REKLAMA
  1. bizblog
  2. Biznes

Termin minął, Putin w biały dzień ukradł Europie setki samolotów. Rosjanie są przerażeni

Przywłaszczając sobie samoloty, należące do europejskich firm, Putin chce pokazać, że nic sobie nie robi z sankcji Zachodu, ale kompromituje się nie tylko w oczach zagranicy. Szefowie rosyjskich firm są przerażeni, mówią, że prezydent robi z nich współwinnych przestępstwa, a kradzież może wszystkim w Rosji wyjść jeszcze bokiem.

31.03.2022
14:53
Stało się: Putin zrabował Europie setki samolotów. Przewoźników czeka potężne rozczarowanie
REKLAMA

Rosyjskie linie lotnicze powinny zwrócić samoloty, które należą do leasingodawców z Unii Europejskiej do 28 marca. Można więc powiedzieć, że reżim Władimira Putina oficjalnie ukradł Europie setki maszyn. Na otwieranie szampana jednak za wcześnie, bo ten efektowny rabunek może kosztować Rosjan więcej, niż teoretycznie zyskali.

REKLAMA

Sankcje nałożone przez Unię Europejską nakazywały firmom działającym w branży lotniczej wycofać się z robienia biznesu z Rosjanami. Leasingodawcy dostali na to równo miesiąc. Termin upływa 28 marca, a więc do poniedziałku włącznie linie lotnicze powinny zwrócić samoloty ich prawowitym właścicielom.

Tak się jednak nie stało, bo Putin starannie przygotowywał się do tego dnia. W połowie marca uchwalono ustawę, która pozwala przewoźnikom zarejestrować samolot w kraju. Na pierwszy rzut oka dość niepozorny zapis. W praktyce wiąże się to jednak z przyzwoleniem na przywłaszczenie maszyn.

Leasingodawcy zazwyczaj rejestrują swój ruchomy dobytek na Bermudach, bo tak taniej. Część samolotów widnieje też w irlandzkich rejestrach, co wynika z tego, że to właśnie na Zielonej Wyspie swoje siedziby mają najwięksi lotniczy leasingodawcy na świecie.

Misterny plan kradzieży samolotów

Rosjanie wiedzieli, że jeżeli chcą zatrzymać maszyny, muszą działać. Dodanie Rosji jako drugiego miejsca rejestracji jest oczywiście nielegalne, tym bardziej, że dokonuje tego przewoźnik, który jest tylko leasingobiorcą. Faktyczny właściciel zostaje w tym całym procesie pominięty – może tylko patrzeć jak jego własność przenosi się formalnie na drugi koniec świata.

W ustawie znalazł się również przepis, który umożliwia wydawanie certyfikatów o zdolności do latania rosyjskiemu regulatorowi. To ważna wiadomość. Przypomnijmy, że wcześniej Urząd Lotnictwa Cywilnego Bermudów odmówił kontynuacji świadczenia takiej usługi.

Szefowie rosyjskich linii są przerażeni. W kuluarowych rozmowach z mediami mówili, że Putin chce z nich zrobić wspólników przestępstwa. Prawo niby nie nakazuje rejestracji samolotów, ale komunikaty płynące z Kremla były jednoznaczne

Nie wszyscy wytrzymali próbę nerwów. Prezesi państwowych Aerofłotu i Pobiedy uciekli. Rzecznikiem prywatnej linii S7 Airlines został minister transportu. Branża wydaje się rozumieć, że zabranie samolotów jest korzyścią na krótką metę. Być może jest opłacalne dla zaawansowanego wiekowo Putina, ale w dłuższej perspektywie będzie dewastujące dla rosyjskiego lotnictwa.

W pewnym sensie linie obrywają już teraz. Rosyjski rząd przyznał, że leasingodawcom udało się odzyskać około 70 z przeszło 500 maszyn Jak? Blokując je niemalże na pasach startowych zagranicznych lotnisk. Aerofłot, Nordwind Airlines i reszta boją się wylecieć za granicę, bo wiedzą, że ich samoloty mogą już stamtąd nie wrócić.

Ale to nie koniec. Niskokosztowa Pobieda zredukowała flotę boeingów 737-800 NG o 40 proc. Powód? Trzeba mieć skąd brać części zamienne do samolotów, które będą latać. Ich amerykańskich producent dołączył się bowiem do sankcji i żadnego z nich już nie naprawi. Linia UTair Aviation wybrała inna drogę – po prostu przestanie korzystać z dziewięciu Boeingów 737, które leasinguje z Europy.

Obstawiam, że linie lotnicze zrobiły sobie mały bilans zysków i strat i wygląda on mniej więcej w ten sposób:

Zyski:

  • przytulimy samoloty warte 10 mld dol. (według szacunków Financial Times)
  • jest czym latać

Minusy:

REKLAMA
  • nikt niczego w życiu nam już nie pożyczy
  • samoloty nie mają dostępu do serwisu więc trzeba będzie je naprawiać częściami wyjętymi z innych samolotów
  • gdy się skończą trzeba będzie sięgnąć po nieautoryzowane przez producentów zamienniki
  • takie amatorskie naprawy spowodują, że maszyny staną się bezwartościowe, bo kto będzie chciał latać czymś, czego naprawą zajmowali się w garażu Misza z Griszą

Niektórzy eksperci mówią, że sankcje cofnęły rosyjskie lotnictwo do lat 90. Nie zdziwiłbym się, gdyby powrót do stanu sprzed wojny zabrał przewoźnikom więcej niż ćwierć wieku.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja:
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA