REKLAMA
  1. bizblog
  2. Gospodarka

Katastrofa, a nie plan odbudowy. Amerykanie: brak kasy na KPO uderzy w polską gospodarkę

Czasu na zaakceptowanie Krajowego Planu Odbudowy przez Komisję Europejską jest coraz mniej. Przez konflikt z KE Polsce grozi utrata środków. Jeżeli nie uda się dopiąć porozumienia do końca roku będziemy musieli pożegnać się z przeszło 16 mld euro.

21.02.2022
17:06
krajowy-plan-odbudowy-apel-do-KE
REKLAMA

Plan Odbudowy dla Europy miał docelowo służyć regeneracji gospodarek po pandemii i był planowany na trzy lata. Nic dziwnego, że Unia Europejska narzuciła rygorystyczne terminy dotyczące akceptacji Krajowych Planów Odbudowy, które są podstawą do wypłaty unijnych pieniędzy.

REKLAMA

Jak wiadomo, nasz plan utknął w Komisji Europejskiej i nie dostał zielonego światła na realizację. W efekcie Polsce koło nosa przeszło 4,7 mld euro. Te pieniądze powinny znaleźć się na koncie Polski najpóźniej do końca 2021 r.

Poza Polską jedynym państwem, które nie zdołał porozumieć się z KE są Węgry. Victor Orban czeka na przelew w wysokości 7,2 mld euro. W międzyczasie zdecydował się na emisję obligacji w dolarach i euro, które mają wesprzeć program odbudowy po pandemii.

KPO: Zagrożone 75 mld zł

Dr Filip Skawiński, analityk przedstawicielstwa KE zwraca uwagę, że na negocjacje nie zostało już zbyt wiele czasu. Polski KPO musi zostać zatwierdzony do końca 2022 r. W innym wypadku stracimy 70 proc. części grantowej, czyli 16,73 mld euro.

W praktyce akcept ze strony Komisji musimy otrzymać wcześniej. Przed 1 stycznia 2023 r. Polska powinna mieć już zakontraktowane wszystkie wydatki ze wspomnianej puli. Do końca przyszłego roku obowiązek będzie dotyczył pozostałej kwoty.

Łącznie poprzez dotacje Polska może wyciągnąć z UE 23,9 mld euro. Kolejne 12,1 mld euro to środki, które mogą trafić nad Wisłę w formie pożyczek.

Premier Mateusz Morawiecki dość mgliście wypowiada się jednak o planowym końcu rozmów z KE. Szef polskiego rząd mówi, że do uzgodnienia zostały dwie, trzy kwestie.

Ile to może potrwać? Kierując się słowami Morawieckiego - dowolnie długo. Polski premier stwierdził, że Krajowy Program Odbudowy może zostać podpisany za dwa tygodnie, dwa miesiące czy za dwa kwartały.

Gdy dojdzie do finalizacji, Polska ma być już jednak gotowa. Morawiecki zapowiedział, że programy umieszczone w KPO będą realizowane przed osiągnięciem porozumienia z Unią Europejską. Stwarza to wprawdzie ryzyko, że w przypadku braku finalizacji rozmów z KE budżet będzie musiał ponieść wydatki samodzielnie, z drugiej strony jeżeli rząd dogada się z Komisja, to później może po prostu wysłać rachunki i otrzyma zwrot pieniędzy.

Samorządy na ratunek?

Istnieje jeszcze inna możliwość. W rozmowie z „Rzeczpospolitą" Bogusław Liberadzki, europoseł Nowej Lewicy, wskazał, że pieniądze z Planu Odbudowy mógłby trafić do Polaków z pominięciem rządowego szczebla. Petycję, która namawia Komisję Europejską do zbadania możliwości wypłaty środków poprzez samorządy, złożyli przewodniczący pięciu grup politycznych w Parlamencie Europejskim.

REKLAMA

Zdaniem Domaradzkiego zgoda ze strony KE otworzyłaby szanse na skierowanie pieniędzy na przykład bezpośrednio do województw przez Regionalne Programy Operacyjne.

W całkowity sukces negocjacji nie wierzy agencja ratingowa Moody's. Amerykanie spodziewają się częściowego zawieszenia wypłat z Funduszu Odbudowy i dodają, że odbije się to na kondycji gospodarki. Agencja oszacowała, że środku unijne zwiększyłyby polskie PKB w latach 2022-2025 o mniej więcej 0,3-0,5 p.p. rocznie.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja:
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA