REKLAMA
  1. bizblog
  2. Prawo
  3. Rozmowa

Pozwy frankowe to olbrzymi biznes. Prezes Naczelnej Rady Adwokackiej: I rynek pozostawiony sam sobie

W Polsce dziś nie ma większego problemu, żeby podszywać się pod kancelarię adwokacką, nawet przypisywać sobie tytuł adwokata, bo sankcje za to są w zasadzie żadne – mówi Bizblog.pl mecenas Przemysław Rosati, prezes Naczelnej Rady Adwokackiej.

08.04.2023
9:17
Pozwy frankowe to olbrzymi biznes. Prezes Naczelnej Rady Adwokackiej: I rynek pozostawiony sam sobie
REKLAMA

Agata Kołodziej, Bizblog.pl: W 2018 r. do sądów wpłynęło 7,2 tys. nowych pozwów frankowych, w 2020 r. 37,2 tys., a w 2022 r. ponad 63 tys. Dziś w sądach jest ok. 20-25 proc. umów kredytowych we frankach i przewiduje się, że pojawi się ich drugie tyle. To ogromny rynek usług prawniczych, który wyrósł błyskawicznie. Nie za szybko? Czy Naczelna Rada Adwokacka go dostrzega, a może nawet niepokoi się tak szybkim wzrostem?

REKLAMA

Mec. Przemysław Rosati, prezes Naczelnej Rady Adwokackiej: Oczywiście, że dostrzegamy. Adwokaci posiadają wszelkie kompetencje, aby prowadzić takie sprawy. Jako samorząd adwokacki dostarczamy oczywiście szkolenia w tym zakresie, aby doskonalić kompetencje adwokatów, bo taka jest rola samorządu zawodowego.

Ale rynek kredytów frankowych jest bardzo specyficzny, ponieważ w dużej mierze został opanowany przez firmy odszkodowawcze, które kierują się tylko chęcią zysku, zależy im tylko na tym, by pozyskać klienta. A klienci narażeni są na ryzyko wystąpienia szkody w związku z taką współpracą. Wystarczy wspomnieć głośną sprawę jednej z większych firm odszkodowawczych, która jest na krawędzi upadłości. Jeśli upadnie, co stanie się z jej klientami?

Kancelarie odszkodowawcze psują rynek?

Całe zło zrzuca Pan na kancelarie odszkodowawcze, za jaką część rynku pozwów frankowych one odpowiadają?

Nie prowadzimy takich statystyk. Widzimy natomiast potrzebę uregulowania rynku, dlatego przygotowaliśmy projekt ustawy regulujący prowadzenie działalności gospodarczej polegającej na świadczeniu pomocy prawnej. Dziś to rynek pozostawiony sam sobie. Właściwie każdy może założyć firmę świadczącą usługi prawne, bez wykształcenia prawniczego, bez praktyki. Takie podmioty najczęściej świadczą pomoc prawną bez ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej, nie są też zobowiązane do zachowania tajemnicy zawodowej, nie podlegają zasadom etycznym. Nie muszą mieć doświadczenia, wiedzy i umiejętności w zakresie praktyki prawniczej. Ten stan rzeczy szkodzi potencjalnym klientom.

Powinniśmy wprowadzić czytelne reguły. Pomoc prawna w Polsce powinna być świadczona przez adwokatów i radców prawnych. Adwokatów i radców prawnych jest na tyle dużo, że bez problemu zaspokoją potrzeby rynku. Obywatele muszą mieć poczucie bezpieczeństwa, a gwarantują je adwokaci. 

Nie widzimy jednocześnie - mówię to przede wszystkim w interesie konsumentów - potrzeby tworzenia kolejnych zawodów regulowanych, zwłaszcza takich, które miałyby dublować już istniejące kompetencje innych zawodów. Pamiętajmy też, że sprawy frankowe nie będą w Polsce pojawiały się wiecznie. Jest to pokłosie udzielania znacznej liczby kredytów frankowych dekadę temu, a w konsekwencji konieczności uporania się teraz z tym problemem, który stworzył system bankowy w Polsce.

Mówi pan wyłącznie o przewinach kancelarii odszkodowawczych wobec klientów. Kancelarie prowadzone przez adwokatów czy radców prawnych nie są wystawione na pokusę „kierowania się wyłącznie chęcią zysku”, jak sam Pan to ujął? Do Naczelnej Rady Adwokackiej nie wpływają skargi frankowiczów?

Jako adwokatura obserwujemy takie niepożądane zjawiska, które łączą się przede wszystkim z działalnością firm odszkodowawczych. 

Dziwię się, bo UOKiK takie zjawisko zaobserwował i to już ponad dwa lata temu, kiedy spraw frankowych w sądach było o połowę mniej. Do Urzędu napływały skargi, że kancelarie podsuwają klientom umowy z niejasnymi zasadami wynagrodzenia, zdarzały się zastrzeżenia, że całość korzyści, jakie uda się wywalczyć w sądzie, trafi nie do klienta, a do kancelarii właśnie. UOKiK podejrzewał, że niektóre kancelarie próbują unikać odpowiedzialności za to, że ich klient nie dostarczył odpowiednich dokumentów - również wtedy, kiedy nawet nie powiedziały klientowi, że jakieś dokumenty powinien dostarczyć. I mówię tu nie o firmach odszkodowawczych, ale podejrzeniach wobec adwokatów i radców prawnych. W 2020 r. UOKiK r. wszczął 15 postępowań wyjaśniających. Sprawdziłam, wobec 13 podejrzenia się potwierdziły i Urząd nakazał im usunięcie nieprawidłowych zapisów z umów. Obserwując ten rynek, mam poczucie, że wraz ze skalą pozwów rośnie też ryzyko trafienia na nieuczciwych prawników, choćby ze względów statystycznych.

Przyzna pani redaktor, że 15 postępowań wyjaśniających, kiedy mamy w Polsce ponad 22 tysiące czynnych adwokatów to promil. To incydenty, które, owszem, nie powinny się zdarzyć, ale nie problem systemowy.

Inna sprawa czy kancelaria, która nazywa się adwokacką, zatrudnia jakiegokolwiek adwokata. Prowadziliśmy w samorządzie interwencje dotyczące tego, że w „kancelarii adwokackiej” nie było żadnego adwokata. Rynek wygląda jak wygląda. I po to właśnie projekt ustawy, który przygotowaliśmy, żeby klienci nie byli wprowadzani w błąd, bo polskie prawo dziś pozwala na takie praktyki, że ktoś wykorzystuje markę adwokata czy radcy prawnego do prowadzenia biznesu, nie posiadając do tego żadnych stosownych uprawnień.

Nic za to nie grozi?

Jedyne co grozi, to ewentualna kara za wykroczenie, czyli wykorzystanie tytułu zawodowego w sytuacji, kiedy nie posiada się stosownych uprawnień.

Jak duża?

Grzywna do 1 tys. zł albo kara nagany. Patrząc na wagę spraw, które prowadzą nieprzygotowane osoby, to zupełnie nieadekwatne sankcje. 

Jak daleko wprowadzanie frankowiczów w błąd może zajść

Czy jeśli kancelaria na stronach internetowych podaje skład zespołu, gdzie widnieją nazwiska ludzi podpisanych jako adwokaci czy radcowie, klient nadal może mieć wątpliwości, czy rzeczywiście nimi są? Powinien sprawdzać licencje?

Na stronach internetowych nie zawsze jest podany skład zespołu. Biorąc pod uwagę, że w Polsce dziś nie ma większego problemu, żeby podszywać się pod kancelarię adwokacką, nawet przypisywać sobie tytuł adwokata, bo sankcje za to są w zasadzie żadne, to uważam, że konsument dla bezpieczeństwa zawsze powinien sprawdzić w internetowym rejestrze adwokatów, czy dana osoba posiada uprawnienia do wykonywania zawodu. Wystarczy zweryfikować to na stronie rejestradwokatow.pl

Załóżmy, że posiada. Dziś systemowy problem polega na tym, że kancelarie masowo milczą na temat ryzyka, jakie niesie pozwanie banku i nawet wygrana z nim w sądzie. Bo nadal mamy nierozwiązaną kwestię wynagrodzenia za korzystanie z kapitału, co powoduje, że frankowicze otrzymują kontrpozwy od banków, a tego ryzyka kancelarie nie uwzględniają, pokazując klientom symulacje korzyści, jakie ma im przynieść pozwanie banku. Bez tego oferta ugody z bankiem, którą forsuje KNF, jest jeszcze znacznie mniej atrakcyjna.

Adwokat nie może wprowadzać w błąd, nie może posługiwać się nierzetelnymi wyliczeniami. A jednocześnie obowiązkiem adwokata jest działać na korzyść klienta i doradzać mu najbardziej korzystne, najbardziej optymalne rozwiązanie. Jeśli tak nie jest, takie działanie powinno zostać ocenione przez pryzmat zasad etyki i zgłoszone do samorządu.

I takich zgłoszeń nie ma? 

Nie dostrzegamy takiego problemu. Przypomnę, że każdy adwokat i każdy radca w Polsce posiada obowiązkowe ubezpieczenie OC w związku z prowadzoną działalnością i na ten moment nie widać, aby powstała wyższa szkodliwość w związku ze świadczeniem pomocy prawnej na rynku pozwów frankowych.

Pytam o to, bo wydaje się, że rynek zaczyna dostrzegać taki problem. Trafiłam niedawno na fundację, która ogłasza, że świadczy usługi prawne polegające na pozywaniu kancelarii prawnych, które pozywały banki. Właściwie sposób przedstawienia oferty fundacji wygląda dokładnie tak, jak kancelarii, które chce pozywać. „Być może klauzula wynagrodzenia za sukces (success fee) w umowie z Twoim pełnomocnikiem w sprawie frankowej jest nieważna i nie będziesz musiał uiszczać kwot takiego wynagrodzenia” - czytam na ich stronie.

Być może jest to po prostu próba wykreowania jakiejś niszy na rynku po to, żeby nieświadomych klientów zachęcić do pozywania. Moim zdaniem to nie jest podmiot prowadzony przez adwokatów czy radców, ale jeden z wielu podmiotów, które szukają sposobów na zarabianie pieniędzy. 

REKLAMA

Sprawdziłam, w zarządzie tej fundacji zasiada licencjonowany adwokat.

To ja przypomnę, że jeżeli ktoś czuje się pokrzywdzony działaniem adwokata czy radcy prawnego, może zgłosić się do ubezpieczyciela. Nie ma powodu ani potrzeby podejmowania innego działania. To zupełnie wystarczy. 

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA