REKLAMA
  1. bizblog
  2. Felieton

Państwowy gigant przestał się bać pandemii. I zrobił się zachłanny

Wiceprezes PKO BP ogłosił, że bank planuje zwiększyć dostępność kredytów hipotecznych poprzez zmniejszenie wymaganego wkładu własnego z 20 do 10 proc. od lutego. To zabawne, jak państwowy bank pluje przejmuje się zaleceniami innej państwowej instytucji– KNF-owi. A może to pomysł, który powstał w rządzie?

28.01.2021
9:00
PKO BP przestał się bać pandemii. I zrobił się zachłanny
REKLAMA

Patrząc na to, w jaki sposób zachowują się nasi klienci, i w jaki sposób pandemia wpłynęła na ich wyniki finansowe, podjęliśmy decyzję o zwiększeniu dostępności kredytów hipotecznych

– powiedział PAP wiceprezes banku PKO BP Piotr Mazur.
REKLAMA

Dostępność tę bank chce zwiększyć, zwiększając wskaźnik LtV z 80 do 90 proc. Innymi słowy, od lutego klienci PKO PB będą musieli dysponować 10-proc. wkładem własnym na zakup kredytowanej nieruchomości zamiast 20-proc., jak dotychczas.

Ci, którzy planują zaciągnięcie kredytu hipotecznego, pewnie się ucieszą. Ale mi rzuca się w oczy coś innego.

Najpierw podnosił, teraz obniża

Po pierwsze interesujące, że PKO BP idzie pod prąd. Zaledwie kilka miesięcy temu banki z powodu pandemii, a więc i pogarszającej się sytuacji gospodarki w obawie o gorszą spłacalność kredytów, podnosiły minimalny wymagany wkład własny. PKO BP podniósł ten próg właśnie z 10 do 20 proc., ale ostrożniejszy ING Bank Śląski podniósł go z 20 do 30 proc., a BOŚ Bank nawet z 30 do 40 proc.

Owszem, są na rynku banki, które nadal wymagają jedynie 10 proc., jak choćby mBank, Alior Bank czy Santander. Ale zaskakujące, że PKO BP najpierw się przestraszył pandemii podnosząc ten limit, a teraz uznał, że nie ma się czego bać. Właśnie teraz?

Prawdą jest też, że już we wrześniu ubiegłego roku ze swojej decyzji o wyższym wkładzie własnym wycofał się też ING Bank Śląski. Jednak obniżenie wymogu wkładu własnego nastąpiło z 30 do 20 proc., a więc jest obecnie na minimalnym poziomie wymaganym przez KNF. PKO BP natomiast schodzi jeszcze niżej.

Gdzie się podziało bezpieczeństwo i odpowiedzialność?

No właśnie. Zalecenia KNF są takie, by banki wymagały minimum 20 proc. wkładu własnego przy udzielaniu kredytów hipotecznych, to efekt Rekomendacji S, która weszła w życie w 2017 roku. Dlaczego więc niektóre banki nadal udzielają kredytów z jedynie 10 proc. wkładem własnym? To możliwe, jeśli drugie 10 proc. zostanie ubezpieczone i od tej kwoty kredytobiorca zapłaci dodatkową składkę ubezpieczenia niskiego wkładu własnego. Właściwie na takie obejście przepisów pozwala sam KNF.

Ale chyba czegoś tu nie rozumiem. Skoro nadzór uznał, że trzeba wprowadzić próg bezpieczeństwa na poziomie 20 proc., dlaczego nie wymaga jego przestrzegania i sam tworzy ścieżki obejścia własnych przepisów? I dlaczego państwowy bank korzysta z trików, zamiast dawać dobry przykład? O ile jeszcze w czasie prosperity to mniej dziwiło, to dziś w czasie największego gospodarczego kryzysu gospodarczego od lat taka brawura państwowego banku razi.

A może to pomysł z samej góry?

W połowie ubiegłego roku, kiedy skutki większej ostrożności banków ujawniły się w pełni, okazało się, że banki udzieliły o ok. 20 proc. kredytów hipotecznych mniej niż roku wcześniej. Winne temu było głównie właśnie podniesienie wymaganego wkładu własnego.

A że banki mają trudny czas z powodu niskich stóp procentowych, ale też konieczności zawiązywania rezerw na ryzyko prawe związane z pozwami frankowiczów, widocznie postanowiły zignorować ryzyko związane z udzielaniem nowych hipotek i znów zacząć bić się o ten rynek, że zarabiać więcej.

REKLAMA

Ale przyszła mi do głowy jeszcze jedna myśl. Na początku grudnia ub. roku Anna Kornecka, podsekretarz stanu do spraw budownictwa w Ministerstwie Rozwoju, Pracy i Technologii zdradziła, że jej resort pracuje nad programem, w ramach którego rząd będzie dopłacał Polakom do wkładu własnego, by sprawić, aby mieszkania stały się bardziej dostępne dla mniej zamożnych. Dopłata jakiejś części do 10 proc. wkładu to zawsze mniej niż proporcjonalna dopłata do 20 proc. 

A wiadomo, PKO BP jako największy bank w Polsce udziela najwięcej hipotek. Jeśli rządowy program (który na razie jest jeszcze dość tajemniczy) ruszy, lepiej dla budżetu państwa, by limit wkładu własnego nie był zbyt wyśrubowany. Będzie efekt PR-owy, ale też ten namacalny, a budżet państwa oberwie trochę mniej.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA