REKLAMA
  1. bizblog
  2. Pieniądze

Polacy kręcą miliardami na krechę. Teraz są w szoku

Niby idzie kryzys, ale w statystykach sprzedaży tego nie widać. I nie ma żadnego znaczenia, czy to wynik tego, że beztrosko rozwalamy pieniądze, czy po prostu robimy zapasy, wychodząc z założenia, że za chwilę wszystko będzie dużo droższe. Członkowie RPP widzą tyle, że mimo podnoszenia stóp procentowych w bankach i SKOK-ach ustawiają się kolejki po pożyczki niewiele mniejsze niż w okresie zeszłorocznego odbicia popytu po pandemii. I jak tu teraz choć na chwilę zatrzymać się z dalszym windowaniem oprocentowania kredytów?

07.09.2022
16:32
Polacy nie dają NBP wyboru. Stopy procentowe będą rosnąć, bo bawimy się za pożyczone
REKLAMA

Przykład pierwszy z brzegu - samochody. Serwis otomoto.pl wrzucił wykres pokazujący, jak zmiana wysokości stóp procentowych wpływa na pohamowanie chęci posiadania nowego auta.

REKLAMA

Wychodzi na to, że nijak. W lipcu tego roku odsetek zakupów na kreskę przebił granicę 40 proc. Tak chętnie nie zadłużaliśmy się od dawna.

Kolejne decyzje RPP nie robią na Polakach wrażenia

A przecież celem podnoszenia stóp procentowych jest schładzanie gospodarki, prawda? Tymczasem konsumenci, kupując jak źli, wpompowują w nią kolejne miliardy złotych. W dodatku jak widać na załączonym obrazku, nie swoje miliardy, tylko pożyczone od sektora bankowego. I inflacja się nakręca, a miała spadać. Taki był przynajmniej plan. Tymczasem sierpniowy odczyt przyniósł nowy rekord - 16,1 proc. Szok.

Gdybyśmy wcześniej zajrzeli do opublikowanych pod koniec sierpnia raportów BIK, zdziwienia by nie było.

Duże tąpnięcie nastąpiło tylko w segmencie kredytów hipotecznych

W lipcu ich liczba spadła o 63 proc. rok do roku. Wpływ na to mają jednak również utrzymujące się na bardzo wysokim poziomie ceny mieszkań.

Za to, gdy chodzi o drobniejsze wydatki, hulaj dusza, piekła nie ma. Na początku lipca stopa referencyjna wynosiła 6 proc. przez co chętni na kredyty konsumpcyjne musieli się liczyć z oprocentowaniem 19-proc. Dużo? Nie dla przeciętnego Kowalskiego. Liczba kredytów gotówkowych spadła w porównaniu z czasami, gdy banki zdzierały z nas jakieś trzy razy mniej pieniędzy, ale zaledwie o... 8,9 proc. Podobnie było zresztą z wartością tychże pożyczek.

Jeszcze mniejszy, prawie niezauważalny spadek nastąpił w przypadku kredytów ratalnych. I to tylko porównując lipiec do lipca, bo jeżeli na warsztat weźmiemy pełne półrocze, to okaże się, że ich liczba nawet delikatnie poszła w górę.

Przez chwilę można się nawet z tego ucieszyć. W ciągu roku Polacy zwiększyli konsumpcję, co pomogło w II kwartale przebić oczekiwania co do wysokości wzrostu PKB. Między kwietniem a czerwcem rozpędziliśmy prywatne wydatki o ponad 6 proc. Polski Instytut Ekonomiczny zauważył jednak, że na wzrost wydatków wpływ miały też zakupy dla ludzi migrujących w wyniku wojny w Ukrainie.

Coraz częściej mówi się, że szczyt inflacji jest wciąż przed nami

Na początku przyszłego roku ze względu na szalejące ceny surowców energetycznych inflacja ma sięgnąć nawet 20 proc. Tymczasem kolejne napływające z polskiej gospodarki dane wskazują, że chociaż z zakupami nieco przyhamowaliśmy, to wciąż wydajemy więcej niż rok temu.

Zdaniem analityków paliwo do optymizmu się jednak wyczerpuje. Wakacje właśnie się zakończyły, za chwilę za oknem pojawi się jesienna szaruga, a portfele zaczną być drenowane przez wysokie koszty ogrzewania.

Oceniamy, że na przełomie 2022 i 2023 r. dynamika sprzedaży detalicznej towarów może spaść wyraźnie poniżej zera (do -3-5 proc. r/r), a dynamika konsumpcji prywatnej prawdopodobnie przywita się w tym czasie z zerem – twierdzą analitycy banku Pekao SA.

Ich koledzy z mBanku przyznają w tym czasie:

RPP ma obecnie twardy orzech do zgryzienia. Inflacja nie chce spadać, PKB obniża się głównie na czynnikach jednorazowych (i jak pisaliśmy - wygląda nieźle). W takiej sytuacji nie ma chyba innej opcji niż kontynuacja zacieśnienia. Dodajmy, zacieśnienia stopami procentowymi - czytamy w komentarzu

W środę 7 września RPP zdecydowała o podniesieniu stóp procentowych o 25 pb. Stopa referencyjna wynosi teraz 6,75 proc. w skali roku. I to raczej nie koniec złych wiadomości. Rynek czuje co się święci, kontrakty terminowe FRA na WIBOR sięgnęły 8,1 proc. i w dużym skrócie właśnie na tyle jest dzisiaj oceniany potencjał do dalszych podwyżek stóp.

Jeżeli dobrze liczę, przy takiej stopie referencyjnej maksymalne oprocentowanie kredytu sięgnie 23 proc. Fiu fiu. To już nie przelewki.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA