REKLAMA
  1. bizblog
  2. Energetyka

200 tys. polskich górników na bruk, 11 kopalń do zamknięcia – taki będzie efekt nowego prawa UE

Polskie górnictwo zbliża się do bardzo ostrego zakrętu, z którego może nawet wypaść. Wszystkiemu winne unijne rozporządzenie metanowe. Eksperci wskazują, że regulacje uderzają głównie w Polskę i tylko trochę w Rumunię i Czechy. Polscy górnicy biją na alarm i oczekują odpowiedniej reakcji rządu. Szef górniczej Solidarności w Magazynie PGG kreśli bardzo ponurą wizję, która ma nastać po tym, jak Parlament Europejski klepnie przepisy.

14.03.2023
13:41
bloki-weglowe-musza-zostac
REKLAMA

Bogusław Hutek, szef górniczej Solidarności, kolejny raz bardzo wyraźnie podkreśla, że przyjęcie w obecnej formie rozporządzenie metanowego oznacza tragedię dla polskiego górnictwa, które po prostu nie będzie w stanie spełnić tak rygorystycznych norm. Przypomnijmy: obecnie projekt zakłada limit emisji metanu do 5 ton na 1000 ton wydobywanego węgla. I tak ma być od 1 stycznia 2027 r. Od 1 stycznia 2031 r. z kolei ta norma metanowa ma być dodatkowo obniżona do 3 t. 

REKLAMA

Jeżeli wejdzie to w życie w tej wersji, będzie tragedia dla polskich kopalń. Bo my nie jesteśmy w stanie spełnić tak wyśrubowanych norm. W przypadku polskiego górnictwa norma powinna stanowić przynajmniej 10 t metanu na tysiąc ton wydobytego węgla, co powinno być liczone nawet nie tyle na poszczególne kopalnie, tylko na operatora - spółkę węglową, bo jeśli są przynajmniej trzy kopalnie niemetanowe, to powinny być uwzględnione w średniej - twierdzi w rozmowie z Magazynem PGG Bogusław Hutek.

Metan: zagrożonych 200 tys. miejsc pracy

Szef górniczej Solidarności kreśli bardzo ponury scenariusz. Jego zdaniem rozporządzenie metanowe w obecnym kształcie wymusi zamknięcie większości zakładów wydobywczych, co będzie miało także swoje reperkusje na rynku pracy

Za chwilę zniknie 200 tysięcy miejsc pracy na Śląsku oraz 11 kopalni! - przestrzega Hutek.

Górnicy twierdzą też, że taki projekt regulacji uderza w rodzimych producentów węgla, a nie w importerów. Dostawcy z zewnątrz mają wszak nie podlegać tym metanowym normom. Obowiązywałaby ich jedynie deklaracja, którą nie do końca będzie można zweryfikować. Dla górników to nic innego jak wycelowany cios w polski węgiel

Chciałbym zaapelować do wszystkich posłów ze Śląska, żeby zaczęli się zastanawiać, co się stanie na Śląsku, jeśli wejdzie dyrektywa metanowa, bo to są setki tysięcy miejsc pracy. Tu jest mnóstwo ludzi młodych, i jak nie będzie tych miejsc pracy w górnictwie, to nie będzie ich za chwilę nigdzie. Rynek pracy zaczyna się kurczyć. Już słyszymy na przykład o zwolnieniach w motoryzacji. Dlatego jeszcze raz apeluję do wszystkich parlamentarzystów, szczególnie ze Śląska, by przestali się kłócić i wsparli nas w obronie miejsc pracy! - twierdzi Bogusław Hutek.

Unijne rozporządzenie uderzy głównie w Polskę

A co jak rząd jednak nie obroni się przed unijnym rozporządzeniem metanowym? Może kopalnie jakoś przetrwają płacąc kary? Zdaniem szefa górniczej Solidarności nie ma takiej możliwości. Już wcześniej Tomasz Rogala, prezes PGG, wyliczał, że kary dla zarządzanej rzez niego firmy za naruszenie norm metanowych mogą wynieść nawet 1,5 mld zł rocznie. Tymczasem fundusz inwestycyjny kopalń PGG wynosi ok. 2,5 mld zł na rok. 

Kary, które są zapisane w tym dokumencie mają mieć charakter dotkliwy i odstraszający - przypomina Rogala.

I dotkną one w pierwszej kolejności polskich kopalni, o czym w rozmowie z serwisem netTG.pl przypomina dr Janusz Jureczka, dyrektor Oddziału Górnośląskiego Państwowego Instytutu Geologicznego – Państwowego Instytutu Badawczego. 

Mimo że rozporządzenie będzie dotyczyć wszystkich krajów członkowskich UE, to tak naprawdę w przypadku kopalń węgla kamiennego chodzi tutaj już jedynie o polskie zakłady. Oprócz Polski, mamy jedną kopalnię w Czechach, która generalnie zmierza ku zakończeniu eksploatacji, i są jeszcze trzy-cztery bardzo małe kopalnie w Rumunii - tłumaczy Jureczka.

Przez metan umowa społeczna trafi do kosza?

Unijne rozporządzenie metanowe w takim kształcie to też spory kłopot dla wynegocjowanej między rządem a górnikami umowy społecznej, która - jak przekonuje w rozmowie z Radiem Katowice Marek Wesoły, pełnomocnik rządu do spraw transformacji spółek energetycznych i górnictwa węglowego - ma być niebawem notyfikowana przez Komisję Europejską. 

Ustaliliśmy wstępnie, że czerwiec 2023 roku to taki termin w którym chcemy żeby domknąć kwestie i tej notyfikacji i aktualizacji. Mam nadzieję, że uda się to zrobić a na pewno chciałbym żeby to zostało domknięte do wyborów - twierdzi Wesoły.

Tyle tylko, że zdaniem górników rozporządzenie metanowe eliminuje umowę społeczną i eliminuje większość polskich kopalń. Te mogły przeżyć, gdyby normy metanowe zwiększono 15–20-krotnie, a na to raczej się nie zanosi. 

Po wybuchu wojny na Ukrainie wszyscy liczyli na to, że będzie boom węglowy, że będziemy budować kopalnie i zwiększać wydobycie, że będziemy przedłużać żywotność kopalń. Ale tak się jednak nie stało - mówi Bogusław Hutek.

REKLAMA

Wiadomo, że polski rząd chce nakłaniać resztę Europy do zwiększenie limitu metanowego z 5 do 8 ton na 1000 ton wydobywanego węgla. Z kolei węgiel koksowy miałby w ogóle nie podlegać temu rozporządzeniu. 

Jeśli jest to dzisiaj dla Europy surowiec krytyczny, to trudno żeby go obciążać z tego tytułu jakimikolwiek karami jeśli ma zabezpieczać jednak przyszłość i bezpieczeństwo Europy pod kątem dostarczania stali - przekonuje Marek Wesoły.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja:
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA