REKLAMA
  1. bizblog
  2. Podatki

Samozatrudnieni wygrali wojnę rządem o składkę zdrowotną. Bekniemy za to wszyscy

Jednoosobowe działalności gospodarcze, które często tylko udają firmy, miały dostać najmocniejszy cios ze strony rządu przy reformie podatkowo-składkowej zaproponowanej w Polskim Ładzie. Samozatrudnieni krzyczeli, krzyczeli, aż sobie wykrzyczeli i premier Morawiecki się ugiął. Teraz wygląda na to, że wielu samozatrudnionych może nawet jeszcze zyskać, zamiast tracić. Tylko że reforma podatkowa miała być neutralna dla budżetu. Skoro wszyscy zyskają, to kto straci? Zaczynam podejrzewać, że też wszyscy, tylko cios przyjdzie z innej strony.

14.06.2021
8:24
Polski Ład. Samozatrudnieni wygrali wojnę rządem. Bekniemy za to wszyscy
REKLAMA

Koniec z ryczałtową składką zdrowotną dla jednoosobowych działalności gospodarczych to jeden z najważniejszych punktów Polskiego Ładu. I jeden z najbardziej kontrowersyjnych.

REKLAMA

Moim zdaniem akurat ten ryczałt to patologia. Bo niby dlaczego pracownik na etacie zawsze musi oddać na NFZ 9 proc. tego, co zarobi, przy 5 tys. zł brutto oddaje 313 zł, zarabiający 10 tys. zł brutto oddaje 712 zł składki na ubezpieczenie zdrowotne itd., a tymczasem samozatrudniony często tylko udający prowadzenie firmy, płaci zawsze 381 zł niezależnie czy zarabia 5 tys. zł, 100 tys. zł czy milion złotych.

I premier też był takiego zdania. Ale najwyraźniej ugiął się pod krzykiem samozatrudnionych.

Worek prezentów tym razem dla firm

Niedawno „Dziennik Gazeta Prawna” pisał, że premier Morawiecki jest gotów wycofać się z likwidacji tego ryczałtu z jedną drobną poprawką: składka będzie ryczałtowa, ale naliczana nie od 75 proc.średniej pensji, ale od całości. To oznacza podwyżkę ryczałtu z 381 zł obecnie do 509 zł.

Ale ale! To nie koniec prezentów na udobruchanie przedsiębiorców. Według gazety rząd rozważa również obniżenie stawek ryczałtowego podatku PIT dla wolnych zawodów z obecnych 17 proc. do 14 proc. W przypadku programistów czy specjalistów IT stawka zostanie obniżona z 15 proc. do 12 proc.

Wszystko po to, żeby działalności gospodarcze o wysokich dochodach, rozliczające się liniowym PIT-em nie odczuły żadnych negatywnych zmian.

Łukasz Kozłowski, ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich wyliczył, że łączne obciążenie 10 tys. zł miesięcznego dochodu po pierwotnych zmianach proponowanych przez Polski Ład wzrosłoby z ok. 28,2 proc. do 32,5 proc. Ale po korekcie rozważanej przez premiera, czyli przy przejściu na nowy 14-proc. ryczałt, negatywny efekt zupełnie znika i klin podatkowy wraca do poziomu ok. 28,3 proc.

Według eksperta przy dochodach rzędu 15 tys. zł miesięcznie na nowym rozwiązaniu można byłoby nawet zyskać w porównaniu do dzisiejszych obciążeń przy liniowym PIT. Łączne obciążenia mogłyby spaść z 25,1 proc. obecnie do ok. 23,6 proc.

Te pomysły na korektę Polskiego Ładu na niewiele zdałyby się jedynie przedsiębiorcom, którzy mają duże koszty działalności.

I ja już zaczynam się gubić, o co chodzi w tym Polskim Ładzie. Bo naiwnie wydawało mi się, że chodzi o skończenie z arbitrażem na rynku pracy, by ktoś, kto pracuje jak na etacie, nie uciekał w sztuczne samozatrudnienie. I o to, by wyrównać klin podatkowy. Tymczasem kolejne pomysły to rozdawanie kolejnym grupom czegoś miłego. I tego się boję.

Bo reforma systemu podatkowo-składkowego miała być neutralna dla budżetu. A w takim razie żeby kto zyskał (najbiedniejsi), ktoś musi stracić. Tymczasem teraz wygląda na to, że zyskują prawie wszyscy.

Kto za to zapłaci?

Oby też nie wszyscy.

Czasy mamy takie, że wszystkie kraje potężnie się zadłużyły, żeby ratować podczas pandemii firmy i miejsca pracy, a teraz podnoszą daniny, żeby jakoś z tych długów zacząć wychodzić. 

Zgrabnie podwyżki podatków w różnych krajach zebrał ostatnio w swoim „Tygodniu Gospodarczym” Polski Instytut Ekonomiczny, pokazując, jak wiele państw idzie za mottem Winstona Churchilla, że nie można pozwolić sobie na marnowanie dobrych kryzysów i korzystając z okazji do przeorganizowania systemów podatkowych, po prostu podnoszą daniny lub wprowadzają nowe.

I tak w zakresie podatków dla firm:

  • Joe Biden zapowiedział w USA podniesienie CIT do 28 proc. z 21 proc. ustalonych przez Donalda Trumpa;
  • w Wielkiej Brytanii od 2023 r. podatek dla przedsiębiorstw, których roczne zyski przekroczą 250 tys. funtów, wzrośnie z 19 proc. do 25 proc.;
  • Holandia wycofała się z planowanej obniżki najwyższej stawki CIT. Zamiast 21,5 proc. progu utrzymany będzie 25-procentowy, przy jednoczesnym podniesieniu w 2021 r. kwoty tego progu z 200 tys. euro do 245 tys. euro (395 tys. euro w 2022 r.). Jednocześnie od br. podniesiono stawkę holenderskiego IP box z 7 proc. do 9 proc.;
  • w połowie 2020 r. Węgry zdecydowały się na wprowadzenie tymczasowego podatku od banków i instytucji kredytowych w wys. 0,19 proc. powyżej 50 mld forintów (ok. 145 mln euro) ich skorygowanego bilansu. Podobne rozwiązanie w 2023 r. planuje wdrożyć Szwecja;
  • Słowacja obniżyła od tego roku próg (ze 100 tys. euro do 50 tys. euro), do którego mikroprzedsiębiorcy mogą korzystać z obniżonej 15-proc. stawki podatku CIT.

Z zakresie podatku PIT:

  • Kolumbia Brytyjska (prowincja Kanady), Kolumbia, Korea, Nowa Zelandia i Hiszpania wprowadziły nowy najwyższy próg podatkowy, ze stawkami, odpowiednio: 20,5 proc., 39 proc., 45 proc., 39 proc. i 45,5 proc.;
  • Rosja i Czechy zdecydowały się na przejście z liniowego na progresywny system PIT. Ta pierw- sza podniosła stawkę z 13 proc. do 15 proc. dla dochodów przekraczających 5 mln rubli (ok. 56 tys. euro), natomiast Republika Czeska w 2021 r. wprowadziła górną stawkę PIT w wysokości 23 proc., która ma zastosowanie do dochodów przekraczających 1 701 168 koron (ok. 67 tys. euro). Dochody poniżej tego progu podlegają dotychczasowej stawce 15 proc.

W zakresie podatków majątkowych:

  • Argentyna wprowadziła jednorazowy (0,8 proc.) podatek od majątku powyżej 200 mln peso (ok. 1,85 mln euro);
  • Hiszpania podniosła stawkę tego podatku z 2,5 proc. do 3,5 proc. dla majątku przekraczającego 10,7 mln euro;
  • Belgia wprowadziła przejściowy podatek (0,15 proc.) od rachunku papierów wartościowych przekraczających jego średnią wartość 1 mln euro w okresie referencyjnym.
REKLAMA

Że już nie wspomnę o uzgodnieniach grupy G7 dotyczących opodatkowania międzynarodowych korporacji minimalną stawką podatku na poziomie 15 proc., o podatkach środowiskowych czy większym opodatkowaniu towarów uznawanych powszechnie za szkodliwe dla zdrowia: wyrobów tytoniowych, substytutów tytoniu i alkoholu. Turcja podniosła od tego roku akcyzę na napoje słodzone, a Włochy i Łotwa zapowiedziały wdrożenie takiego rozwiązania od 2022 r.

Naprawdę myślicie, że Polska jest tak bogata, że nie będzie nikomu więcej zabierać, tylko wszystkim ciągle rozdawać więcej i więcej? W końcu bekniemy za to wszyscy.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja:
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA