REKLAMA
  1. bizblog
  2. Podatki /
  3. Felieton

Polski Ład to szczegół, politycy szykują już superpodatek. I to dopiero będzie prawdziwa rewolucja

Bomba przygotowywana przez rząd wybuchła, ale jej pole rażenia miało być większe. Niby to koniec premiowania bogaczy, ale co rusz ktoś z rządu ogłasza kolejne łatki, żeby opatrzeć rany po jej wybuchu. I opozycja niby krzyczy, że Polski Ład zły, ale okazuje się, że sama przygotowuje coś, na co PiS-owi zabrakło odwagi – pomysł jednolitej daniny, który chodzi rządowi po głowie od lat. Czym różniłby się od Polskiego Ładu? (Fot. Adam Guz/KPRM)

28.05.2021
6:53
Turów-premier-Morawiecki
REKLAMA

Na początku marca spekulowałam, co może kryć się pod tajemniczą zapowiedzią PiS dotyczącą rewolucji w podatkach. Pełne oskładkowanie umów zleceń? Likwidacja ryczałtu dla działalności gospodarczych? Zmiany w składce zdrowotnej? A może po prostu jednolita danina wymyślona już co najmniej w 2016 r.? 

REKLAMA

W Polskim Ładzie znalazły się wszystkie te pomysły oprócz ostatniego – jednolitej daniny, która nie tylko uczyniłaby system bardziej sprawiedliwym, ale też znacznie prostszym. To dopiero byłaby prawdziwa rewolucja w podatkach!

Na to jednak PiS się nie zdecydował, zabrakło odwagi albo jak woli mówić premier – woli politycznej. A teraz wola polityczna jest taka, żeby system jeszcze bardziej skomplikować, łatając Polski Ład, tak żeby nikt mógł się w nim połapać.

Ciekawe, bo w 2016 r. to właśnie PiS był już o krok od wprowadzenia jednolitej daniny, ale ostatecznie się wycofał. Teraz w jego buty wchodzi opozycja, bo jak twierdzi Business Insider, środowisko Szymona Hołowni, PSL, a wcześniej również Platforma Obywatelska zamówiły analizy dotyczące jednolitego podatku, którym mógłby być ich odpowiedzią na Polski Ład.

I właściwie wychodzi na to, że niemal cała klasa polityczna jest za takim rozwiązaniem. Nie grzebiąc daleko w przeszłości, zaledwie kilka dni temu sam Paweł Borys, szef PFR, a więc zbrojnego ramienia gospodarczego premiera Morawieckiego, podczas debaty zorganizowanej przez Business Insidera podkreślał, jaka to szkoda, że rząd w Polski Ładzie nie zrobił kroku dalej, wprowadzając jednolitą daninę. Premier pomysł ten również doskonale zna i nie jest na nie, tylko najwidoczniej czegoś się boi. Czego?

Czym jest jednolita danina?

Pomysł na jednolitą daninę polega na tym, żeby w jeden superpodatek połączyć osobno obecnie pobierany PIT, składki na ZUS i składkę zdrowotną. Jednolita danina byłaby proporcjonalna do dochodu, czyli zamożni musieliby płacić więcej (tu główne założenie jest zbieżne z Polskim Ładem). Dodatkowo jednolita danina miałaby objąć wszystkie formy zatrudnienia, skończyłby się więc uciekanie na umowy cywilnoprawne. To też się zgadza. 

Jak wynikało z założeń przygotowywanych w 2016 r. przez PiS, jednolita danina zakładałaby wysoką kwotę wolną od podatku i progresywność obciążeń, tak by ok. 70 proc. Polaków oddawało państwu mniej pieniędzy niż dotąd.

Specjalnie potraktowane miałyby być jednoosobowe działalności gospodarcze, które zostałyby pozbawione podatku liniowego, ale nie musiałoby to oznaczać wzrostu obciążeń, bo z kolei minimalna składka ubezpieczeniowa miałaby zostać ścięta o połowę i rosnąć wraz z dochodem.

Polski Ład cieszy emerytów, superpodatek ucieszyłby firmy

Cele reformy z pozoru podobne, ale nie do końca. Polski Ład w zakresie zmian podatkowych premiuje przede wszystkim emerytów i zarabiających najmniej na umowach o pracę, posługując się redystrybucja środków, a więc ręcznym zabieraniem pieniędzy jednym i oddawaniem innym.

Tymczasem głównym skutkiem jednolitej daniny byłoby ograniczenie degresywności podatków, uproszczenie systemu i sprzyjanie rozwojowi firm.

Po pierwsze, głównym beneficjentem daniny były firmy oraz pracownicy na umowach o pracę, a w Ładzie najwięcej w relacji do ich dochodów zyskują emeryci i renciści, a także – co również przewidywała danina - pracownicy słabo zarabiających na umowach o pracę. W Ładzie w porównaniu do daniny niestety nie ma obniżki klina w części danin płaconych przez pracodawcę

– wyjaśnia BI Paweł Wojciechowski, człowiek, który w 2016 r był jednym z głównych pomysłodawców jednolitej daniny, były minister finansów w pierwszym rządzie PiS, potem główny ekonomista ZUS, a dziś wiceprezydent Pracodawców RP.

Po drugie jednolita danina miała być bardziej łaskawa dla działalności gospodarczej niż Polski Ład, bowiem krańcowa stawka wszystkich obciążeń PIT, ZUS, NFZ pobieranych razem miała nie przekraczać 25 proc. (ale nie mniej niż 600 zł dla mikrofirm), a po wprowadzeniu Polskiego Ładu ma wynieść 32 proc. To właśnie zagotowało przedsiębiorców, którzy odgrażają się, że wyniosą się do Czech.

Po trzecie, jednolity podatek miał być prosty: kwota wolna w wysokości 8 tys. zł dla pracujących, obniżony klin o 4 p.proc. i dwie stawki podatkowe - 19 i 29 proc. Bez ulg dla klasy średniej i innych łatek, które po prostu nie byłyby potrzebne. Wojciechowski przekonuje, że klasa średnia na jednolitej daninie by nie straciła. Podobnie zresztą jak finanse publiczne, bo reforma byłaby neutralna fiskalnie. A do tego nie nie ograniczałaby wpływów dla samorządów.

Podatki już nigdy nie będą takie jak wcześniej

Te wszystkie argumenty podobają się opozycji, która przyciśnięta przez Zjednoczoną Prawicę propozycjami podatkowymi Polskiego Ładu zrozumiała, że z systemem podatkowym w Polsce coś jest nie tak i należy go zmienić. Sama dotąd niespecjalnie potrafiła na to wpaść, no ale teraz musi gonić, żeby nie wypaść z gry.

A to ściganie się na pomysły, jak system podatkowy zrewolucjonizować, poskutkuje na pewno jednym: nieważne, jakie będziemy wkrótce płacić podatki, ale na pewno będą one inne niż dziś. Odwrotu od reformy już nie ma.

REKLAMA

PiS swoimi łatkami zmierza w taką stronę, że a to klasie średniej trzeba ulżyć, a to jednak firmom trochę poluzować w porównaniu z pierwszym kształtem Polskiego Ładu. I skończy się na tym, że efekt wyjdzie jak przy jednolitej daninie, tyle że księgowi będą mieli więcej roboty, żeby ten sprawiedliwy system z miliardem algorytmów korygujących jakoś ogarnąć.

No chyba, że w ramach objazdowych konsultacji reformy podatkowej wyjdzie, że Polski Ład powinien przyjąć formę jednolitej daniny. Wtedy nawet zręcznie będzie rządowi ogłosić, że wraca do pomysłu z 2016 r i nie będzie to porażką wizerunkową. Tylko co wtedy powie opozycja, która przecież też jest „za”?

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA