REKLAMA
  1. bizblog
  2. Energetyka

NABE na straży bezpieczeństwa energetycznego. A jeśli KE się zgodzi?

Podobno przygotowanie projekcji finansowej dla Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego (NABE) jest już na finiszu. Prezes Polskiej Grupy Energetycznej (PGE) Wojciech Dąbrowski w rozmowie z „Parkietem”przekonuje, że na razie nie ma co zawracać głowy Komisji Europejskiej, bo pomoc publiczna jeszcze nie ruszyła. Chociaż w przypadku tej dla PGG resort aktywów państwowych uważa inaczej.

14.03.2022
18:51
NABE-transformacja-energetyczna
REKLAMA

Zgodnie ze słowami Dąbrowskiego raport zewnętrznego doradcy, który będzie zawierał m.in. projekcje finansowe a także możliwe modele funkcjonowania NABE - ma być gotowy do końca marca. Równolegle trwa wycena aktywów węglowych, które najpierw z PGE, Tauronu i Enei, mają trafić do NABE, a potem będą wykupione przed Skarb Państwa. 

REKLAMA

Zostały już przygotowane różne scenariusze projekcji finansowych i trwają prace nad wypracowaniem scenariusza bazowego, który będzie podstawą dalszej strukturyzacji transakcji, a potem wycen transakcyjnych - uchyla rąbka tajemnicy szef PGE. 

Prowadzone są również rozmowy z bankami w sprawie przejęcia długu przez NABE i jego alokowania. Przy okazji prezes Dąbrowski uciął spekulacje dotyczące możliwych przy tej okazji powiązań z zagranicznymi podmiotami. Nadrzędnym celem jest utrzymanie wytwarzania w polskich rękach - przyznaje szef PGE.

NABE, czyli pomoc publiczna, której nie było

Przypomnijmy, że o powstaniu NABE wspomina umowa społeczna rządu z górnikami, która zakłada - na co przystały obie strony porozumienia - konieczną zgodę na to ze strony Komisji Europejskiej. I chociaż przygotowania do powołania do życia NABE mają być już na finiszu, to Wojciech Dąbrowski obecnie nie widzi żadnego powodu, żeby w tej sprawie zawracać głowę Brukseli. 

Na obecnym etapie nie ma potrzeby notyfikacji powstania NABE w Komisji Europejskiej, ponieważ proces będzie przebiegać w sposób rynkowy, a pomocy z budżetu państwa nie będzie - tłumaczy prezes PGE i dodaje, że notyfikacja wtedy dopiero będzie niezbędna, jak proces tworzenia NABE będzie wymagał pomocy publicznej ze stron państwa. 

A na razie nie ma takiej potrzeby. Szef PGE w ten sposób jednak pomija fakt, że ogólnie dla polskiego górnictwa pomoc publiczna już ruszyła. Też bez zgody KE. Chodzi o przekazanie PGG pierwszej miesięcznej transzy w wysokości 400 tys. zł. 

W dniu 11 lutego została przekazana pierwsza transza środków do Polskiej Grupy Górniczej w wysokości 400 mln zł z przeznaczeniem na dopłaty do redukcji zdolności produkcyjnych – informował swego czasu MAP

Resort powołuje się przy tej okazji na rozporządzenie z 3 lutego 2022 r. w sprawie dopłat do redukcji zdolności produkcyjnych przedsiębiorstw górniczych, które zakłada, że środki będą przekazywane w miesięcznych transzach.

Zgoda Komisji Europejskiej wcale nie jest przesądzona

Wcześniej m.in. eksperci klimatyczni na pomyśle powołania do życia NABE nie zostawiali suchej nitki. Zwracali uwagę, że w ten sposób, po zebraniu z trzech innych spółek państwowych aktywów węglowych, powstanie potężny monopolista, co też może być źle oceniane przez Brukselę. Podobnie jak i zapisy sugerujące, że w tym temacie nie musiałby się wypowiadać UOKiK. 

REKLAMA

W kontekście ostatnich wahań cen energii obejście UOKiK nie byłoby dobrym sygnałem. Taka transakcja powinna zostać sprawdzona przez kompetentny organ, powinno być zweryfikowane choćby to, czy koncentracja aktywów węglowych nie grozi sztucznym wzrostem cen prądu - twierdzi w rozmowie z Dziennikiem Gazetą Prawną Wojciech Kukuła z Fundacji ClientEarth Prawnicy dla Ziemi.

Przekonuje, że decydujący w tym względzie powinien być tzw. test inwestora prywatnego, co pokazałoby czy na takie a nie inne warunki transakcji zgodziłby się podmiot rynkowy. Jeżeli nie, KE może wszcząć postępowanie z urzędu - zwraca uwagę Kukuła. Warto też przypomnieć, że w sprawie NABE sporo wątpliwości mieli także związkowcy. Dla nich najlepiej jakby powstała nie jedna, a co najmniej trzy NABE, które mogłyby ze sobą konkurować. Wtedy też łatwiej miałoby się uchronić miejsca pracy.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA