REKLAMA
  1. bizblog
  2. Praca

Ty też uważasz, że nauczyciele to darmozjady i powinni się wziąć do roboty? Gratulujemy przenikliwości

Najpierw oświatowa Solidarność, potem Związek Nauczycielstwa Polskiego, a na koniec samorządowcy. Tak minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek chce namawiać do zmian w prawie oświatowym. Byle nie przesadził z perswazją.

19.11.2021
5:31
lex-Czarnek-petycja
REKLAMA

Między Ministerstwem Edukacji i Nauki a oświatowymi związkami trwa przeciąganie liny. Wszystko przez to, że propozycje legislacyjne Czarnka są – przynajmniej na razie – nie do zaakceptowania przez nauczycieli. Negocjacje mają rozpocząć się w nadchodzący wtorek 23 listopada od rozmów z przedstawicielami oświatowej Solidarności. Szef MEiN wcale nie ukrywa dlaczego.

REKLAMA

Rozmowy rozpoczynamy od Solidarności, bo też tylko ten związek w 2019 r. podpisał z rządem porozumienie, które jest w 90 proc. już zrealizowane - tłumaczy w radiowych Sygnałach Dnia minister Czarnek.

W kolejnych tygodniach resort zorganizuje spotkania z przedstawicielami ZNP oraz z samorządowcami. Chodzi o omówienie proponowanych przez resort zmian dotyczących awansu zawodowego, pensum, wynagrodzeń i czasu pracy nauczycieli.

Nauczyciele to darmozjady, niech się wezmą do roboty

Co proponuje minister Czarnek? Przede wszystkim chodzi o zwiększenie pensum z 18 do 22 godzin. A do tego wszystkie podwyżki na poziomie ok. 30 proc., dzięki którym dla początkowych nauczycieli średnie wynagrodzenie ma wzrosnąć do 4000 zł, a dla nauczycieli dyplomowanych nawet do 8 tys. zł. 

Chodzi o to, żeby nauczyciel mniej pracował w domu, a więcej w szkole. I co warto podkreślać: w ramach 40-godzinowego tygodnia pracy – przekonuje szef resortu. 

Minister Edukacji i Nauki stwierdził jednocześnie, że bez tych zmian nauczyciele są uprzywilejowaną grupą zawodową, na którą krzywo patrzy społeczeństwo.

Tylko 18 godzin pracy w tygodniu, wolne wakacje, ferie, święta i jeszcze godziny dyrektorskie do wybrania – wylicza minister edukacji i nauki i dodaje, że dzięki jego propozycjom nauczyciele będą mniej poświęcać czasu na zbędną biurokrację.

Związkowcy: będzie redukcja etatów, resort: to wcześniej na emeryturę

Od początku propozycje ministra Czarnka spotykały się z dezaprobatą wszystkich związków zawodowych w oświacie. 

To nie może być zaakceptowane. Oburzenie nauczycieli jest powszechne – mówiła we wrześniu Bożena Brauer, przewodnicząca Komisji Międzyzakładowej Pracowników Oświaty i Wychowania NSZZ Solidarność w Gdańsku.

Dla związkowców propozycje ministerstwa nie są żadnymi podwyżkami a bardziej rekompensatą za dłuższy czas pracy.

Warunkujemy powodzenie tych negocjacji od systemu wynagradzania - stawia sprawę jasno Ryszard Proksa, przewodniczący Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ Solidarność.

Oświatowa Solidarność cały czas opowiada się też przeciwko wzrostowi nauczycielskiego pensum. Proksa zwraca uwagę, że w przypadku nauczycieli klas I-III nie będzie wiadomo skąd brać dodatkowe cztery godziny tygodniowo. I skończy się na redukcji zatrudnienia. Ale jak się okazuje resort jest na to przygotowany. 

Naszą odpowiedzią jest przygotowany program przejść an wcześniejsze emerytury po 20 latach pracy – odpowiada minister Czarnek.

Godne płace i wysoki prestiż nauczycieli

Od początku z propozycjami Ministerstwa Edukacji i Nauki nie zgadza się ZNP. 

Dzisiaj za 4 dodatkowe godziny tygodniowo nauczyciel dyplomowany otrzymuje 972 zł brutto miesięcznie. Minister proponuje za 4 godziny podwyżkę pensji zasadniczej o nieco ponad 1 tysiąc zł. Więc gdzie ten wzrost płacy? – pyta Magdalena Kaszulanis, rzeczniczka prasowa ZNP.

Związkowcy nie wykluczają, że jak trzeba będzie, wyjdą na ulicę. 

Na razie ZNP ruszył z obywatelską inicjatywą „Godne płace i wysoki prestiż nauczycieli”. Chociaż przepisy nakazują w takiej sytuacji zebrać co najmniej 100 tys. podpisów (tylko wtedy projektem może zająć się Sejm), to nauczycielom udało się zgromadzić w sumie 250 tys. podpisów w ciągu trzech miesięcy. Propozycja ZNP polega na powiązaniu zarobków nauczycieli z przeciętnym wynagrodzeniem w gospodarce. Dzięki czemu pensja nauczycieli ma rosnąć wraz z rosnącym PKB. Jak przekonują związkowcy: przyjęcie tych rozwiązań spowodowałaby, że płaca zasadnicza nauczyciela dyplomowanego byłaby wyższa o ponad 1000 zł. 

REKLAMA

Ale raczej nie ma szans, żeby obecny Sejm zgodził się na takie rozwiązania. Minister Czarnek przypomina, że obowiązuje budżetowa reguła wydatkowa. Jej przekroczenie mogłoby wpłynąć m.in. na ograniczenie inwestycyjne państwa, co kolei odbiłoby się na kondycji całej gospodarki. 

Dlatego pracujemy nad innymi rozwiązaniami. Nasza oferta jest bardzo bogata i bardzo szeroka – nie ma wątpliwości szef resortu edukacji i nauki.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA