REKLAMA
  1. bizblog
  2. Energetyka

Polski atom jednak z Korei? Bruksela musi tylko zapalić zielone światło dla energetyki jądrowej

Do tej pory mogło się wydawać, że w wyścigu o polski atom wszystko rozstrzygnie się między Stanami Zjednoczonymi a Francją. Tymczasem coraz bardziej łokciami rozpychają się też Koreańczycy. Właśnie podjęli z polskim rządem współpracę energetyczną.

09.11.2021
9:45
polski-atom-korea-porozumienie
REKLAMA

Wiceminister klimatu i środowiska Adam Guibourgé-Czetwertyński i pełnomocnik rządu ds. Strategicznej Infrastruktury Energetycznej Piotr Naimski wzięli udział w spotkaniu z Ministrem Handlu, Przemysłu i Energii Republiki Korei Moon Sung-Wook. Efektem było podpisanie oświadczenia w sprawie podjęcia przez oba rządy współpracy energetycznej.

REKLAMA

Transformacja energetyczna, zgodna z wymogami polityki UE, jest największym wyzwaniem, ale i szansą na rozwój gospodarczy Polski. W procesie tym Korea jest ważnym partnerem Polski – przekonuje Guibourgé-Czetwertyński. Sygnatariusze oświadczenia podkreślali, że nie chodzi wyłącznie o współpracę przy budowie reaktorów jądrowych. W grze jest też polityka wodorowa, ograniczanie emisji gazów cieplarnianych, czy produkcja baterii do aut elektrycznych.

Koreański atom z amerykańskim tłem?

Koreańczycy mają coraz większą chrapkę na projekt dotyczący budowy do sześciu reaktorów w Polsce, który może być wart nawet 34 mld dol. Ofertę dla nas przygotowuje specjalne konsorcjum składające się z KHNP, Export-Import Bank of Korea, Korea Trade Insurance Corporation, Doosan Heavy Industries oraz Daewoo Engineering and Construction. Podczas zorganizowanego w Warszawie spotkanie minister Moon Sung-Wook przekonywał o przewadze technologicznej Korei Południowej. Naimski z kolei miał odpowiedzieć, że tym samym Seul stał się poważnym kandydatem do zwycięstwa w wyścigu o polski atom.

Konkretna oferta ze strony Koreańczyków ma być znana do końca marca 2022 r. Jak pisał Bogdan, umowa uwzględniać ma transfer technologii i szkolenie kadry inżynierskiej. Azjaci mają Polsce zaproponować sześć reaktorów APR1400, o łącznej mocy wytwórczej 8,4 GW. Konsorcjum planuje też podjęcie współpracy z co najmniej 70 polskimi firmami. Pierwsze porozumienia podobno są już podpisane. Coraz głośniej mówi się też o scenariuszu, w którym Polska korzysta na amerykańsko-koreańskiej współpracy nuklearnej. Partnerstwo na linii Seul – Waszyngton potwierdzono podczas szczytu obu państw w maju 2021 r. I jak podają koreańskie źródła: Polska ma być zainteresowana takim rozwiązaniem.

Polski atom: lokalizacja do końca roku

Zagęszcza się tym samym wyścig o polski atom. Wcześniej wszak swoją ofertę złożyli Francuzi, którzy obiecują pokrycie energetyczne 40 proc. kraju i kilkadziesiąt tysięcy nowych miejsc pracy. Swój projekt w ciagu kilku miesięcy pokażą też Amerykanie. Polski rząd ostateczną umową atomową chce podpisać najpóźniej w 2023 r. Zgodnie z Polityką Energetyczną Polski do 2040 r. budowa pierwszego reaktora powinna ruszyć w 2026 r., tak żeby w 2033 był już gotowy.

Do 2043 r. w Polsce mają funkcjonować już w sumie trzy elektrownie z dwoma reaktorami każda. Za budowę reaktorów ma odpowiadać spółka celowa PGE EJ1, która realizuje badania lokalizacyjne i środowiskowe już tylko wyłącznie dla dwóch lokalizacji: sołectwo Lubiatowo-Kopalino oraz Żarnowiec w powiecie puckim. Jak wcześniej słyszeliśmy z Ministerstwa Klimatu i Środowiska prace nad raportem Oceny Oddziaływania na Środowisko (OOŚ), który ma być decydujący w ostatecznym wyborze lokalizacji pod tę inwestycję – mają zakończyć się w czwartym kwartale 2021 r.

Taksonomia, czyli zielona biblia UE

Wiadomo, że Polska chce odchodzić od węgla właśnie energetyką jądrową i gazem ziemnym. Szkopuł w tym, że unijna taksonomia, czyli system jednolitej klasyfikacji działań na rzecz zrównoważonego rozwoju - zwana zieloną biblią UE - na razie tych źródeł energii jako zrównoważone nie traktuje.

REKLAMA

Jak donosi „Die Welt" właśnie te kwestie mogą stać za wielką awanturą w UE, która może położyć na łopatki nawet podstawowy pakiet klimatyczny promowany przez Brukselę. Francja bowiem – jako lider energetyki jądrowej – chce, żeby UE traktowała atom jako zrównoważony. Z kolei Niemcom zależy na tym, żeby gaz ziemny został uznany za paliwo przejściowe. Ale nie wszystkim unijna taksonomia w takim kształcie odpowiada. Np. Austria i Luksemburg są przeciwnikami energetyki jądrowej. 

Taksonomia z energią jądrową byłaby klasycznym unijnym kompromisem, w którym wszystkie strony wiedzą, że decyzja jest nic niewarta. Europa otrzymałaby w ten sposób taksonomię, której nikt nie traktuje poważnie – przekonuje w rozmowie z Die Welt austriacki minister finansów Gernot Blümel.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA