REKLAMA
  1. bizblog
  2. Podatki
  3. Felieton

Podatek cukrowy to wielki sukces rządu. Teraz czas na podatek od batoników i chipsów

Ileż było narzekania, że PiS chce tylko napchać budżetowe kieszenie, wprowadzając nowy podatek od cukru. Ileż było lamentów, że to oczywista ściema, że droższe napoje słodzone mają nas odwieźć od ich picia w trosce o nasze zdrowie. Jednym słowem: skandal, fałsz, oszustwo. Tymczasem okazuje się, że rząd miał rację – droższe słodkie napoje naprawdę skłoniły nas do tego, by pić ich mniej – na razie o 14 proc. mniej. A to wcale nie było takie oczywiste. Węgrzy na tym samym odcinku polegli. Brawo PiS.

31.03.2021
8:21
podatek od cukru przedsiębiorcy
REKLAMA

Zupełnie nie ironizuję. Od początku uważałam, że podatek od cukru - niestety na razie nałożony jedynie na słodkie napoje, ale na batoniki i inne słodkie przekąski już nie - to bardzo dobre rozwiązanie. Jemy dużo za dużo cukru, prawie 12 kg rocznie więcej niż jeszcze dekadę temu. Nadmierne spożycie cukru grozi otyłością, cukrzycą, a nawet nowotworami: jelita grubego, przełyku, macicy, piersi, prostaty czy mózgu. 

REKLAMA

I teraz wersja dla optymistów: rząd chce nas przed tymi chorobami chronić.

Wersja dla pesymistów: otyłość, cukrzyca i nowotwory grożą jeszcze większą dziurą w budżecie NFZ, wiec rząd chce chronić NFZ.

Nieważne. Obie wersje prowadzą do jednej konkluzji: dla wszystkich będzie lepiej, jeśli będziemy jeść mniej cukru. A mniej będziemy go jeść, jeśli słodycze - a właściwie w tym przypadku jedynie słodkie napoje - będą droższe, dlatego nałożymy na nie dodatkowy podatek, żeby zniechęcić was do ich kupowania.

Lobbyści do domu! Rząd miał rację

Ojojoj! Przecież tak naprawdę chodzi wam o zdzieranie z konsumentów pieniędzy - krzyczeli lobbyści. I jeszcze zrobicie ludziom krzywdę, bo kiedy napoje staną się droższe, konsumenci zaczyna sięgać po ich tańsze zamienniki gorszej jakości i w efekcie jeszcze gorzej odbije się to na ich zdrowiu - straszyli.

I co? I rząd miał rację!

Badania NielsenIQ, o których pisze money.pl, pokazują, że w styczniu i lutym, a więc w pierwszych dwóch miesiącach obowiązywania podatku cukrowego, ceny słodzonych napojów skoczyły średnio o 10 proc., a ich sprzedaż spadła i to nawet o 14 proc.

Jeszcze lepsze wiadomości są takie, że to koło samo się napędza - producenci starają się zmieniać skład napojów, dodając mniej cukru, by obniżyć stawki podatku, ale konsumenci nie lubią zmiany smaków, więc tym bardziej przestają kupować swoje ulubione napoje. Doskonale!

No i jeszcze jedno: ponieważ ceny wzrosły, konsumenci częściej kupują słodzone napoje w dyskontach, gdzie mogą liczyć na niższe ceny i częste promocje, jednocześnie rzadziej kupując te napoje w sklepach osiedlowych. To powoduje, że zakupy są mniej impulsywne, a dotąd słodkie napoje kupowaliśmy właśnie pod wpływem impulsu i to nas gubiło.

Brawo PiS. Orbanowi się to nie udało

A więc udało się, cel rządu został osiągnięty. Na razie. A wcale nie było to takie oczywiste. Na Węgrzech skończyło się to tak jak straszno u nas: konsumenci nie ograniczyli spożycia słodzonych napojów, a jedynie przerzucili się na tańsze, z jeszcze większą szkodą dla zdrowia. 

Również Dania może być przykładem fiaska. Duńczycy nie przełknęli podwyżek cen spowodowanych podatkiem od cukru i zaczęli kupować słodzone napoje w ramach handlu przygranicznego, głównie w Niemczech, co boleśnie odczuł duński budżet i ostatecznie rząd wycofał się z tego podatku.

To, że u nas konsumenci zachowali się inaczej i rzeczywiście piją mniej słodkich napojów, to oczywiście nie zasługa rządu, ale nas samych. Pytanie, czy to jedynie chwilowa reakcja na wzrost cen, czy wykluwają się jednak nowe zwyczaje konsumenckie, bo to przecież dopiero dwa miesiące?

Mam nadzieję, że pójdziemy drogą Meksyku, gdzie pierwsze pozytywne sygnały z czasem się pogłębiały. Kraj ten wprowadził podatek od cukru w 2014 r i po roku sprzedaż słodkich napojów spadła o 6 proc., a w kolejnym o następne 10 proc. Odsetki te nie są imponujące, ale należy pamiętać, że Meksyk to jeden z największych rynków słodzonych napojów na świecie.

Oszałamiające efekty osiągnięto w Filadelfii w USA, gdzie podatek ten wprowadzono w styczniu 2017 r. i po roku sprzedaż słodkich napojów spadła aż o 51 proc.!

Wiele przykładów pokazuje, że pod wpływem podatku nie tylko konsumenci zmieniają zwyczaje na lepsze, ale również producenci zmuszani są do pozytywnych zmian. W Pensylwanii w USA podatek cukrowy spowodował, że PepsiCo przestała sprzedawać w tym stanie dwulitrowe butelki swoich napojów i zrezygnowała też z 12-paków.

REKLAMA

Z kolei we Francji poważna podwyżka stawek tego podatku z 0,9 do 7,15 eurocentów od lipca 2017 r. skłoniła Schweppes i Lipton Ice Tea do obniżenia zawartości cukru w napojach o 40 proc., a Seven Up i Fantę o 30 proc.

Teraz czas na cukierki, czekolady i batoniki. I może jeszcze chipsy? Gorąco kibicuję.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA