Opłaty za śmieci mocno w górę. Rząd lekceważy głosy samorządów
Coraz więcej gminnych włodarzy zapowiada podwyżki. Jednak autorzy nowelizacji przepisów o gospodarce odpadami komunalnymi przekonują, że do tego nie dopuszczą i ograniczą wzrost taryf za wywóz nieczystości.
Do tej pory firma wywożąca śmieci w podwarszawskich Markach inkasowała od gminy za swoje usługi 350 tys. zł. Ale przy okazji kolejnego przetargu cena wzrosła. I to drastycznie, bo przeszło trzykrotnie – do 1,2 mln zł. Efekt? W maju w Markach mają procedować podwyżkę opłat za śmieci.
Jak teraz pomyśleliście, że ten temat jakoś was nie dotyczy, bo nie mieszkacie w Markach – zalecam ostrożność i tonowanie optymizmu. Ten przykład m w żadnym stopniu nie jest odosobniony od reszty kraju. Taka sytuacja trwa od listopada zeszłego roku w całym kraju. Łódź, Ciechanów, Gorzów, Tarnobrzeg, Poznań, Wrocław, Bydgoszcz, Kraków, Szczecin – to tylko niektóre miasta, gdzie albo już podniesiono opłaty, albo za chwilę tak się stanie. Samorządy po prostu nie mają innego wyjścia.
Opłaty za śmieci i większe obowiązki samorządowców.
Obowiązek segregacji co najmniej połowy śmieci, znaczący, nawet do 100 proc., wzrost stawek za przygotowanie odpadów do spalarni i za przetwarzanie odpadów wielkogabarytowych, a do tego wyższe koszty energii – to najważniejsze argumenty za podwyższeniem opłat wysuwane przez wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Twierdzą oni, że dalej dokładając do gospodarki odpadami w tym samym stopniu co dotychczas, narażają swoje budżety na poważny szwank. Nie mają więc innego wyjścia i muszą sięgnąć do kieszeni mieszkańców.
Płaci ten, kto zanieczyszcza to jedyne rozwiązanie.
Eksperci z klastra gospodarki odpadowej i recyklingu już rok temu ostrzegali Ministerstwo Środowiska przed nadchodzącym kryzysem. W apelu skierowanym na ręce szefa resortu proponowali odciążenia gmin przy jednoczesnym przykręceniu finansowej śruby tym, którzy odpady wytwarzają. To jest właśnie zasada “płaci ten, kto zanieczyszcza”.
W innym przypadku wprowadzone w ubiegłym roku nowe zasady selektywnego zbierania odpadów skończą się porażką. W skrajnej sytuacji surowce wtórne będą znowu trafiać na składowiska albo do spalarni – wyrokował już rok temu Dariusz Matlak, prezes Polskiej Izby Gospodarki Odpadami.
Rząd: możliwe ograniczenie podwyżki opłat za śmieci.
W najbliższym czasie przedmiotem obrad Rady Ministrów ma być ustawa o utrzymaniu czystości i porządku w gminach. Sławomir Mazurek, wiceminister środowiska, w odpowiedzi na poselską interpelację, zdradził co mogą zawierać nowe regulacje. Wśród nowych rozwiązań mają znaleźć się też mechanizmy pozwalające ograniczyć do minimum podwyżkę cen za śmieci.
Z widmem rychłych podwyżek skuteczną walkę, zdaniem wiceministra Mazurka, powinno podjąć zniesienie konieczności przekazywania odpadów komunalnych do instalacji w ramach regionu. Takie rozwiązanie ma podnieść konkurencyjność i wyeliminować praktyki monopolistyczne.
Na tym nie koniec. Wzrost cen powinien skutecznie wyhamować umożliwienie gminom stosowania łącznie różnych kryteriów różnicujących stawki opłat. Podobnie jest z możliwością zmniejszenia opłaty za gospodarowanie odpadami ze środków finansowych pochodzących ze sprzedaży surowców wtórnych zebranych selektywnie. Dodatkowo samorządy mają po zmianach przepisów móc zwalniać w części z opłat za śmieci właścicieli nieruchomości, którzy mają przydomowe kompostowniki, gdzie zagospodarowują bioodpady. Ministerstwo odstąpiło też, zgodnie z sugestiami samorządowców, od obowiązkowego rozdzielenia przetargów na odbiór i zagospodarowanie odpadów komunalnych z nieruchomości zamieszkałych.
Taki projekt nowelizacji ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach ma już pozytywną opinię Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu. Ale czy to faktycznie oznacza, że nie ma co się martwić podwyżkami opłat za śmieci na zapas? Czas pokaże.
Piaseczno – opłata wzrosła trzykrotnie – z 9 zł na 27 zł za osobę, śmieci sortowane.
Otwock 32 sortowane
Karczew obecnie 12,50 prognozowania opłata 25-30 zł osoba.
Ogólnie firmy odbierając odpady wypowiadają umowy gminą i rządają podwyżek
Wilga 12 zł po tegorocznej podwyżce.
Z kąd te różnice?
Bardzo dobre pytanie.
Kolejne ekipy rządzące zamiast zastanowić się nad ekologią, odgórnie podejść do recyclingu i przetwarzania śmieci, traktują to jako kolejne źródło zysków. Teraz też – niech się dzieje co chce, byle było dla kolegów i na pięćsetplusy.
Nie od dziś wiadomo, że Polska jest śmietnikiem Europy. Jeżeli pozwalamy na import toksycznych odpadów, to co się dziwić, że wszystko inne, związane z odpadami będzie latało politykom koło nosa…
Moje miasto, kilkanaście lat temu wybudowało wysypisko śmieci i sortownię – wyłożyli ciężkie pieniądze pod teren, zabezpieczenie, utwardzenie, ogrodzenie, wszystkie wymogi sanitarno-epidemiologiczne, wybrano firmę która będzie się tym zajmować i było super – kredyty pobrane, zaczęli spłacać. Minęło kilka lat sielanki…
Potem przyszła zmiana, jakieś lobby śmieciowe itd. Zaorali pomysł, kazali zamknąć, robić przetargi na wywóz i wozić do PSZOKa oddalonego o kilkadziesiąt kilometrów. Ogromnie wzrosły koszty odbioru śmieci, potem PSZOKi zrobiły podwyżkę, Urząd Marszałkowski dowalił kolejną i mamy co mamy. G* A kredyt trzeba ciągle spłacać.
Za chwilę „rząd zablokuje” wiadomo jak – zablokuje Kowalskiemu cenę, a różnicę każe płacić złym Gminom. Szkoda tylko że Gmina nie ma swoich pieniędzy bo wszystko pochodzi z podatków – czyli z NASZYCH pieniędzy. I tak my zapłacimy, bo będzie coś innego droższe – np. opłata gruntowa, albo za psa i kota, albo cokolwiek – a najpewniej wszystko razem. Genialne. „to nie my – to złe gminy podwyższyły”
Oczywiście pewnie jest po ptakach, poza tym wszyscy politycy to DUPY i PIZ** – tak, dokładnie.
Bo trzeba było z Urzędu wejść w spór (nawet zbiorowy bo pewnie takich gmin jest wiele) ze Skarbem Państwa i podać do sądu (od NSA aż po Helsinki, Strassburg czy inną Unię) z powództwem niegospodarności, utraty społecznych pieniędzy, martwych umów za które albo trzeba płacić albo się sądzić bo żądają odszkodowania. Do tego doszły koszty likwidacji wysypiska śmieci które było – i podejrzewam że kwota była podobna jak wybudowanie.
Tak wyglądają dobre zmiany – najpierw jedna potem druga. A my durni płacimy za tych debili u władzy.