratyfikacyjny, a kawka, herbatka i owoce w ogóle na nich nie robią wrażenia. Szefowie muszą dwoić się i troić, by zatrzymać najlepszych w zespole. Dobra kasa już nie wystarczy, coraz częściej wszystko rozbija się o godziny pracy, czas i nadgodziny.

31.05.2023
13:04
Sorry, ale nie mam czasu, by tu pracować. Pieniądze to nie wszystko
REKLAMA

Na rynku pracy wciąż widać chaos, który jest spuścizną pandemii. Pracownicy nie chcą wracać do biur i nieważne, jak bardzo lider prosi, by pojawili się na starych zasadach w firmach. Bo ten, kto choć trochę zasmakował w pracy zdalnej bądź hybrydowej, na ogół nie ma ochoty przez pięć dni w tygodniu zrywać się wcześniej, by dojechać do swojego biureczka w korpo i powiedzieć "obecny", bo doskonale zdaje sobie sprawę, że swoje obowiązki może równie dobrze, a nawet lepiej, wykonać w zaciszu swojego miejsca zamieszkania.

REKLAMA

To właśnie czas jest obecnie walutą w negocjacjach z pracownikami. I jest to także swoisty obustronny test na zaufanie. Dlaczego? To proste - pracownicy poszukują coraz większej swobody w wykonywaniu obowiązków, pragną pracować z domu lub byle dalej od biurka w siedzibie firmy i do tego mieć elastyczne godziny pracy. Pracodawca, który się na to zgodzi, musi ufać, że nawet bez pańskiego oka, kolokwialnie mówiąc, robota zostanie zrobiona. A pracownik musi mieć pewność, że jego praca, choćby była wykonywana dosłownie na kolanie gdzieś pośrodku lasu, nadal będzie doceniana i nieponaglana bez potrzeby. Bez tego to się nie uda, a jeśli się nie uda, to sorry, ale może ktoś inny połasi się na codzienne odbijanie karty przy bramce.

Jak ci się nie podoba, to znajdź sobie inną pracę

Słyszeliście kiedyś to magiczne zdanie od szefa? W obecnym czasie muszą oni zdecydowanie lepiej ważyć słowa, bo Polacy coraz chętniej są gotowi wyrecytować im całą listę powodów, dlaczego praca w tym miejscu jest do bani, a na koniec powiedzieć: "Myślisz, że tego nie zrobię? No to patrz!" i rzucić papierami.

Dlaczego pracownicy decydują się na rozstanie z pracodawcą? Oczywiście kasa wciąż wchodzi w grę i 41 proc. Polaków decyduje się odejść, bo są niezadowoleni z wynagrodzenia. Jednak z raportu „Attractive Employer in War for Talent” przygotowanego przez firmę kadrowo-płacową SD Worx wynika, że jest wiele innych aspektów wewnątrz firmy, które podpowiadają im: "RUN!". I tak np. 33,1 proc. badanych wskazuje na złą atmosferę w miejscu pracy, 31,2 proc. mówi o nieodpowiednim gospodarowaniu godzinami pracy – brak równowagi między pracą i życiem prywatnym, a 27,3 proc. wytyka brak elastycznych godzin pracy.

Nic więc dziwnego, że każda lepsza oferta pracy jest doskonałą okazją do jej zmiany. Właśnie to motywuje 34,4 proc. pracowników. Na kolejnych miejscach znajdują się: rodzaj i znaczenie wykonywanych obowiązków (27,2 proc.) czy brak zadowolenia z zarządzania w obecnej pracy (25,3 proc.).

Czas, który poświęcamy na wykonywanie obowiązków, ma coraz większe znaczenie przy podejmowaniu decyzji o rezygnacji z pracy. Powody mogą być tego różne - uważa Klaudyna Nyga, Talent Acquisition Lead w SD Worx Poland.

I zwraca uwagę, że ostatnie lata pandemii, które wymusiły w wielu przypadkach przejście na pracę zdalną, wymagały od nas nauczenia się innego sposobu zarządzania własnym czasem.

Okazało się, że przy bardziej elastycznym grafiku możemy zrobić tyle samo lub nawet więcej, spełniając oczekiwania naszego pracodawcy. Dodatkowo, na rynku pracy jest coraz więcej przedstawicieli pokolenia Z, których stosunek do pracy jest inny. W wielu przypadkach to praca ma dostosować się do ich życia, a nie odwrotnie – wyjaśnia.

Pracodawcy jeszcze nie rozumieją, co się dzieje

Dlaczego pracownicy przenoszą się z jednej firmy do drugiej? Kiedyś było to niedomyślenia, bo liczyło się utrzymanie za wszelką cenę miejsca pracy i to, aby dożyć w nim do emerytury. Ale teraz, czy nadal odpływ pracowników za chlebem jest wystarczającym argumentem? Ależ skąd! Tak myślą tylko pracodawcy. Zresztą zobaczcie sami.

Z tego samego badania wynika, że zdaniem pracodawców decyzja o zmianie pracy wśród pracowników jest spowodowana:

  • lepszą ofertą pracy - uważa tak 48,1 proc. pracodawców biorących udział w badaniu,
  • prywatnymi powodami, które nie są związane z pracą - 38,2 proc.
  • potrzebą nowych wyzwań - 35,1 proc.
  • niezadowoleniem z wynagrodzenia - 34,7 proc.
  • brakiem równowagi między pracą a życiem prywatnym - 25,9 proc.
  • niezadowoleniem wynikającym z jakości wykonywanych obowiązków - 19,2 proc.
  • problemami z zarządzaniem - 18,4 proc.
  • brakiem satysfakcjonujących benefitów zapewnianych przez firmę - 18,3 proc.

Wyniki badania pokazują, jak bardzo perspektywa pracodawców różni się od tej opisanej przez pracowników.

Klaudyna Nyga zwraca uwagę, że wśród najczęściej wskazywanych powodów przez pracodawców nie pojawiło się niezadowolenie wynikające z atmosfery panującej w miejscu pracy, w tym związane z brakiem poczucia bezpieczeństwa, mimo że jest to ważny aspekt dla pracowników.

Może to oznaczać dwie rzeczy: albo pracodawcy nie chcą się przyznawać do warunków pracy, jakie zapewniają w swoich przedsiębiorstwach, albo pracownicy nie podają przełożonym prawdziwych powodów swojej rezygnacji - wyjaśnia.

Bez względu jednak na odpowiedź, te różnice działają przede wszystkim na niekorzyść pracodawców, którzy – świadomie lub nie – nie spełniają oczekiwań i tracą w ten sposób kolejne talenty. I to niejedyna cena, jaką ponoszą za odpływ pracowników.

Prowadzi to do dodatkowych kosztów związanych z rekrutacją i szkoleniem nowych osób, które potrzebują czasu, aby zapoznać się z nowym miejscem pracy i stawianymi przed nimi wymaganiami - przypomina Nyga.

Oto jak przyciągnąć nowych pracowników lub zatrzymać obecnych

Skończyły się czasy pracy "w młodym, dynamicznym zespole" u pracodawcy, który "oferuje możliwości rozwoju". Kojarzycie te sformułowania? W pewnym momencie widniały one przy każdym ogłoszeniu o pracę. Właściwie zamiast powtarzać dokładnie to, co inni, działy HR mogłyby ogarnąć sobie pieczątkę z całym tym bełkotem, a w zamian tego wyjmować na rekrutacji magiczny stempelek gwarancji jakże superoferty i to bez względu, czy było to stanowisko wymagające garniaka i szpilek, czy zwykła budka z kebabem. Wszędzie ten sam bełkot.

Wymagania pracowników bardzo się zmieniły i oczekują teraz czegoś innego:

  • 34,7 proc. chce wprowadzenia elastycznych godzin pracy,
  • 34,1 proc. zależy na pozytywnej atmosferze w miejscu pracy,
  • 33,6 proc. mieć pewność zatrudnienia przez firmę,
  • 32,4 proc. liczy na zapewnienie ciekawych obowiązków.

Natomiast najrzadziej do nowego miejsca pracy przyciągają takie obietnice, jak nazewnictwo nowego stanowiska (22,9 proc.) oraz dalszego rozwoju w firmie (22,8 proc.).

Widzimy, że na rynku pracy bardzo ważne jest zapewnianie pracownikom możliwości wyboru godzin, w których wykonują swoje obowiązki. W pewnych przypadkach jest to nawet ważniejsze od wysokość samego wynagrodzenia - mówi Klaudyna Nyga.

REKLAMA

I wskazuje, że elastyczne godziny pracy stają się nie tylko kolejną metodą wspierania pracownika, ale również sposobem tworzenia konkurencyjności na rynku pracy, w tym na poziomie międzynarodowym.

Jest to tym ważniejsze, że w czasach rosnącej inflacji i kosztów prowadzenia biznesu, firmy potrzebują nowych, alternatywnych rozwiązań, które pozwolą im na docenianie i wspieranie swoich pracowników. Nawet jeśli nieświadomie pracownicy zaczynają dyktować nowe warunki, którym muszą sprostać potencjalni pracodawcy, jeśli chcą pozyskiwać i utrzymywać nowe talenty w swoich przedsiębiorstwach – dodaje.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA