REKLAMA
  1. bizblog
  2. Energetyka

Masz pompę ciepła? Rząd sypnie ci kasą. Ale jest sposób, żebyś skorzystał jeszcze więcej

Ministerstwo Rozwoju i Technologii pracuje nad dodatkiem dla osób ogrzewających domy energią elektryczną, między innymi za pomocą pompy ciepła. Ale mleko już się wylało i wielu – tylko i wyłącznie przez rekordowe rachunki za prąd – marzy o powrocie do pieców węglowych. Eksperci podkreślają, że to nie ma żadnego sensu. Zamiast ulegać emocjom, lepiej na spokojnie usiąść i wszystko jeszcze raz policzyć.

25.09.2022
7:07
pompy-ciepla-rachunki-za-prad
REKLAMA

Pompy ciepła budzą ostatnio mnóstwo kontrowersji. Na ich właścicieli padł strach, po tym jak premier Mateusz Morawiecki zapowiadał pomoc dla wszystkich, tylko nie dla nich. Nagle okazało się, że wcześniejsza decyzja, żeby kopciucha węglowego zastąpić nowoczesnym i ekologicznym ogrzewaniem, do czego przecież namawiał rząd poprzez program Czyste Powietrze, mogła być jednak błędna.

REKLAMA

Ludzie żalą się, że woleliby polować na ekogroszek ze sklepu PGG niż skazywać się na astronomiczne rachunki za prąd. Eksperci uważają, że to bardzo niebezpieczne zjawisko, które może zastopować całą transformację energetyczną i nie tylko. 

To może całkowicie zablokować program Czyste Powietrze

– przewiduje Paweł Lachman, szef Polskiej Organizacji Rozwoju Technologii Pomp Ciepła.

Na szczęście rząd w porę zorientował się, że coś jest nie tak. I Ministerstwo Rozwoju i Technologii już ma pracować nad stosownym wsparciem.

Przygotowujemy dodatek energetyczny dla osób, które ogrzewają mieszkania energią elektryczną. Stopień rekompensaty będzie taki sam jak w przypadku innych paliw – ujawnił Waldemar Buda.

Nie tylko pompy ciepła. Z rekuperacją też są kłopoty

Przez zbyt duże rachunki za prąd kłopoty mają nie tylko posiadacze pomp ciepła. To samo jest z rekuperacją, też dofinansowywaną z programu Czyste Powietrze. Cóż to takiego? To nic innego, jak wentylacja mechaniczna z odzyskiem ciepła. W ten sposób rekuperacja dba jednocześnie o świeże powietrze w domu i odzyskuje część ciepła.

Obecnie średni koszt dobrego rekuperatora to wydatek rzędu 13 tys. zł. Program Czyste Powietrze może jednak pokryć większość tych wydatków. Teraz zaś okazuje się, że ci, którzy zdecydowali się na rekuperację mają ten sam kłopot co użytkownicy pomp ciepła. 

Zastosowanie rekuperacji powoduje podniesienie zużycia energii elektrycznej, ale dzięki temu redukuje się zużycie paliwa na ogrzanie np. gazu bo rekuperator posiada wymiennik ciepła więc następuje jego odzysk przy wymianie powietrza – pisze do nas jeden z czytelników.

Zauważa jednocześnie, że nie da się wyłączyć rekuperacji bo budynki nie mogą mieć jednocześnie wentylacji mechanicznej i grawitacyjnej, a otwarcie okna powoduje duże straty na ogrzewanie.

Ktoś mógł zamontować rekuperator w dobrej wierze aby zaoszczędzić gaz, którego tak nam teraz brakuje i ponosi konsekwencje większego zużycia energii elektrycznej. Niesprawiedliwość to bardzo mało powiedziane – podsumowuje czytelnik.

Pompa ciepła w porównaniu z węglem jest bardziej opłacalna

O tym, czy pompa ciepła nawet przy tak drogiej energii jak teraz, dalej jest dobrym rozwiązaniem rozmawiam z Dawidem Zielińskim, prezesem spółki Columbus Energy. Jego zdaniem problemem nie jest źródło ciepła, tylko jego ilość, jaką potrzebujemy, żeby ogrzać dom.

W przypadku nowego domu, wybudowanego w dzisiejszych standardach, na ogrzanie i ciepłą wodę użytkową potrzebujemy od 1,5 do 2 ton węgla rocznie. Jaki będzie ekwiwalent dla takiego budynku w przypadku pompy ciepła? Bierzemy pod uwagę niskotemperaturową pompę, w zależności od wielkości nieruchomości: 8-, 10- lub 12-kilowatową. Jej roczne zużycie to 3,5-4 tys. kWh – wskazuje szef Columbus Energy.

Teraz czas na porównanie wydatków w tych dwóch przypadkach. Założenie, że za dwie tony węgla zapłacimy ok. 6000 zł nie wydaje się wcale przesadzone. Żeby więc koszt pompy ciepła zrównał się z tym poziomem, to jedna kilowatogodzina powinna kosztować ok. 1,5 zł. Obecnie cena 1 kWH kształtuje się od 0,63 do 0,70 zł. Zdaniem Zielińskiego cena węgla nie będzie nigdy skorelowana negatywnie z ceną energii elektrycznej. 

Ta korelacja będzie zawsze pozytywna. Czyli im droższy będzie węgiel, tym droższa też będzie sama energia. Chociaż w perspektywie najbliższych 10 lat te ceny będą rosły różnie. Węgiel szybciej, a energia – dzięki dołączaniu do miksu innych źródeł - jednak wolniej – przekonuje Dawid Zieliński.

Tymczasem w przypadku samej ceny energii eksperci są zgodni: jej cena będzie rosła jeszcze w ciągu najbliższych 3-5 lat, ale w perspektywie 10-20 lat będzie bardzo gwałtownie spadać. Wszystko to m.in. dzięki inwestycjom w offshore, energetykę jądrową, a w przyszłości fuzji jądrowej.

Ocieplenie domu najpierw, potem liczenie rachunków

A jak takie porównanie kosztów ogrzania wygląda w przypadku starego domu, który nie jest ocieplony, gdzie trochę przewiewa dach i są stare okna? Szef Columbus Energy przekonuje, że tak naprawdę ten opis odnosi się do połowy domów w Polsce. 

Taki dom potrzebuje na ogrzanie ok. 5-6 ton węgla rocznie. A co z pompą ciepła? Musiałaby być mocniejsza, z temperaturą na system na poziomie 65 st. C. W takim przypadku roczne zużycie energii wynosi 8-9 tys. kWh - wylicza Zieliński.

Zdaniem eksperta w tym przypadku pompa ciepła jest bardziej ekonomicznym rozwiązaniem w dłuższej perspektywie, chociaż jest droższa od węgla. Ale decydując się na któreś z rozwiązań, trzeba najpierw liczyć się z innymi nakładami.

Jeżeli ktoś ma naprawdę stary, nieocieplony dom, to pierwsze pieniądze powinien wydać – niezależnie od tego, czy źródłem ciepła jest gaz, węgiel, czy pompa ciepła - na termomodernizację nieruchomości. Bo jak dzisiaj spala 6 ton węgla, to po tych inwestycjach będzie spalał 3 ton. I dopiero wtedy można się zastanawiać, czy zakup pompy ciepła będzie atrakcyjniejszym rozwiązaniem – uważa Dawid Zieliński.

REKLAMA

Szef Columbus Energy zwraca uwagę na jeszcze jedną rzecz. Jeżeli kupimy za małą pompę modową, to będzie ona dogrzewać swoimi grzałkami. Takimi jak w czajniku. 

Takie ogrzewanie jest bardzo nieefektywne. Dlatego warto wydać nieco więcej pieniędzy na pompę o większej mocy, dzięki czemu będziemy przygotowani na bardzo niskie temperatury – nie ma wątpliwości Zieliński.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA