Europa się zamyka, a Singapur i Hongkong otwierają. Azjaci nie zlekceważyli epidemii jak Polacy
Azjatyckie tygrysy szczególnie dobrze radzą sobie z koronawirusem. Liczbę chorych liczą na palcach jednej ręki i zaczynają otwierać swoje granice. Mieszkańcy obu miast będą mogli odwiedzać siebie nawzajem w ramach zwykłych – niebiznesowych podróży, czego region nie doświadczył od marca.
Mieszkańcy Azji Południowo-Wschodniej spędzili lato w zupełnie innych nastrojach niż na Starym Kontynencie. Podczas gdy w Europie chwalono się pokonaniem koronawirusa i nie stroniono od podróży, Azjaci bardzo powoli i ostrożnie otwierali swoje gospodarki.
Singapurczycy musieli przetrzymać osiem tygodni ścisłego lockdownu, a Hongkończycy nie wpuszczali do siebie nikogo bez lokalnego paszportu. Zamarło nocne życie, zamknięte zostały siłownie i parki, a niespokrewnieni ludzie nie mogli się odwiedzać. Odwołano konferencje, a wszelkie zgromadzenia powyżej pięciu osób karane były grzywną.
Bizblog.pl poleca
- CD Projekt rośnie jak szalony. Wystarczyło, że wydał łatkę, która niczego nie naprawia
- Pogotowie strajkowe w Tauronie. Do energetyków dołączają górnicy
- Rząd w opałach. Przez lockdown odwracają się od niego nawet zwolennicy PiS
Azjaci doświadczeni SARS potraktowali koronawirusa poważnie
Dziś widać tego efekty. Hong Kong zanotował 81 przypadków w ciągu ostatnich dwóch tygodni. Singapur – 93. Większość z nich pochodziła z importu. Oba miasta otworzyły granice dla obywateli, a także podpisały bilateralne umowy o tzw. zielonych liniach dla biznesu. W przypadku Singapuru przedsiębiorcy mogli podróżować do Chin i na Tajwan, do Malezji, Japonii czy Niemiec. Dodatkowo miasto-państwo zaczęło wpuszczać turystów z Nowej Zelandii, Brunei, Wietnamu i Australii.
Ta ostatnia czwórka nie odwzajemniła gestu, więc Singapurczycy musieli szukać rozrywek na własnej wyspie wielkości Warszawy (lub w czasie głośnych lotów donikąd). Znacznie ucierpiało lotnisko Changi, które wcześniej pełniło rolę lokalnego hubu przesiadkowego. Zatrzymano plany rozbudowy i wyłączono połowę terminali. Zamrożenie ruchu lotniczego było ogromnym ciosem w gospodarkę, więc singapurski rząd naturalnie okazał się inicjatorem rozmów od jego wznowieniu. Pierwsza zgoda przyszła z Hongkongu.
Ruch zostanie wznowiony ruszy 22 listopada
Na początku ograniczy się on do jednego kursu w obu kierunkach. Każdy samolot zabierze na pokład 200 osób. 7 grudnia liczby te zostaną podwojone.
Podróżować będą mogły osoby, które w Singapurze lub Hongkongu spędziły ostatnie dwa tygodnie i mogą wylegitymować się negatywnym testem na koronawirusa. Do wyjątków należą imigranci, którzy w Singapurze pracują w sektorze budowlanym i morskim. Z kolei Hongkończycy przed wylotem będą musieli otrzymać zgodę lokalnego organu.
W Singapurze trzeba będzie w ciągu trzech dni poprzedzających wylot poddać się testowi, a później jeszcze jednemu po przylocie do Hongkongu. W drugą stronę wystarczy jeden test w mieście wylotu. Za testy i ewentualną opiekę medyczną (na wypadek zachorowania) trzeba zapłacić z własnej kieszeni. Niestety znacząco podnosi to koszt takiej wyprawy, który i tak nie należy do najniższych, biorąc pod uwagę, że ceny biletów są przynajmniej półtora raza wyższe niż normalnie.
Największą „rewolucją” w stosunku do wcześniejszych regulacji jest fakt, że po opuszczeniu lotniska nie trzeba się już trzymać ściśle ustalonego harmonogramu. Ten obowiązuje nawet podróżujących biznesowo.
Singapur stawia na śledzenie kontaktów
Przylatujący do Singapuru obowiązkowo muszą pobrać aplikację TraceTogether, która wykorzystuje bluetooth do śledzenia odwiedzanych miejsc i ludzi. Obecnie w programie śledzenia kontaktów bierze udział połowa populacji, ale rząd celuje w zwiększenie tej liczby do 70 proc. do końca roku. Zainstalowana aplikacja bądź przyczepiony do paska token będą bowiem obowiązkowe np. przy wejściu do kina.
Hong Kong również korzysta z odpowiadającej TraceTogether aplikacji, ale nie jest ona obowiązkowa.
Poza tym regulacje w obu miejscach są podobne. Maseczkę należy nosić przez cały czas po opuszczeniu domu. Nawet w miejscu pracy, siedząc przed komputerem. Wyjątkiem jest aktywność fizyczna.
Zakazane są również zgromadzenia większe niż czteroosobowe w Hongkongu i pięcioosobowe w Singapurze. Wyjątkiem są obrzędy religijne czy wesela. W obu może działa już bez większych problemów.
Dodaj komentarz