REKLAMA
  1. bizblog
  2. Podatki

Podatki w Polskim Ładzie miały być proste. Ulga dla lepiej zarabiających to nowy wzór Lisaka

Sobotnia prezentacja Polskiego Ładu miała być wielkim sukcesem propagandowym partii rządzącej i w dużym stopniu była. W eter poszedł jednak jeden bardzo negatywny sygnał – obciążenia podatkowe lepiej zarabiających pójdą drastycznie w górę przez brak odliczenia składki zdrowotnej. Rząd musiał gorączkowo szukać sposobu na załatanie dziury w kieszeniach przedsiębiorców i specjalistów i już coś wymyślił. Doradcy podatkowi będą zadowoleni.

20.05.2021
12:15
minimalny-podatek-dochodowy-krytyka
REKLAMA

Propozycje zmian podatkowych Polskiego Ładu to na razie zbiór haseł w rodzaju „kwota wolna 30 tys. zł”, a Ministerstwo Finansów nie ukrywa, że dopiero opracowuje szczegółowe przepisy. Prawdę powiedzą nam dopiero projekty ustaw, a te mają pojawić się najwcześniej za miesiąc.

REKLAMA

Podczas konferencji prezentującej Polski Ład chyba bez odpowiedniej refleksji poinformowano, że obowiązkowej składki zdrowotnej nie można będzie już odliczyć od podatku dochodowego. Obecnie w rozliczeniu PIT możemy odjąć aż 7,75 proc. od składki wynoszącej 9 proc. To w praktyce oznacza podwyżkę podatku PIT dla lepiej zarabiających o blisko połowę.

Sprawa wywołała olbrzymie poruszenie wśród przedsiębiorców i samozatrudnionych specjalistów, którzy rozliczają się według podatku liniowego 19 proc. Jak pisał Adam, tuż po prezentacji Polskiego Ładu fraza „firma w Czechach” zaczęła robić w Google zawrotną karierę.

Wyraźny przekaz, że państwo szykuje prezenty podatkowe gorzej zarabiającej większości, za to mocno dokręci śrubę przedsiębiorczej mniejszości, najwyraźniej nie był jednak celem rządowej prezentacji, więc bardzo szybko z kręgów rządowych zaczęły płynąć sygnały, że straty przedsiębiorców wynikające z braku odliczenia składki zdrowotnej zostaną im jakoś zrekompensowane.

Ulga od nieodliczenia

„Dziennik Gazeta Prawna” dotarł już do wstępnej propozycji tej swoistej „ulgi na Polski Ład” i wygląda na to, że cały misterny plan zreformowania i uproszczenia systemu podatkowego... spalił na panewce. Ministerstwo Finansów planuje wprowadzić specjalne współczynniki (różne dla określonych przedziałów przychodów), za pomocą których będzie się wyliczało ulgę, by lepiej zarabiający przedsiębiorcy nie dostali po kieszeni.

W jaki sposób będzie wyliczane to odliczenie? Dla przychodów 68,6 – 102,6 tys. zł rocznie (5716 – 8550 zł miesięcznie) przyjmowany będzie współczynnik 0,3932, który trzeba będzie przemnożyć przez uzyskany przychód, a następnie od tego iloczynu odjąć 26 900 zł. Z kolei dla przychodów w przedziale 102,6 – 133,6 tys. zł (8550 – 11 133 zł miesięcznie) współczynnik wyniesie 0,4322, a gdy przemnożymy go przez przychód, do uzyskanego wyniku będziemy dodawać 57 791 zł. Proste, prawda?

Efekt będzie taki, że ktoś zarabiający na przykład 8 tys. zł brutto straci w stosunku do obecnych przepisów tylko 2,66 zł miesięcznie, a bez ulgi musiałby zapłacić o 156 zł wyższy podatek. Biada jednak tym, którzy osiągną przychód przekraczający 11,1 tys. miesięcznie – takie osoby już na żadną ulgę się nie załapią. No, chyba że pojawi się jeszcze inna propozycja, a wicepremier Jarosław Gowin już zapowiedział, że jego partia przedstawi swoje rozwiązanie. Chyba ten cały Polski Ład nie został dobrze przemyślany i przedyskutowany, zanim został zaprezentowany – i to z dwumiesięcznym opóźnieniem.

Zabawy z kratką

A o co chodzi z tym wzorem Lisaka w tytule? Tym nieformalnym mianem kilkanaście lat temu okrzyknięto przepis ustawy o VAT, który określał zasady odliczania podatku VAT od zakupu do firmy auta osobowego przerobionego na „ciężarowy”. Dziś „auta z kratką” wydają się jakimś strasznym dziwactwem, ale to dziwactwo było praktykowane w Polsce przez kilkanaście lat.

Aby dana osobówka z kratką może być przez fiskusa traktowana jako ciężarówka, musiała wykazać się odpowiednim stosunkiem ładowności do liczby miejsc, obliczanym według wzoru Lisaka (od pomysłodawcy tego przepisu, posła Janusza Lisaka z Krakowa). Ten wzór, zapisany w art. 86 pkt 3 ustawy o VAT prezentował się następująco:

DŁ = 357 kg + n x 68 kg

„DŁ” oznaczało dopuszczalną ładowność, a „n” – liczbę miejsc łącznie z kierowcą. Odliczyć można było połowę kwoty VAT, ale nie więcej niż 5 tys. zł.

REKLAMA

Wzór Lisaka został wycofany już po roku i zastąpiono go innym modelem kwalifikowania samochodów do udawania ciężarówki. Te absurdalne zabawy przeciął dopiero wyrok Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, który w 2008 roku stwierdził, że wzór Lisaka i inne przepisy ograniczające przedsiębiorcom prawo do odliczania VAT naruszały unijny zakaz ustanawiania nowych ograniczeń dotyczących odliczania tego podatku. Dzisiaj w przypadku firmowych osobówek odlicza się połowę kwoty VAT, a kratki w kombi montują osoby często przewożące psy.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja:
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA