REKLAMA
  1. bizblog
  2. Podróże

Ryanair z zakazem reklamy. „Dźgnij się i leć” to chyba nietrafiona obietnica

Dostaniesz szczepionkę, lato spędzisz nad Morzem Śródziemnym – kusił Ryanair. Zdaniem części klientów i brytyjskiego urzędu lowcost nieco się w tych obietnicach rozpędził.

03.02.2021
14:19
Zakazana reklama Ryanaira. Poszło o szczepienia na koronawirusa
REKLAMA

Pod koniec ubiegłego roku Ryanair wystartował z kampanią reklamową, w której zapowiadał, że skoro szczepionki na Covid-19 są już w drodze, to nic nie stoi na przeszkodzie, by rezerwować sobie terminy wakacji. Brytyjscy widzowie zostali zalani obrazkami rodem sprzed 2020 r., na której beztroscy 20-latkowie skaczą do basenu i siedzą w restauracji. O jakimkolwiek reżimie sanitarnym, z obowiązkiem noszenia maseczek włącznie, nie było oczywiście mowy.

REKLAMA

Przewoźnik sugerował: zarezerwuj sobie termin już dzisiaj i w wakacje ciesz się całkowitą beztroską. Przed oczami internautów pojawiały się grafiki takie jak ta poniżej. „Dźgnij się i jedź” (jab and go) zachęcał Ryanair.

 class="wp-image-1351600"

Widzowie nie okazali zrozumienia.

The Guardian” podkreśla, że liczba skarg, które spłynęły do regulatora na reklamę Ryanaira, daje linii trzecie miejsce w historii. Do urzędu napisało aż 2370 konsumentów.

Odbiory poczuli się oszukani. Pisali, że tempo szczepień nie daje nadziei, że już za kilka miesięcy większość Brytyjczyków będzie mogła bez obaw przemieszczać się po świecie. Zresztą nawet gdyby tak było, punktowali, turyści i tak będą musieli przestrzegać reżimu sanitarnego.

Do ich wniosków przychylił się Urząd ds. Standardów Reklamowych. Zakazał on Ryanairowi kontynuowania kampanii reklamowej, pisząc w uzasadnieniu, że „reklamy mogą zachęcać ludzi do nieodpowiedzialnego zachowania po zaszczepieniu”.

O'Leary: Ale o co chodzi?

O’Leary swoim zwyczajem obrócił jednak kota ogonem. Szef Ryanaira tłumaczył, że osoby z reklam są „z jednej bańki społecznej” i masek nosić nie muszą. A w ogóle, to jego linia wyświadcza społeczeństwu wielką przysługę, bo zachęca do masowego szczepienia, roztaczając przed nim wizję rajskich wakacji.

Na koniec Irlandczyk tupnął nogą i powiedział: Ok, dalszej emisji nie będzie, ale wiedźcie, że nie służy to rządowemu programowi szczepień.

REKLAMA

Nie jest to zresztą pierwsza sytuacja, w której lowcost próbuje sobie pogrywać z brytyjskimi urzędnikami. W listopadzie przewoźnik normalnie obsługiwał połączenia z i do Wielkiej Brytanii, choć Boris Johnson zakazał mieszkańcom opuszczania domów bez wyraźnej potrzeby.

Formalnego zakazu lotów jednak nie było. A skoro wszystko odbywało się zgodnie z prawem, to O'Leary uznał, że "strachliwym" klientom nie należy się zwrot pieniędzy. Wcześniej menedżer narzekał też na obowiązek odbywania kwarantanny po przylocie na Wyspy, tłumacząc, że Brytyjczycy i tak ją ignorują, „wiedząc, że to bzdury”.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja:
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA