REKLAMA
  1. bizblog
  2. Biznes

Podatek od Netfliksa zostanie z nami na dłużej. „Mógłby zastąpić abonament RTV…”

W ramach tarczy antykryzysowej 3.0 rząd postanowił opodatkować VOD. Takie platformy jak Netflix, HBO GO, Ipla czy CDA zapłacą 1,5 proc. rocznych przychodów. O tym, dlaczego ten projekt pojawił się właśnie teraz i czy oznacza dla Polaków podwyżki cen za streaming wideo rozmawiamy z prof. Dariuszem Jemielniakiem, kierownikiem Katedry Zarządzania w Społeczeństwie Sieciowym w Akademii Leona Koźmińskiego.

01.05.2020
14:46
Podatek od Netfliksa zostanie z nami na dłużej? „Mógłby zastąpić abonament RTV"
REKLAMA

Adam Sieńko, Bizblog.pl: Dopiero co mówiliśmy o podatku cyfrowym, potem o fiasku związanym z jego wprowadzeniem, a tu rząd już wyskoczył z opłatą od platform VOD. Jest pan zaskoczony?

REKLAMA

Prof. Dariusz Jemielniak: Rząd szuka gorączkowo pieniędzy, gdzie tylko może. Platformy VOD to obszar, który z przyczyn politycznych jest uważany za potencjalnie mniej ryzykowny i kontrowersyjny dla wyborców. To łatwy cel.

Jednocześnie jest on również łatwiejszy do ruszenia niż podatek cyfrowy, który uderzałby w największych graczy na rynku. A, jak wiadomo, rząd amerykański stara się ich bronić. Tymczasem opodatkowanie  VOD nie uderzy tylko w platformy amerykańskie. Łatwiej w takich warunkach stworzyć narrację, że nie chodzi wyłącznie o krezusów zza oceanu. Podatkowi będzie przecież podlegać także Ipla, Player czy CDA.

Myśli pan, że Polacy odczują to w swoich portfelach? Roczny podatek od Netflixa sięgnie ok. 6,5 mln zł.

To kwestia, której nigdy nie poznamy do końca. Koniec końców rachunek kosztów będzie się musiał zgadzać. Czy odczujemy to w krótkim lub długim terminie, czy platformy zrezygnują z marży, pogorszą jakość produktu albo podniosą ceny – to kwestie, które ureguluje rynek.

I jak pana zdaniem ureguluje?

Sytuacja jest dynamiczna, firmy będą oglądać się na to, co robi konkurencja. Na razie możemy spodziewać się wojny cenowej. Nie przeceniałbym znaczenia nowego podatku pod warunkiem. Może się też okazać, że platformy zaczną obniżać jakość, np. Netflix zacznie produkować mniej serialów i filmów w języku polskim. Ale nie spodziewałbym się obniżki cen dlatego, że Netflix stara się prowadzić z grubsza unormowaną politykę cenową.

Warto też wspomnieć o premierze Disneya. Jego pojawienie się w Polsce również może mocno namieszać. Platforma ma wprawdzie dość ubogą ofertę, jeśli chodzi o seriale, ale pod względem filmów akcji czy treści dla dzieci jest już nieporównywalna z niczym innym.

Pojawiają się też teorie, że Netflix w ramach maksymalizacji zysków zacznie walczyć ze współdzieleniem kont.

Tak, Netflix zapowiedział to już kilka miesięcy temu i trzeba będzie się temu dokładnie przyglądać. Z punktu widzenia platformy współdzielenie kont to sytuacja potencjalnie niekorzystna. Ale proszę pamiętać, że co kraj, to inna kultura. W Polsce dzielenie się ze sobą jednym kontem jest społecznie akceptowalne. Dużo bardziej niż w kulturach indywidualistycznych.

Jeżeli Netflix zdecyduje się jednak na tego typu zmiany, będzie je raczej przeprowadzał w skali globalnej. Polska jest dla niego zbyt małym rynkiem, by prowadzić na nim odrębną politykę.

To, co Netflix robi coraz skuteczniej już dzisiaj, to odcinanie VPN-ów. Robi to ze względu na ich uwarunkowania licencyjne. Pytanie, jak będzie sobie radził w przypadku odcinania kont. Udowadnianie, że się nie jest rodziną, nie jest proste – a zmiana zasady na to, że wolno korzystać np. tylko z dużych urządzeń w jednym lokalu to ból głowy, i techniczny, i regulacyjny.

Z jednej strony Polska jest małym rynkiem, z drugiej Netflix zrobił dla nas wyjątek i zablokował darmowy okres próbny.

Musiało to być biznesowo odczuwalne. Wcale się temu nie dziwię, szczerze mówiąc. Trzeba jednak pamiętać, że wyłączenie okresu próbnego w Polsce jest decyzją biznesową, niezależną od pozostałych krajów. Natomiast jeżeli trzeba będzie stworzyć mechanizm umożliwiający śledzenie, czy użytkownicy nie dzielą się kontami ze znajomymi i rodziną, to prawdopodobnie będzie on już używany na skalę globalną.

Skupmy się może na razie na skali europejskiej. Podatek od platform VOD nie jest nowym tematem.

W Wielkiej Brytanii został już wprowadzony i wynosi dokładnie 2 proc. We Francji prowadzone są na ten temat rozmowy.

Myślę, że warto sobie jednak postawić pytanie, czy biorąc pod uwagę, że jest to platforma globalna i mamy dość rozpowszechnione usługi łączenia się za pośrednictwem proxy i VPN-ów, wysokość podatku nie powinna zostać uregulowana na poziomie europejskim?

Proponowała to minister Jadwiga Emilewicz i sądzę, że miała rację. Koniec końców jest to obszar, w którym ujednolicenie podatków miało by spory sens. Łatwiej byłoby na pewno o konkretną pozycję negocjacyjną w rozmowach z USA, gdyby do takowych doszło.

Na razie polski rząd szacuje, że zyska 15-20 mln rocznie. Wpływy w skali całego kraju niewielkie. Skóra będzie warta wyprawki?

Pieniądze zasilą Państwowy Instytut Sztuki Filmowej, co znaczy, że pójdą na tworzenie filmów i mediów, które ów instytut sobie zażyczy. W przypadku produkcji filmów w języku polskim te kilkanaście milionów może robić dużą różnicę.

REKLAMA

Podatek od VOD przetrwa próbę czasu?

Udział telewizji tradycyjnej maleje. W przyszłości wszystko będzie VOD, pytanie tylko kiedy. Szczerze mówiąc cieszyłbym się, gdyby powstał sensowny podatek od VOD, bo te platformy realizują zyski na terenie Polski. Być może docelowo mógłby on zastąpić tę archaiczną daninę, jaką jest abonament radiowo-telewizyjny.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA