REKLAMA
  1. bizblog
  2. Biznes

Zbigniew Ziobro chce surowo karać facebooki i twittery. 50 mln zł za zignorowanie Rady Wolności Słowa

Minister sprawiedliwości przedstawił w piątek założenia ustawy, która ma uniemożliwić serwisom społecznościowym dowolne usuwanie wpisów i blokowanie kont użytkowników. Ziobro chce powołania pięcioosobowej „Rady Wolności Słowa”, której opinie mają być rozstrzygające. Za ich zignorowanie będzie grozić kara od 50 tys. do 50 mln zł.

15.01.2021
13:32
Serwisy społecznościowe. Zbigniew Ziobro chce Rady Wolności Słowa i kar 50 mln zł
REKLAMA

Działania resortu Zbigniewa Ziobry to bezpośrednia reakcja na zablokowanie Donalda Trumpa przez Facebooka, Twittera i wiele innych serwisów. Według kierowanej przez niego Solidarnej Polski jest to cenzura i tłumienie wolności wypowiedzi. Nic dziwnego, że Ziobro swój pomysł marketingowo sprzedaje jako „ustawę wolnościową”.

REKLAMA

„Projekt Ministerstwa Sprawiedliwości przewiduje powołanie pięcioosobowej Rady Wolności Słowa, która będzie stać na straży konstytucyjnej wolności wyrażania poglądów w serwisach społecznościowych” – napisał Zbigniew Ziobro na Twitterze (transmisja z konferencji prasowej była na Facebooku).

 class="wp-image-1338802"

Największą nowością w projekcie ustawy jest powołanie nowego, nieumocowanego w Konstytucji RP organu: Rady Wolności Słowa. W jej skład Rady mieliby być powoływani „eksperci w dziedzinie prawa i nowych mediów”. Sejm miałby wybierać ich na sześcioletnią kadencję większością trzech piątych głosów. Według Zbigniewa Ziobry będzie to gwarancją „ponadpartyjnego i pluralistycznego” składu RWS.

„Serwisy społecznościowe nie będą mogły usuwać wpisów ani blokować kont polskich użytkowników, jeśli zamieszczone w nich treści nie łamią polskiego prawa” – tłumaczy szef resortu sprawiedliwości, a zarazem prokurator generalny. „Jeśli serwis zablokuje konto lub usunie wpis, choć jego treść nie narusza polskiego prawa, użytkownik będzie mógł złożyć skargę do serwisu, a ten będzie musiał ją rozpatrzyć w ciągu 48 godzin” – dodaje.

Facebook, Twitter, czy jakikolwiek inny serwis społecznościowy (może nk.pl?) ignoruje skargę i co wtedy? Wtedy do akcji miałaby wchodzić Rada Wolności Słowa, która na rozpatrzenie skargi użytkownika ma już nie 48 godzin, lecz 7 dni.

Szybkość i niskie koszty

„Jeśli Rada uzna skargę za zasadną, może nakazać niezwłoczne przywrócenie zablokowanej treści lub konta” – wyjaśnia Ziobro. Dodaje, że postępowanie będzie prowadzone w formie elektronicznej, co zapewni mu „szybkość i niskie koszty”. Z tymi „niskimi kosztami” lepiej zachować pewną ostrożność po ujawnieniu procederu kosztownych zdalnych posiedzeń w KRS.

Rozstrzygnięcia Rady Wolności Słowa nie miałyby być ostateczne, ale tylko w przypadku podtrzymania decyzji serwisu społecznościowego. W takim przypadku użytkownikowi miałoby przysługiwać skarga do sądu administracyjnego. Jeśli jednak RWS uzna, że Facebook czy Twitter nie miały racji, po prostu nakaże im przywrócić treści – tu odwołania do sądu nie przewidziano:

 class="wp-image-1338766"

Ustawa miałaby regulować także kwestię ochrony osób, których dobra osobiste są naruszane przez anonimowych użytkowników internetu. Projekt zakłada wprowadzenie tak zwanego pozwu ślepego, czyli możliwość złożenia pozwu o ochronę dóbr osobistych bez wskazania danych pozwanego.

Zbigniew Ziobro zwraca uwagę, że do skutecznego wniesienia pozwu wystarczyłoby wskazanie adresu URL, pod którym zostały opublikowane obraźliwe treści, daty i godziny publikacji oraz nazwy profilu lub loginu użytkownika. „To rozwiązanie uwzględnia postulaty zgłaszane m.in. przez Rzecznika Praw Obywatelskich” – podkreśla Zbigniew Ziobro.

Kara do 50 mln zł

No i najlepsze na koniec – kary. Projekt ustawy stanowi, że za niezastosowanie się do rozstrzygnięć Rady Wolności Słowa lub sądu RWS będzie mogła nałożyć na serwis społecznościowy karę administracyjną w wysokości od 50 tys. zł do 50 mln zł.

REKLAMA

Polska powinna mieć regulacje chroniące przed nadużyciami wielkich korporacji internetowych, które coraz częściej w imię obrony wolności tę wolność ograniczają

– argumentuje minister sprawiedliwości.
REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA