REKLAMA
  1. bizblog
  2. Biznes /
  3. Zakupy

Piekarnie i młyny są pod kreską. Chleb już jest luksusem, dalej będzie jeszcze gorzej

Producenci pieczywa i produktów mącznych zmierzają ku przepaści. Kryzys energetyczny, galopująca inflacja i wyraźny spadek spożycia produktów mącznych sprawiły, że branża tonie w długach. Zaległości sięgają już ponad 0,5 mld zł. To prawie o 10,5 proc. więcej niż przed rokiem.

28.09.2022
16:57
cena-gazu-piekarnie-ceny-chleba
REKLAMA

Branża piekarska i mączna jest w potrzasku. Średnio na jedno zadłużone przedsiębiorstwo przypada ponad 466 tys. zł zaległości wobec dostawców i banków – wynika z danych Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor i bazy informacji kredytowych BIK.

REKLAMA

Dlaczego tak się dzieje? Jedną z przyczyn jest to, że Polacy jedzą coraz mniej pieczywa i produktów mącznych niż kiedyś. Jak wynika z danych GUS, co roku spada ilość spożywanego pieczywa. Na statystycznego Polaka przypada go obecnie około 33 kg w skali roku, wobec 36 kg w roku ubiegłym — to zaledwie 3 kg miesięcznie.

Cena chleba poszła ostro w górę

Koszt bochenka w pierwszym półroczu 2022 roku wzrósł o prawie 29 proc. w porównaniu do ubiegłego roku, przy 38-proc. podwyżce cen mąki. Problem ten dotyczy wytwarzania również innych wyrobów mącznych, takich jak makarony, kluski czy kuskus, bo zadłużenie tej gałęzi produkcji stanowi prawie 54 proc. całości długu branży. Powodów należy doszukiwać się w stale rosnących cenach surowców i konsekwencjach zerwanych łańcuchów dostaw.

Głównymi nabywcami pieczywa są osoby starsze, jednak tym razem mogą nie wytrzymać zmieniających się cen.

Choć chleb powoli staje się produktem luksusowym, to wcale nie zyskuje dzięki temu na popularności. Konsumenci, którzy dbają o linię i różnorodność spożywanych produktów, mają coraz większe wymagania, na co producenci odpowiedzieli bogatszą oferta produktową. Chleb żytni, na zakwasie, bezglutenowy czy klasyczny pszenny zapełniły sklepowe półki i pozwoliły utrzymać popyt na względnie zadowalającym poziomie. Jednak w tym samym czasie, wielu wielbicieli mącznych smakołyków rozpoczęło własną, domową produkcję, zaopatrując się w wypiekacze i automaty do chleba.

Branży piekarskiej i cukierniczej nie pomogły też sklepy wielkopowierzchniowe. Oferując podobne produkty w dużo niższych kwotach, wymusiły na piekarniach i mniejszych obiektach zmianę cen i asortymentu. Jednocześnie wzrosła wysokość zaległych zobowiązań podmiotów zajmujących się sprzedażą detaliczną pieczywa, ciast, wyrobów ciastkarskich i cukierniczych. W ciągu roku ich zaległy dług wzrósł o 2,4 mln zł, do blisko 14,9 mln zł.

 class="wp-image-1926073"

Piekarze załamują ręce, nie nadążają za inflacją i cenami energii

Zmiana nawyków żywieniowych Polaków to jednak najmniejszy problem branży piekarniczo-cukierniczej. Wprowadzanie zmian wymaga jednak inwestycji, a branża ma w tej chwili problem, by w ogóle przetrwać i utrzymać się na rynku. Powód? Drożyzna. Kolejne rekordy bije inflacja, a ceny prądu i gazu rosną w zastraszającym tempie.

Branża załamuje ręce, bo koszty prowadzenia tak energochłonnej działalności są obecnie nieporównywalnie wyższe, niż w analogicznym okresie roku ubiegłego. Inflacja cen producentów (PPI) rośnie znacznie szybciej od inflacji konsumenckiej (CPI) i w lipcu br. kształtowała się na poziomie ponad 25 proc.

Dynamika wzrostu cen uniemożliwia przedsiębiorcom podejmowanie jakichkolwiek działań, bo nie są oni w stanie przewidzieć, z jakimi rachunkami i fakturami przyjdzie im się zmierzyć w kolejnym miesiącu. Skupiają się wyłącznie na tym, aby utrzymać się na powierzchni, ale w dobie tylu niewiadomych i to nie jest pewne. Gdy dodamy do tego widmo braku dostępu do prądu czy gazu, to przepis na finansową zapaść, stanie się kompletny.

Ostatnie miesiące były dla branży wyjątkowo trudne. Najbardziej odczuwalne są dla nas z pewnością wzrosty cen energii. Rachunki za gaz są w tej chwili 10-krotnie wyższe, niż w analogicznym okresie roku ubiegłego. To samo dotyczy faktur za prąd – tu obserwujemy wzrost o 400 proc. Drożeją też wykorzystywane przez nas produkty. Za jaja, cukier czy olej płacimy nawet 100 proc. więcej, niż przed rokiem, a za mąkę – 80 proc. To wszystko sprawia, że koszty produkcji wzrosły o ponad 70 proc. - wylicza Marcin Sipa z firmy Brześć, produkującej wyroby cukiernicze i przekąski.

I dodaje. że mimo rosnących kosztów z każdej strony, firma nie zamierza podejmować drastycznych kroków.

Nie zwalniamy jednak tempa i nie chcemy podwyższać cen za produkty, czy redukować etatów, bo zależy nam zarówno na naszych klientach, jak i pracownikach. Wiemy, że również oni są w tej w chwili w trudnej sytuacji finansowej. Mimo wszystko wierzymy, że sytuacja – tak jak ceny energii i produktów – niedługo się unormuje, a branża będzie mogła w końcu odetchnąć – komentuje Marcin Sipa.

Zaczyna brakować surowców. Produkcja pieczywa będzie utrudniona

Niektórych produktów i surowców wprost zaczyna brakować. Tak jest w przypadku nawozów, ponieważ najwięksi krajowi producenci ograniczają ich produkcję z powodu wysokich kosztów gazu. Punkty sprzedaży świecą pustkami, a rolnicy obawiają się o swoje plony. Słabe zbiory bezpośrednio przełożą się na wyższe ceny produktów rolnych, a dla branży piekarniczo-cukierniczej będzie to kolejny, duży cios.  

Branża piekarnicza jest ściskana jak w imadle z dwóch stron, z jednej strony spada popyt w wyniku zmian zachowań i nawyków konsumentów, co rzutuje wprost na poziom cen. Z drugiej strony rosnące ceny surowca, energii i kosztów pracy, powodują wzrost kosztów wytworzenia. Kolejne kwartały będą więc dla branży bardzo trudne. Obawiam się, że duża część firm może nie dotrwać do wiosny – twierdzi prof. Waldemar Rogowski, Główny Analityk BIG InfoMonitor (Grupa BIK).

O tym, jak dramatyczna jest obecnie sytuacja branży piekarniczo-mącznej widać również w Rejestrze Dłużników BIG InfoMonitor i bazy informacji kredytowych BIK.

Zaległe zadłużenie biznesów posługujących się kodem PKD 1071Z (Produkcja pieczywa, produkcja świeżych wyrobów ciastkarskich i ciastek) w lipcu br. wynosiło już niemal 228 mln zł, a niesolidnych firm-dłużników (aktywnych, zawieszonych i zamkniętych) było 958. Dla porównania, w lipcu 2021 r., 949 firm zalegało z płatnościami na ponad 176 mln zł. Natomiast kilkanaście miesięcy wcześniej, w marcu 2020 r., tj. przed globalnym kryzysem spowodowanym pandemią, swoich zobowiązań na kwotę 111 mln zł nie uregulowało 1014 podmiotów - wylicza Sławomir Grzelczak, Prezes BIG InfoMonitor.

I dodaje, że wzrost sumy zaległych długów jest wyjątkowo dynamiczny.

Ponadto, mimo że w tym sektorze ubywa niesolidnych dłużników, to nadal stanowią oni największy odsetek wśród wszystkich nierzetelnych płatników skupionych wokół grupy 10.7 (Produkcja wyrobów piekarskich i mącznych) – komentuje Sławomir Grzelczak.

 class="wp-image-1926076"

Najbardziej zadłużeni piekarze - skąd są?

Jeszcze do niedawna najbardziej zadłużeni byli piekarze i cukiernicy z woj. śląskiego, ich zaległe zadłużenie, w lipcu br., wynosiło około 43 mln zł. W ostatnim czasie prześcignęli ich jednak koledzy po fachu z woj. łódzkiego z kwotą 66,7 mln zł, z czego ponad 98 proc. tej zaległości stanowiły zobowiązania kredytowe. Podobnie jest wśród pozostałych regionów, gdzie zaległe zobowiązania wobec banków to główne zmartwienie firm. Inaczej sytuacja wygląda w woj. zachodniopomorskim, gdzie zaległe płatności za faktury przewyższają zobowiązania kredytowe i stanowią 59 proc. całego zadłużenia.

REKLAMA

Sytuacja, którą obserwujemy nie pozwala nam myśleć optymistycznie. Niestety, przewidujemy, że kondycja finansowa zarówno piekarni, cukierni, jak i wszystkich podmiotów skupionych wokół produkcji wyrobów piekarskich i mącznych, nie ulegnie w najbliższym czasie poprawie – stwierdza Sławomir Grzelczak.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja:
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA