REKLAMA
  1. bizblog
  2. Podatki /
  3. Felieton

Ale się porobiło. Przedsiębiorcy będą teraz wychwalać Polski Ład pod niebiosa

Składka zdrowotna nie pójdzie w górę 9 proc., tylko o połowę mniej, a to oznacza, że zmiana, która miała zrównać przedsiębiorców z etatowcami pod względem wysokości wzięła w łeb. Ba, autorzy Polskiego Ładu tak namieszali, że wielu prowadzących firmy zapłaci mniej niż przed zmianą.

07.09.2021
13:43
Ale się porobiło. Przedsiębiorcy będą teraz wychwalać Polski Ład pod niebiosa
REKLAMA

Rząd całkowicie zmienił pomysł na reformę składki zdrowotnej. Teraz uderzenie w firmy do tego stopnia wytraciło impet, że ci zarabiający do 12700 zł miesięcznie będą płacić mniej niż obecnie. Ale o tym za chwilę, najpierw mały obrazek pokazujący, w jakim momencie to robi.

REKLAMA

Wczesne piątkowe popołudnie w Warszawie. W centrum miasta ląduje helikopter Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, choć właściwie nic strasznego się nie stało, ostatecznie nawet nikt nie trafił do szpitala. Doszło do kolizji samochodu osobowego ze skuterem, potrzebna była karetka i choć najbliższe pogotowie ratunkowe jest 500 metrów dalej, karetka nie może przyjechać, bo stoi na parkingu. Nie ma kto nią jeździć, bo zdesperowani ratownicy medyczni od 1 września protestują, biorąc minimalną liczbę godzin na dyżurach, urlopy na żądanie albo definitywnie odchodząc z pracy.

W ten sposób walczą o podwyżki wynagrodzeń.

I w ten sposób ratownictwo medyczne zostało rozłożone na łopatki.

Jeszcze tego samego dnia śmigłowiec LPR ląduje w Warszawie dwukrotnie, dzień wcześniej był wysyłany trzy razy. To dlatego, że jak przyznaje sam minister zdrowia Adam Niedzielski, już jedna czwarta karetek nie ma załogi, więc efekt jest taki, że zastępują je śmigłowce, których koszt poderwania z ziemi jest pewnie taki jak miesięczna pensja protestującego ratownika medycznego. Albo i dwóch.

W reakcji na tę dramatyczną sytuację wojewoda mazowiecki żąda od ministra zdrowia oddelegowania do pracy w karetkach żołnierzy. Za chwilę mogą do nich zostać oddelegowani również strażacy. To jest jakaś totalna zapaść, ale minister zdrowia udaje, że wszystko jest ok. No może trochę się martwi, ale dramatu przecież nie ma. Otóż jest. I wynika z braku pieniędzy na system ochrony zdrowia. A co robi władza?

„Nie mamy fabryki pieniędzy”. Przecież macie!

Prezydent chwilowo akurat wrócił z dożynek i odpuścił sobie twittowanie nocą, żeby zająć się problemem. Minister w jego kancelarii Bogna Janke poprosiła medyków o rozmowy w Kancelarii Prezydenta, obiecała że wypracuje jakiś kompromis, byleby nie zostawiali pacjentów.

Ale, ale, nie możecie żądać za dużo, mówi pani minister, bo rząd nie ma fabryki pieniędzy, z której dosypie każdemu, kto tylko wysunie żądania – powiedziała na antenie Radia Zet.

To akurat jest bardzo zabawne, bo tak się składa, że takową fabrykę rząd ma - nazywa się Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych. Ale to zostawmy z boku, bo drukować więcej pieniędzy nie będzie, na pewno nie dla medyków, bo inflację już mamy wysoką.

No to skąd wziąć te pieniądze na podwyżki z systemie ochrony zdrowia? No właśnie. Do budżetu NFZ miało wpływać więcej dzięki podniesieniu składki zdrowotnej dla przedsiębiorców. Nie, żeby akurat tę grupę strzyc. Podniesienie składki zdrowotnej dla przedsiębiorców do 9 proc. miało być zrównaniem obciążeń, bo tyle właśnie płacą etatowcy. A przedsiębiorcy płacą na NFZ ryczałt 381 zł, niezależnie, czy zarabiają 5 czy 50 tys. zł miesięcznie. Kuriozalne.

Miało być w końcu bardziej sprawiedliwie, ale przedsiębiorcy niezadowoleni z tego, że będą musieli płacić więcej, bo skończy im się eldorado, do którego się przyzwyczaili, rozpętali burzę i okazali się silniejsi niż rząd. No i w przyszłym roku zamiast płacić więcej na ochronę zdrowia, zapłacą wręcz mniej. Przynajmniej ogromna część z nich.

Zarabiasz poniżej 12 700 zł? Zapłacisz mniej

W tym tygodniu poznamy dokładne zapisy projektu ustawy, ale już w poniedziałek media donoszą, że zamiast 9 proc. na zdrowie przedsiębiorcy w 2022 r. zapłacą 3 proc. Wiecie, co to w praktyce oznacza? Ci, którzy zarabiają poniżej 12 700 zł miesięcznie zapłacą składkę na NFZ wręcz niższą niż do tej pory, czyli niższą niż 381 zł.

Czy pracujący na etacie, zarabiający powiedzmy 5 tys. zł brutto (czyli 3600 zł na rękę) i płacący z tego składkę zdrowotną w wysokości 388 zł, a więc więcej niż 2,5-krotnie bogatsi przedsiębiorcy, już się zakrztusili?

W kolejny latach ma być ciut lepiej, ale rząd i tak spuścił z tonu. Jeszcze niedawno przecieki mówiły, że w kolejnych latach składka na NFZ będzie podnoszona z tych 3 proc. o 2 proc. rocznie aż do 9 proc. Ale i z tego nici. Zarówno „Dziennik Gazeta Prawna” jak i „Rzeczpospolita” donoszą, że w 2023 r. składka podskoczy jeszcze do 4,8 albo 4,9 proc. i na tym koniec. A etatowiec dalej będzie musiał tyrać na te 9 proc.

No i jeszcze wyjątek dla ryczałtowców - ci nadal będą płacić ryczałt na NFZ, ale zostaną wprowadzone trzy stawki: 300 zł dla osób o przychodzie nie wyższym niż 60 tys. zł rocznie, 500 zł dla przychodu do 300 tys. albo 500 tys. zł  (to się jeszcze waży) i 900 zł dla tych zarabiających powyżej tego progu.

Tak przy okazji, ciekawe, że jak ktoś dziś wcale nie musi płacić na NFZ, ale chce to robić dobrowolnie, płaci 519,77 zł, czyli więcej niż mają płacić ryczałtowcy o przychodach do 300-500 tys. zł, czyli 25-41,6 tys. zł miesięcznie. Niezła zachęta, żeby opłacać składkę na zdrowie, mimo że wcale się nie musi.

Bo tu w ogóle wszystko jest postawione na głowie. Miało być w końcu przejrzyście i sprawiedliwie, a wyszło jak zwykle – bałagan, komplikacja systemu i właściwie nie wiadomo, dokąd nas to zaprowadzi.

Żeby ochronić przedsiębiorców, więcej na zdrowie zapłacą inni

Zresztą przypominam, że Sejm przyjął już ustawę o podniesieniu wydatków na zdrowie docelowo do 7 proc. PKB w 2027 r. W 2022 r. wydatki mają sięgnąć 5,75 proc., czyli 4,6 mld zł więcej niż dotąd zakładano. Sfinansować to miały reformy zaproponowane w Polskim Ładzie. Ale rząd się właśnie z nich właściwie wycofuje.

No to skąd wziąć te pieniądze? Do wora NFZ będzie musiał więcej dosypać budżet, czyli wszyscy podatnicy. A więc, żeby ochronić przed podwyżkami przedsiębiorców, za nich na zdrowie nieproporcjonalnie zrzucą się wszyscy inni.

REKLAMA

Genialne! Taki zwykły Kowalski pewnie się nawet nie zorientuje, więc i protestować nie będzie.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja:
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA