REKLAMA
  1. bizblog
  2. Felieton
  3. Emerytury

Przedobrzyli z tymi PPK, to fakt. Ale reakcja Polaków wprawia w osłupienie. To strasznie głupia decyzja

Niby nie ma co robić dramy – pieniądze z PPK wypłaciło 60 tys. Polaków, a wszystkich uczestników PPK jest 2,5 mln. Ale chyba ciekawsze, jak do tego doszło. PFR, który nadzoruje program PPK, chciał Polaków uspokoić, że PPK nie są jak OFE, a pieniądze odkładane tam na starość są naprawdę prywatnymi pieniędzmi i państwo ich nigdy nie zabierze, więc na dowód rozkręcił akcję, że te pieniądze można sobie w każdej chwili wypłacić. No i Polacy zamiast przekonać się do PPK, wypłacili kasę i sobie poszli.

24.03.2023
7:50
Przedobrzyli z tymi PPK, to fakt. Ale reakcja Polaków wprawia w osłupienie. To strasznie głupia decyzja
REKLAMA

To chyba dowód na to, że ze społeczeństwem nie ma co być za bardzo szczerym, że czasem trzeba manipulować dla dobra samych manipulowanych. Polski Fundusz Rozwoju, który nadzoruje pracownicze plany kapitałowe, postawił na szczerość wobec Polaków i poniósł porażkę.

REKLAMA

PPK to nie drugie OFE

Cała ta akcja informacyjna, którą ostatnio zorganizował PFR, powiązana jest z tym, że właśnie ruszył cykliczny autozapis. Rzecz w tym, że uczestnictwo w PPK jest dobrowolne, ale by jak najwięcej Polaków uczestniczyło w systemie dla własnego dobra, każdy został do programu automatycznie zapisany i by się z niego wypisać, sam musi podjąć działanie.

Każdy został więc do PPK zapisany, kiedy program ruszył w 2019 r., niestety rozczarował rządzących, którzy myśleli, że na emerytury w ramach planów odkładać będzie ok. 70 proc. Polaków. Tymczasem zostało tylko lekko ponad 30 proc., a 70 proc. postanowiło się jednak pofatygować i na starość w PPK nie odkładać. 

Ale to nie koniec tej zabawy w kotka i myszkę, bo automatycznie do planów kapitałowych zapisywani są wszyscy, cyklicznie, co cztery lata i jak ktoś nie chce, procedurę wypisania się musi powtórzyć. No więc pierwszy autozapis po czterech latach wypada właśnie teraz i stąd kampania promująca PPK, by jednak więcej Polaków zdecydowało się zostać.

W ramach kampanii informacyjnej PFR postanowił odpowiedzieć na jedną z najwiekszych obaw Polaków, które odciągają ich od PPK: to nie jest drugie OFE. Problem bowiem polega na tym, że wiele osób obawia się, że PPK będą jak fundusze emerytalne – teraz każdy sobie odkłada pieniądze na emeryturę, ale kiedyś przyjdą politycy i powiedzą: to nie są wasze prywatne pieniądze, więc zabieramy je, bo akurat jest taka potrzeba.

Z PPK nie ma takiego ryzyka, ale to nieważne, jak jest, ważne, że Polacy nadal się tego boją. Aby im udowodnić, że nie mają się czego bać, postanowił informować, że przecież możecie sobie w każdej chwili te pieniądze wypłacić.

No i Polacy rzeczywiście zaczęli wypłacać. Damn it! Nie taki był plan!

Szczerość w sprawie PPK się nie opłaca. Ani PFR, ani Polakom

No ale stało się. Tylko w lutym 60 tys. Polaków wypłaciło łącznie 117 mln zł. Wypada średnio po 1950 zł na głowę. Niewiele. I osobiście uważam, że to bardzo głupia decyzja, bo PPK to najlepsze, co można zrobić, myśląc o przyszłej emeryturze, która z samego ZUS będzie głodowa i doskonale o tym już wszyscy wiedzą.

Prezes PFR Paweł Borys powiedział „Pulsowi Biznesu”, że przecież to nic wielkiego, bo czym jest 60 tys. osób wobec 2,5 mln, które w PPK pozostały? I trochę ma rację, ale znamienne jest to, że owe 117 mln zł wypłacone w lutym to rekord. Dla porównania, w 2022 r. średnia skala wypłat sięgała zaledwie 50 mln zł miesięcznie.

REKLAMA

I wygląda na to, że ów rekord został pobity głównie dlatego, że ludzie dowiedzieli się, że mogą sobie zabrać te pieniądze, a nie dlatego, że wcześniej świadomie ich nie zabierali, a teraz z jakiegoś powodu (na przykład dziur w domowym budżecie) zmienili decyzję.

Może więc jednak nie mówić Polakom wszystkiego? Ci, co ciągle mają fioła na punkcie „rozbioru OFE” i tak już nigdy tego politykom nie wybaczą. I pewnie też nigdy nie zrozumieją, że system otwartych funduszy emerytalnych został rozmontowany, ale z ich prywatnej perspektywy nikt im żadnych pieniędzy nie zabrał, bo równowartość obligacji, która była na ich kontach, a została umorzona, została zapisana na ich koncie w ZUS, więc wcale żadnych pieniędzy nie stracili.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA