Mamy najnowsze badania dotyczące energii atomowej. Niemiecki raport nie spodoba się Polakom
Najnowsze badania przeprowadzone przez prestiżowy instytut działający w Niemczech pokazują, że energetyka jądrowa jest trwale nierentowna. Czy polskie władze odniosą się to tej kwestii skoro zapowiadają finalizację budowy elektrowni atomowej? To raczej mało prawdopodobne nie tylko z powodu niedojrzałości naszej klasy politycznej, ale także braku dostępu do nowoczesnej, krajowej analityki.
Fot. Pixabay.com
Niemiecki Instytut Badań Ekonomicznych (NIBE) to finansowany ze środków publicznych prestiżowy ośrodek naukowy funkcjonujący od 1925 r. Prowadzi interdyscyplinarne badania z obszarów: ekonomii i nauk społecznych, z których chętnie korzystają politycy w Niemczech.
W ramach prowadzonej działalności wydawniczej NIBE wydaje liczne publikacje, w tym raporty tygodniowe. Jeden z nich, dotyczący energetyki jądrowej, jest szczególnie interesujący – dlatego chciałbym go tu krótko omówić.
Monte Carlo w służbie NIBE
Autorzy publikacji „Zbyt droga i niebezpieczna. Energetyka jądrowa nie jest opcją dla przyjaznych dla klimatu dostaw energii” skupiają się na różnych kwestiach, w tym chyba najciekawszej – (nie)rentowności elektrowni jądrowych. W swojej analizie stosują tzw. metodę Monte Carlo. To rodzaj modelowania matematycznego dla procesów zbyt złożonych, by można je było zbadać za pomocą klasycznej analityki. Jest ono stosowane w przypadku zarządzania projektami strategicznymi o dużym stopniu skomplikowania. Metoda Monte Carlo to nie tylko mnogość danych, ale także uwzględnienie konfiguracji losowych,stąd jej szerokie stosowanie w profesjonalnych ocenach ryzyka.
- Ceny uprawnień do emisji CO2 pobiły kolejny rekord
- Program Mój Prąd. Polska ma się zazielenić, a rachunki spaść
- Produkcja prądu z węgla przestała się opłacać

Analitycy NIBE umieścili w swoim modelowaniu kilka warunków ramowych: w tym sporą rozpiętość cen hurtowych energii w Europie (obecną i prognozowaną; 20-80 euro za MW/h), kosztów inwestycyjnych (4000-9000 za KW), średnioważonego kosztu kapitału (ten parametr odpowiada na pytanie ile powinna wynosić minimalna stopa zwrotu z inwestycji, w przypadku modelowania mowa o przedziale 4-10%), konserwacji elektrowni (90 euro za KW rocznie) i jej eksploatacji, w tym zakup paliwa jądrowego (12 euro za MW/h).
Symulacja Monte Carlo to oczywiście nie tylko warunki ramowe badania, ale także ogrom danych, które zestawia się losowo z również dobieranymi losowo wielkościami charakteryzującymi analizowany proces. W przypadku NIBE miało to miejsce 100 000 razy – dzięki czemu badacze uwzględnili w swojej analizie czynniki, których nie mieliby prawa uwzględnić podczas pisania tradycyjnego raportu analitycznego. Byłoby to po prostu fizycznie niemożliwe ze względu na ograniczenia czasowe i ludzkie.
Elektrownie atomowe są i będą nierentowne
Wnioski uzyskane przez NIBE są niezwykle interesujące. Okazało się, że energetyka jądrowa generowała, generuje i będzie generować znaczne straty biznesowe we wszystkich analizowanych przypadkach. Dotyczy to nawet sytuacji, w której zakładamy bardzo wysokie ceny energii elektrycznej, niskie koszty kapitałowe i inwestycyjne – a to zestaw, który w zasadzie nie wstępuje w przyrodzie.
Badacze NIBE podkreślają, że nierentowność energetyki jądrowej to główny powód jej zmierzchu w Unii Europejskiej i Stanach Zjednoczonych. Inaczej jest w Rosji, Chinach czy Indiach, gdzie rozwija się ją głównie z przyczyn militarnych (zresztą tak było również na Zachodzie w czasie konfrontacji ze Związkiem Sowieckim).
Bizblog.pl poleca tego autora:
- Koniec umowy z Gazpromem? To może być hit kampanii wyborczej
- Wierzą w istnienie Reptilian, ale globalne ocieplenie to dla nich brednie
- Miało powstać milion aut elektrycznych. Panie premierze, co się dzieje?
Natomiast nadzieja technologiczna branży jądrowej tj. reaktory czwartej generacji, których jeszcze nie ma w użytku, to według badaczy NIBE obiekty produkujące energię jako efekt uboczny pozyskiwania dużych ilości wzbogaconego uranu lub plutonu na potrzeby wojska. Co do zasady ich funkcjonowanie będzie opierało się na wzorcach z okresu zimnej wojny. Natomiast małe reaktory jądrowe SMR to myśl techniczna wywodząca się jeszcze z lat 50. XX wieku. Badano wtedy wykorzystanie takich reaktorów jako technologii napędowych dla okrętów podwodnych – dziś jest bardzo podobnie.
Analiza NIBE podkreśla także wiele innych czynników, które zmniejszają atrakcyjność energetyki jądrowej, takich jak nieuregulowana kwestia kosztownej rozbiórki elektrowni atomowej, przechowywania odpadów, finansowania mechanizmów proliferacji broni jądrowej czy braku ubezpieczeń na wypadek awarii (również spowodowanych katastrofami naturalnymi).
Decyzje polityczne zamiast rzetelnych badań
Można oczywiście dyskutować o tym czy subsydiowany z budżetu niemieckiego NIBE przypadkiem nie nagina analiz do bieżącej polityki. Rząd w Berlinie wygasza bowiem powoli elektrownie jądrowe na obszarze Niemiec. Kłopot polega jednak na tym, że w polskim dyskursie nie funkcjonuje równie przekonywujące badanie, na którym można by oprzeć dyskusję o ewentualnej finalizacji projektu budowy elektrowni atomowej (użyłem słowa finalizacji, bo przecież inwestycja oficjalnie jest w toku).
Profesjonalnym modelowaniem w naszym kraju nie zajmuje się w zasadzie nikt. Napisałem w zasadzie, bo dwa think-tanki prywatne, a mówię tu o Forum Energii i WISE Europa, podejmują w tym kierunku działania.
Zamiast badań i dyskusji w oparciu o dane mamy decyzje polityków podejmowane w oparciu o to co im się wydaje lub opłaca (w rozumieniu partykularnego interesu). Szkoda tylko, że za ich niekompetencję zapłacimy my, nasze dzieci i wnuki.
Piotr Maciążek: publicysta specjalizujący się w tematyce sektora energetycznego. W 2018 r. nominowany do najważniejszych nagród dziennikarskich (Grand Press, Mediatory) za stworzenie fikcyjnego eksperta Piotra Niewiechowicza, który pozyskał wrażliwe informacje o projekcie Baltic Pipe z otoczenia ministra Piotra Naimskiego. Autor książki „Stawka większa niż gaz” (Arbitror 2018 r.), współautor książki Młoda myśl wschodnia (Kolegium Europy Wschodniej 2014 r.). Obecnie pracuje nad kolejnym tytułem – tym razem dotyczącym polskich służb specjalnych.
A to dziwne, ostatnio czytałem, że np Japonia dzięki energetyce atomowej zaoszczędziła miliardy dolarów, których nie musiała wydać na paliwa kopalne.
Masz może link do tego artykułu?
Też ten artykuł czytałem, ciężko znaleźć linka bo to było już jakiś czas temu. Mowa była o 200mld $
Japonia nie ma własnych zasobów naturalnych, połączeń systemowych z innymi krajami takich jak kraje UE między sobą, oraz oszczędziła to w czasach przed rozwojem i znacznym spadkiem kosztów OZE.
Taa… nieważne kto zbiera dane, ważne kto je interpretuje, to po pierwsze (wystarczy jakiś eko-oszołom)
Po drugie, tu w Polsce jest kwestia co jest bardziej (nie)rentowne… mamy do wyboru paliwa kopalne, a wraz z nimi galopujące stawki za emisję CO2 i mamy OZE, oraz elektrownie atomowe. W naszym przypadku istotniejsze jest co nam szybciej i mniejszym kosztem przyniesie spadek emisji CO2, elektrownie atomowe, czy OZE.
Elektrowni jądrowej nie da się postawić w 4 lata, więc trzeba planować na lata do przodu. OZE krótkoterminowo będzie super, ale później trzeba je uzupełnić czymś co działa niezależnie od pogody.
Francja właśnie wyłącza niektóre bloki jądrowe, bo woda w rzekach jest za ciepła… Też się zdziwiłem, że jest taka zależność – ta informacja rzadko pojawia się w skróconych opracowaniach dot. energetyki jądrowej.
Kwestia czysto techniczna do rozwiązania przez modernizację systemu chłodzenia.
Więcej chłodni, więcej obiegu zamkniętego.
I tak będziemy je wyłączać, bo mamy mniej wody na mieszkańca, niż wspomniane kraje. Zasilimy elektrownie, a okoliczne gospodarstwa rolne dosłownie uschną?
Serio to jest problem?
https://en.m.wikipedia.org/wiki/Palo_Verde_Nuclear_Generating_Station
Mam kontakt ze wsią przez całe życie. Widzę od 15 lat jakie są aktualne problemy z polami.
Mniejsze gospodarstwa rolne, ludzi którzy bardziej role traktują jako sposób na zarobek i przeżycie a nie jako biznes/przedsiębiorstwo które na pewno rozwiną, od dawna usychają albo gniją od nadmiaru wody – brak jakichkolwiek działań mających na celu poprawę nawadniania pól już wyrządza wiele szkód. Studnie wysychają, rowy zatkane, wały nie szczelne, rzeki co roku przelewające się przez wały na uprawy…
To jest osobny problem który od wielu lat powinien zostać poruszony. Ale przekopywanie rowów, planowanie nawadniania i odciągania nadmiaru wody nie wybiera lokalnych władz, mogących najwiecej pomóc rolnikom.
Nienawidzę tego centralnego planowania z Wiejskiej. To same problemy.
Wystarczy obieg zamknięty. Gospodarstwa rolne i tak nie czerpią z największych rzek, a woda którą pobierze elektrownia nie znika magiczne, tylko jest oddawana do otoczenia w postaci pary wodnej i uczestniczy w normalnym obiegu wody w przyrodzie.
O, biedna Francjo, gwałcona od półwiecza przez ciemną kołtuńska klasę polityczną i zmuszana do wytwarzania całości prądu przez energetykę jądrową! Tylko raport z Niemiec, kraju który do roku 2050 będzie wytwarzać energię z ekologicznego węgla brunatnego może otworzyć ci oczy i wyzwolić z okowów ciemnoty!
No Francuzi to debile.Też by mogli sobie zbudować kilka rurociągów i kupować gaz od Rosjan żeby go spalać w elektrowniach.
Oby lud francuski po raz kolejny wziął sprawy we własne ręce.Tym razem niech wystrzelą swoje głowice w swoje elektrownie by ostatecznie zniszczyć narzędzie burżuazyjnej opresji.
Vive la révolution!
Niemcy odchodzą od atomu na rzecz węgla. Stąd taki a nie inny raport. Jeśli Chodzi o wybudowanie to atom jest najdroższy ale pozniej się spłaca.
Chyba tylko dla firmy… Jest większa szansa, że firma upadnie za 50 lat, niż państwo. Kto wtedy zajmie się rozbiórką i kto będzie finansować dbanie o odpady? Państwo.
Czemu firma produkująca po spłaceniu kosztów budowy bardzo tanią energię miałaby upaść? Zresztą wystarczy uregulować w prawie by określona część przychodu przez cały okres życia elektrowni była wpłacana na zabezpieczony fundusz likwidacyjny.
Obecne koszty eksploatacyjne elektrowni jądrowych mają już zawarty fundusz likwidacyjny. Nie mniej do dyskusji jest konieczność rozebrania „do zielonej łączki” (głupota) i przesadne normy uznające za „radioaktywne odpady” te części elektrowni, które lekko napromieniowane mają emisje na poziomie np naturalnego granitu.
LNT do likwidacji. Ma słaby kontakt z rzeczywistością a służy tylko za straszak, niepotrzebny zwiekszacz kosztów i nabija kasę firmom „dekontaminacyjnym”.
Autorze drogi, w takim razie jaki rodzaj energetyki powinniśmy rozwijać? OZE jest tylko półśrodkiem, jest zbyt zależne od warunków pogodowych, a rzek nie mamy odpowiednich do budowy hydroelektrowni.
Jeśli do OZE dołączysz koszta stabilizacji dostaw energii, to wyjdzie grubo nieopłacalne. Podejrzewam, że nawet wykorzystując węgiel jako uzupełnienie w razie braku wiatru i słońca będzie to nieopłacalne jeśli uwzględniać kary za jakiekolwiek wykorzystanie węgla. No chyba, że unia ustali limity emisji na poziomie odpowiednim dla Niemiec.
No skoro marnujemy energię, to tak. Tzn. Panele mogą dostarczyć daną energię, a my potrzebujemy w danej chwili połowę tego, czyli połowę marnujemy. A gdyby tak gromadzić energię? Obecny system w całości bazuje na ciągłości dostaw, przez co gdyby nagle było wyłączenie wszystkich elektrowni, z dowolnych przyczyn, zostajemy bez prądu. I co najlepsze – to jest system w jakim żyjemy od wielu lat i zamiast łatać dziury w beczce, kupujemy kolejną dziurawą beczkę. To jest dopiero głupie.
Bo magazynowanie prądu jest problematyczne. Nie da się od tak po prostu podłączyć do elektrowni akumulator który będzie służył za magazyn.
Wszystkie baterie w Kalifornii, które są w tych gigabateriach, w Testach, w laptopach, tabletach, smartfonach naładowane mają energii w skali sieci na 6 minut. Więc widać, że mimo dużego nasycenia na rozwiniętym rynku wszelkich urządzeń z bateriami wzrost ich wydajność choćby trzykrotny da maksymalnie tych minut 18. Podczas gdy system magazynowania w podziale dobowym (o większym okresie np tygodnia czy miesiąca nawet nie myślę) potrzebuje 100 x więcej tych baterii (600 minut na przykład). Żaden Musk tego nie zrobi. To jest za drogie i zużywające kolosalnie zasoby. A mówimy tutaj tylko o Kalifornii. Gdzie cały świat?
P2G jest najbardziej wydajny w połączeniu z parą wysokotemperaturową z reaktora, najmniej wydajne jest używanie prądu nadmiarowego do magazynowania w postaci wodoru, w procesie elektrolizy. Gdzie nie spojrzeć dupa zbita. I ciągle mamy konieczność powielania kilkukrotnego systemu wzajemnych dupochronów w skomplikowanym węźle. System bazowy oparty na stabilnej energetyce jądrowej jest najlepszym wyjściem.
Dlatego najlepiej byłoby mieć własną mini-elektrownię na balkonie:
https://www.facebook.com/bioekotech/posts/101593924520462
Tyle, że jak pokazuje historia tego typu instytuty zajmujące się energetyką jądrową są silnie naciskane przez polityków, szczególnie że w Niemczech panuje straszny negatywny doktrynalizm w kwestii energii atomowej.
Cóż, nie ma w tym nic dziwnego. Oczywistym jest fakt, że spalanie węgla jest tańsze i bardziej opłacalne niż jakieś tam elektrownie jądrowe. A w Niemczech właśnie pali się węglem…stąd taki a nie inny „raport”
Spierdalajcie z tą niemiecką propagandą!
Samozaoraliście się!
Raport pod tezę, więcej nie trzeba dodawać.
Tylko niemieckie turbiny wiatrowe produkowane przez simensa są rentowne, takie prawo będzie w UE jak tak dalej pójdzie
Albo te turbiny gazowe które po kryjomu wysyłają Rosji na Krym 😉
Oczywiście,że raport jest tendencyjny.Bezpieczeństwo energetyczne jest bezcenne.Paliwo stosowane w elektrowniach atomowych można zgromadzić na kilka lat bo to nie jest gaz spalany na bieżąco ani hałdy węgla.Nawet jak nie mamy złóż to możemy zabezpieczyć kilka lat nieprzerwanego funkcjonowania,a to dość spory czas by znaleźć nowego dostawcę.Jak Rosjanie zakręcą kurki to co zrobią Niemcy?Trzeba wam wiedzieć,że spore ilości energii wytwarzają w elektrowniach gazowych,a będą jej wytwarzać jeszcze więcej gdy zamkną elektrownie atomowe.Wiatraki i panele są świetnym uzupełnieniem systemu energetycznego jednak prąd musi być wytwarzany w sposób ciągły.Mieliście ostatnio upały,może wciąż macie,wiało wtedy,wieje teraz?A jak przyjdzie jakiś orkan wiatru po nim potrafi nie być przez tydzień.Panele nie pracują gdy jest ciemno.Nic nie jest rentowne OZE są dotowane i subsydiowane tzn. dopłaca się do ich budowy i finansuje dodatkowo ich funkcjonowanie dopłacając do wytwarzanego przez nie prądu.
Osobiście jestem przeciwnikiem gigantomanii,a zwolennikiem budowy sieci małych elektrowni atomowych,bo przecież małe reaktory zasilające okręty podwodne i nawodne są.Na przesyle energii straty są znaczne,zimą potrafią sięgać 20-30%,więc nie ma sensu stawianie jednego wielkiego atomowego kloca.
Panele można stawiać szybko. Najpierw postawmy panele na każdym dachu, a potem zobaczmy co jest potrzebne.
Obsługa paneli jest tańsza, personel nie musi być aż tak wykwalifikowany jak w elektrowni atomowej. Dodatkowo, panele mają wysoką sprawność, nie trzeba robić drogich napraw i są niezależne od surowców. Raz postawione, długo posłużą. Co do gromadzenia energii, bo to jedyny problem. Energia słoneczna byłaby wystarczająca, gdyby była odpowiednio magazynowana. I tutaj odsyłam do baterii Elona Muska i Solar City. Dodatkowo, takie baterie, ustawione przy punktach przesyłu, mogą „łapać” nadwyżki prądu w sieci, i zamiast zwiększać moc elektrowni przy stratach, oddawać nagromadzoną wcześniej moc. Prąd nie jest jednakowy, obecnie gdy są straty to idą one w powietrze, ale gdy jest brak, elektrownia musi dostarczyć więcej prądu. Samo uszczelnienie obecnego systemu pomoże.
>Panele
>Wysoka sprawność
Wybierz jedno.
Jak wysoką sprawnością nazywasz coś co ma poniżej 20% to silnik spalinowy w twojej nomenklaturze będzie perpetuum mobile. 80-90% mają kolektory słoneczne do grzania wody, ale nie panele voltaiczne.
Większość ludzi chyba nie widzi różnicy.
Nie wiem kto ten raport pisał, ale zbyt dużej wiedzy nie mają skoro twierdzą że reaktory 4gen mają produkować pluton lub wzbogacony uran
Chyba ty nie masz zbyt dużej wiedzy bo 4 z 6 badanych konceptów IV generacji może to robić. Co oczywiście byłoby korzystne dla ekonomiki produkcji. https://en.wikipedia.org/wiki/Breeder_reactor#Fast_breeder_reactor
Propaganda energiewede, eliminacja wegla gazu ziemnego, atomu pozostaną wiatraki i p.v…w rurach zamiast gazu ziemnego poplynie biometan i wodor wytwarzany z tychże wiatraków i paneli, i tak oto Niemcy nie mając surowców staną się gigantem energetycznym, a my będziemy poslusznie odbierać ich energię i technologie, obecnie budujemy baltic pipe oraz mamy gazoport…tylko po co one skoro za moment aktywa te staną sie toksyczne, ponieważ Unia chce zaostrzyc dektety tak by na polu walki pozostaly niesterowne OZE oraz biogaz…to w co Niemcy tak mocno inwestują…po to by się zwróciło…a wy siejecie propagandę, która ma sprzyjać polityce energiewede…do tego wiatraki są tak ekologiczne ze w Niemczech będzie wycinać się pod nie bajkowy las braci Grimm, elektrownie węglowe lub atomowe produkuja prad przez 80%dni w roku, wiatraki 25% dni w roku, symulacja przeprowadzona w innym instytucie udowodniła, ze gdy zliczy się laczny koszt wiatraków( ich bezruch, rezerwy wirujace wielomiliardowe koszyty na zmiany systemu) okazuje się ze laczny koszt produkcji z wiatraków jest 4 krotnie wyższy od innych źródeł, do tego nowa Elektrownia atomowa dziala do 60lat a wiatrowa 20. Wiec ktokolwiek pisząc taki referat zachowuje się jak niemiecki lobbysta dbajacy o interesy…na pewno nie Polski.
Bzdura. Niemcy nie inwestują w biogaz, zresztą nie ma szans zaspokoić nim potrzeb energetycznych, tylko w wielokrotnie większe od Baltic Pipe gazociągi przesyłowe z Rosji. To pozwala przypuszczać że Unia gazowi ziemnemu w najbliższych kilkudziesięciu latach krzywdy nie zrobi.
Nie jest wykluczone, że gazowa infrastruktura jednak ostanie się w celach EBI, ale raczej nie we wszystkich krajach, bank chce odpowiedzieć na pytanie czy ma sens finansowanie jej w krajach, gdzie jest już wystarczająco rozwinięta. Ponadto nadal kredytowane będą inwestycje służące „zielonemu gazowi” – biometanowi, biogazowi czy wodorowi.
„Według naszych rozmówców standard emisji ma zostać zaostrzony do 100 kg na MWh, co zupełnie wyklucza także elektrownie czy elektrociepłownie gazowe – te najsprawniejsze emitują powyżej 300 kg. To oznacza, że w dziedzinie wytwarzania prądu EBI będzie finansował wyłącznie źródła odnawialne” trochę wiedzy jak wyglada perspektywa długoterminowa, a potem możesz rzucać myślami.
EBI nie jest jedynym źródłem finansowania na świecie, więc jego cele nie są argumentem na cokolwiek.
Znasz się na bankowości…i perspektywy długoterminowej? Wiesz co oznacza taki sygnał z EBI oraz z Brukseli dla innych banków? Toksyczne aktywa…poczytaj to zrozumiesz…taki sam efekt domina skończył się barkiem finansowania dla węgla
Raport po tezę, więcej nie trzeba dodawać.
Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz! Niech wpierw naprawią swoją gospodarkę i doprowadzą ją do stanu rentowności, pochwalą się takimi sukcesami gospodarczymi jak w Polsce, skończą Berlin Schonefeld zanim my skończymy CPK …
to wtedy pogadamy ile warte są ich teorie 🙂
Hi PIotr, dołacz do naszej grupy,..https://www.facebook.com/groups/energia.odnawialna/
Pierdy.
Dziwne, bo we Francji i Japonii jakoś się opłaca energia z atomu.
PS: co to za jednostka energii MW/h? 🤦🏼♂️
Francja: stare elektrownie których budowa została już spłacona więc produkują tani prąd w cenie samego paliwa i utrzymania. Analizy kosztów robi się dla budowy nowych elektrowni.
Japonia: to samo co wyżej, w dodatku nie ma własnych zasobów i jest wyspą więc alternatywne źródła energii, czy to gaz, czy węgiel, muszą być kosztownie sprowadzane statkami.
Tu jest tylko jedno wyjście: prowadzenie prac i badań nad budową elektrowni termojądrowych
Nie. To nie jest wyjście. Nie mamy tyle czasu.
nie wiem kto glupszy Niemcy ,które mając tak wybitną instytut mimo wszystko buduje elektrownię jądrowe czy ten portal ,który chce zdyskredytować rząd PiS???
Przecież nie budują tylko zamykają xD
„Niedojrzałość naszej klasy politycznej” 🤣🤣🤣 Powiedział co wiedział…
Energię należy wytwarzać w miejscu jej konsumpcji lub tak blisko jak to możliwe. Podobnie jak żywność. Centralizacja wytwarzania po pierwsze jest łatwym celem w przypadku konfliktu a po drugie daje nieuzasadnione kontrolę kolejnym rządom nad społeczeństwem i po trzecie nie chodzi o to czy elektrownia atomowa zabezpieczy nas w energię tylko kto zarobi na jej budowie.
A OZE są rentowne?
Polecam merytoryczny komentarz do tego raportu z innego portalu:
https://www.energetyka24.com/niemcy-dezinformuja-w-sprawie-atomu-krytyka-nierzetelnego-raportu-diw-analiza