REKLAMA
  1. bizblog
  2. Energetyka

Ceny węgla, ropy i gazu mocno w górę. MAE ostrzega przed kryzysem energetycznym

Wojna na Ukrainie na nowo układa gospodarcze i surowcowe klocki. I nie chodzi tutaj wyłącznie o większą dywersyfikację dostaw niż do tej pory. Bardzo możliwe, że rosyjska agresja co najmniej spowolni, jak nie zastopuje w ogóle unijny Zielony Ład. W czasach niepokoju do łask wracają najpewniejsze źródła energii, za które jednak odpowiadają paliwa kopalne. Nic więc dziwnego, że ich ceny cały czas zwyżkują.

02.03.2022
12:34
ETS-manipulacje-raport
REKLAMA

Wojna na Ukrainie spowodowała gremialne odwracanie się do Rosji plecami, co dla gospodarki surowcami może mieć kluczowe znaczenie. Dość powiedzieć, że Niemcy, którzy mają spory udział w kreśleniu unijnej polityki klimatycznej, zaczęli na nowo dyskusję o możliwym przedłużenia funkcjonowania elektrowni jądrowych i tych na węgiel również. Inni też mogą pójść tą drogą, przy okazji jeszcze bardziej izolując Moskwę. 

REKLAMA

Musimy przyjrzeć się innym sposobom pozyskiwania energii w naszym kraju i w innych krajach – przekonuje rzecznik prasowa Białego Domu Jen Psaki.

Będziemy również kontynuować nasze wysiłki, aby przyspieszyć dywersyfikację dostaw energii z dala od Rosji i zabezpieczyć świat przed moskiewską bronią w postaci ropy i gazu - czytamy w amerykańskim oświadczeniu.

Globalne bezpieczeństwo energetyczne jest zagrożone

Sytuacja jest poważna. Międzynarodowa Agencja Energetyczna (MAE) przekazuje, że rynki energetyczne wymagają teraz pełnej uwagi. 

Globalne bezpieczeństwo energetyczne jest zagrożone, co naraża gospodarkę światową na niebezpieczeństwo podczas kruchego etapu ożywienia gospodarczego – przekonuje Fatih Birol, dyrektor wykonawczy MAE.

Jednocześnie podkreśla, że Rosja cały czas odgrywa ogromną rolę na światowych rynkach energii. Jest wszak trzecim producentem ropy naftowej na świecie i jej największym eksporterem. Moskwa każdego dnia za granicą sprzedaje ok. 5 mln baryłek (co stanowi jakieś 12 proc. światowego handlu ropą), z czego 60 proc. trafia do Europy a 20 proc. do Chin. Trudno więc się dziwić, że rosyjska agresja wywołała takie zaniepokojenie. Obecnie wszystkie kraje członkowskie MAE zobowiązały się zrobić wszystko, co w ich mocy, aby wesprzeć Ukrainę w zakresie dostaw paliwa.

Nie będzie żadnych braków w dostawach w wyniku inwazji Rosji na Ukrainę - czytamy w oświadczeniu Agencji.

Paliwa kopalne: dodatkowe baryłki ropy nie uspokoiły zwyżek

MAE próbuje reagować na obecną sytuację jak tylko może. 1 marca Agencja poinformowała, że kraje członkowskie zgodziły się uwolnić 60 mln baryłek ropy z rezerw awaryjnych. Wszystko po to, żeby uspokoić rynek, który nie potrafi przestać dygotać od czasu rosyjskiej agresji na Ukrainę. Ale na razie ta interwencja nic nie dała. 

Ryzyko inflacyjne w żaden sposób się nie zmniejszyło. Jeśli już, to zostało ono brutalnie zaakcentowane przez szoki podażowe wywołane przez Rosję – uważa Vishnu Varathan, dyrektor ds. ekonomii i strategii w Mizuho Bank. 

Ponieważ cały czas strach przed zakłóceniem dostaw ropy z Rosji jest silniejszy - cena surowca bije kolejne rekordy. Ropa Brent znalazła się na poziomie powyżej 111 dol, czyli najwyższym od lipca 2014 r. Z kolei za ropę WTI płacono już 109,48 dol. - najdrożej od września 2013 r. Sytuacje będą starać się uspokoić państwa należące do OPEC+, które organizują pilne spotkanie.

Eksperci jednak nie oczekują żadnego wyraźnego przełomu. Równolegle zwiększa się również presja na amerykańskiej prezydenta Joe Bidena, żeby skończyć z rosyjskim importem ropy i gazu, co jednak najprawdopodobniej tylko dodatkowo może popędzić energetyczną inflację. Ale to może okazać się zbyt mało, żeby zatrzymać nadchodzącą falę. Najpierw o wycofaniu się z Rosji poinformowały brytyjskie koncerny paliwowe BP i Shell. Potem dołączył też do nich norweski Equinor. Teraz zaś z podobną inicjatywą wyszedł amerykański gigant naftowy Exxon Mobil.

Cena węgla w górę, emisji CO2 w dół

Ponieważ bezpieczeństwo energetyczne jest zagrożone, to znowu jesteśmy świadkami zwrotu w kierunku paliw kopalnych. Bo być może one niszczą klimat, ale ciągle są najpewniejszym źródeł energii, do których świat wraca w niepewnych czasach. A takie z pewnością nastały po agresji Rosji na Ukrainę.

Widać to wyraźnie na giełdzie surowców. Cena węgla zdecydowanie rośnie. Jeszcze na początku roku w portach ARA tona węgla kosztowała ok. 108 dol. Na początku lutego trzeba było już zapłacić w granicach 155 dol. Teraz zaś trzeba za tonę węgla wyłożyć na stół 233 dol. Czyli w ciągu raptem dwóch miesięcy cena wzrosła o ponad 115 proc. A wszystko wskazuje, że będzie jeszcze drożej, po tym jak chińskie elektrownie zaczęły omijać rosyjski węgiel szerokim łukiem.

REKLAMA

Popularność paliw kopalnych, w tym węgla wyznacza również cena emisji CO2. Jeżeli główny trend polega na odsuwaniu się od „czarnego złota” - wtedy emisja dwutlenku węgla jest coraz droższa, żeby w ten sposób zniechęcić do węglowych źródeł energii. A jeśli z kolei nastały nagle dobre czasy dla węgla - cena emisji powinna szybko spadać. Jak to wygląda teraz?

Na początku roku emisja tony CO2 kosztowała w unijnym systemie handlu ETS w granicach 83-84 euro. Na początku lutego zaś mocno zbliżyliśmy się do granic 100 euro. Od czasu rosyjskiej agresji an Ukrainę jesteśmy świadkami jednak wyraźnych spadków. Teraz emisja dwutlenku węgla kosztuje raptem poniżej 70 euro. Ostatni raz takie ceny były na przełomie września i października ubiegłego roku.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA