REKLAMA
  1. bizblog
  2. Podatki

Polski Ład miał jeden główny cel. Przywrócił podatek, który wcześniej PiS sam zniósł

Skomplikowane ulgi dla klasy średniej, brak odliczenia składki zdrowotnej od podatku, a skończyło się na zwykłym podniesieniu drugiej stawki podatkowej dla najlepiej zarabiających – załamują ręce eksperci. Efekt długich tygodni rozpaczliwego łatania Polskiego Ładu można było osiągnąć dużo prościej. Wystarczyło po prostu przywrócić 40-proc. stawkę PIT.

18.02.2022
11:52
Polski Ład. Rząd przywrócił 40 proc. stawkę PIT, którą kiedyś zniósł sam PiS
REKLAMA

Do takiego wniosku doszli eksperci, których „Rzeczpospolita” zachęciła do przeanalizowania Polskiego Ładu. Dziennik poprosił doradców podatkowych o przeprowadzenie eksperymentu myślowego; jak można byłoby uzyskać efekty zbieżne z końcowym rezultatem PŁ, jednocześnie go nie wprowadzając.

REKLAMA

I co? I okazało się, że w przypadku grupy najlepiej zarabiających Polaków wystarczyłoby podnieść drugi próg podatkowy do 40 proc. Przypomnijmy, że takowy obowiązywał do końca 2008 r. Wtedy to ówczesna premier finansów Zyta Gilowska zdecydowała o obniżeniu progresji podatkowej. Podstawowa stawka została utrzymana na poziomie 18 proc., osoby zarabiające powyżej 85 tys. zł brutto rocznie miały jednak odprowadzać w ramach podatku dochodowego tylko 32 proc.

Teraz PiS po latach odwraca w praktyce własną reformę

W bardzo zawoalowany sposób, bo rząd jednocześnie zwiększył przecież kwotę wolną od podatku do 30 tys. zł, a drugi próg podatkowy podniósł do 120 tys. brutto rocznie.

Najlepiej zarabiający nie mają jednak powodów do radości. Przez takie działania jak zniesienie możliwości odliczania składki zdrowotnej od podatku, realna stawka PIT dla podatników zarabiających powyżej 12,8 tys. zł brutto miesięcznie (czyli kwoty, która nie mieści się w uldze dla klasy średniej) wynosi 39,75 proc.

Inna sprawa, że oznacza to, iż ten faktyczny drugi próg podatkowy zaczyna się przez to od kwoty powyżej 153 tys. zł brutto rocznie. Niby dużo, ale PiS niechcący uderzył przez to w grupy, których uposażenie jest podnoszone przez różnego rodzaju dodatki jak „13” i „14”. W takiej sytuacji znaleźli się m.in. pracownicy ZUS i górnicy.

Eksperci krytykują brak przejrzystosci

Na obecny poziom skomplikowania systemu podatkowego wskazywał w rozmowie z Bizblog.pl główny ekonomista FOR Sławomir Dudek. Były pracownik Ministerstwa Finansów mówił, że takie programy jak 500+, 300+ czy ulga na dzieci zmniejszają klin podatkowo-składkowy, czyli łączną sumę obciążeń podatkowych.

REKLAMA

Efekt? Dla najuboższych rodzin z dziećmi łączny klin jest ujemny. To znaczy, że więcej dostają od państwa niż dają - tłumaczył Sławomir Dudek.

Należałoby kiedyś usiąść i to wszystko uporządkować – połączyć system ZUS, PIT i 500+. Pokazać, jak rozliczamy się z państwem i przedstawić podatnikowi rachunek transferów socjalnych, ulg i podatków. Na koniec każdy zobaczy na ekranie bilans netto. Dowie się, ile państwo mu zabiera, a ile daje – apelował ekonomista.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA