REKLAMA
  1. bizblog
  2. Energetyka

Ktoś tu wystraszył się górników. PEP2040 nieoczekiwanie spadła z obrad rządu

Trudna ta nasza transformacja energetyczna. Zwłaszcza że rząd z jednej strony chce mocniej postawić OZE, ale z drugiej nawet minimalnie nie koryguje górniczego harmonogramu rozpisanego do 2049 r. Musi przez to trzeszczeć w Zjednoczonej Prawicy. Nic dziwnego, że rząd wbrew wcześniejszym zapowiedziom nie zajmie się na najbliższym posiedzeniu aktualizacją Polityki Energetycznej Polski do 2040 r. (PEP2040).

21.03.2023
12:03
gornictwo-PGG-zatrudnienie-pomoc-publiczna
REKLAMA

Polityka Energetyczna Polski do 2040 r. to strategiczny dokument, który ma wyznaczyć kierunek i tempo naszej transformacji energetycznej. Od miesięcy nad jego aktualizacją głową się eksperci Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Prawie rok temu, 29 marca 2022 r., rząd przyjął założenia do aktualizacji PEP2040. Przewidują one zwiększenie dywersyfikacji technologicznej i rozbudowę mocy opartych o źródła krajowe, w tym dalszy rozwój odnawialnych źródeł energii i konsekwentne wdrażanie energetyki jądrowej oraz poprawę efektywności energetycznej, ale także dalszą dywersyfikację dostaw i zapewnienie alternatyw dla ropy naftowej i gazu ziemnego. Wszystko po to, żeby jak najszybciej uniezależnić krajową gospodarkę od importowanych paliw kopalnych z Rosji. 

REKLAMA

Prace nad dokumentem w MKiŚ miały już się zakończyć. I dobrze, bo czasu jest już bardzo mało. W tym roku ma być w końcu notyfikowana umowa społeczna z górnikami przez Komisję Europejską. Ale wcześniej rozstrzygnie się los unijnego rozporządzenia metanowego, które może okazać się przeszkodą nie do pokonania dla większości polskich kopalni. Mimo jednak tak napiętego okresu, rząd nie pochyli się teraz nad nową PEP2040. Miał to zrobić na posiedzeniu zaplanowanym na 21 marca, ale tak się jednak nie stanie.

PEP2040: rząd coraz częściej chwali się OZE

Anna Moskwa, minister klimatu i środowiska, na dzień przed posiedzeniem rządu, na którym miała być omawiana zaktualizowana PEP2040, stwierdziła w Polsat News, że dokument w nowej wersji przewiduje zwiększenie mocy w odnawialnych źródłach energii.

Nadal będziemy rozwijać takie programy jak Czyste Powietrze i Mój Prąd - zapowiedziała.

A to oznacza jeszcze większe niż do tej pory nakłanianie Polaków do zmiany źródła ciepła i odstawienia na boczny tor w pierwszej kolejności pieców węglowych. Prawie od roku najczęściej dotowanym urządzeniem w ramach programu Czyste Powietrze jest pompa ciepła. Dofinansowanie na zakup takiego urządzenia ma też ułatwi piąta edycja programu Mój Prąd, która ma wystartować już w kwietniu br. Wiadomo też, że sporym korektom w nowej osłonie PEP2040 uległy moce zarówno instalacji PV jak i wiatraków. Te ostatnie już nie są ograniczane zasadą 10H. Z kolei prosumentów mamy już w Polsce ponad 1,2 mln. Tyle miało ich być dopiero w 2030. 

Dziś stan mocy zainstalowanej w OZE to ponad 22 GW - chwali się na Twitterze Anna Moskwa.

Data odchodzenie od węgla jest ruchoma

Minister Anna Moskwa powiedziała równocześnie, że zaktualizowana PEP2040 nie zmienia ustalonej wcześniej daty odchodzenia od węgla. Przypomnijmy: w maju 2021 r. rząd i górnicy podpisali umowę społeczną, która zawiera m.in. harmonogram zamykania poszczególnych kopalń. Ten kończy się w 2049 r. I ta data jest utrzymana, ale już nie jest taka pewna, jak wcześniej. 

Pod warunkiem, że atom będzie się rozwijał zgodnie z planem i powstaną wszystkie zaplanowane bloki jądrowe. Wierzę, że tak będzie - twierdzi szefowa MKiŚ.

Wychodzi więc na to, że data pożegnania z węglem jest dla rządu ruchoma. W zależności od rozwoju energetyki jądrowej. Okazuje się, że Marek Wesoły, nowy pełnomocnik rządu ds. górnictwa też stawia przy 2049 r. mały znak zapytania. 

Powszechne jest przekonanie, iż górnictwo jest branżą schyłkową i o wykwalifikowanych górników zaczyna być trudno. Możliwość wydobycia węgla do 2049 roku zależy także od tego, czy będą chętni do pracy pod ziemią - przekonuje Wesoły w rozmowie z serwisem netTG.pl.

Śląsk będzie domagał się konkretów

Mieszanie przy dacie odejścia od węgla musi dzielić rząd. Tak jak niedawna nowelizacja zasady 10H. Koniec końców wewnętrzny spór udało się zażegnać kompromisowymi 700 metrami, na czym eksperci nie zostawili suchej nitki. Ale cel polityczny osiągnięto. Zasady 10H nie ma, a przecież taki był jeden z kamieni milowych (KPO) do realizacji. Z górnikami może jednak nie być tak łatwo. Negocjowanie umowy społecznej w obecnym kształcie zajęło rok z okładem. I na Śląsku doskonale sobie z tego zdają sprawę. 

Dalsze istnienie naszej branży znów jest realnie zagrożone i to wcale nie w perspektywie roku 2049, a kilku najbliższych lat - uważa Bogusław Hutek, szef górniczej Solidarności.

REKLAMA

Jego zdaniem może być tak, że politycy z Warszawy już dawno postawili krzyżyk na górnictwie. Twierdzi, że skoro zgodzili się na zabójczy dla gospodarki pakiet unijnych dyrektyw Fit for 55, teraz muszą wdrażać jego elementy, więc sprawę notyfikacji umowy społecznej próbują zamilczeć i o niej zapomnieć.

Chcielibyśmy na ten temat porozmawiać zarówno z panią minister, jak i z panem premierem. Jestem przekonany, że jeśli tak się nie stanie, jeśli rząd nie zaproponuje żadnych rozwiązań osłonowych, skończy się protestami - przestrzega Hutek.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA