REKLAMA
  1. bizblog
  2. Zdrowie

Resort Zdrowia ma przedwyborczy prezent. 2 miliony Polaków mogą się wkurzyć

Ministerstwo Zdrowia przy okazji nowelizacji ustawy o refundacji leków planuje wprowadzić zakaz sprzedaży mentolowych wkładów do podgrzewaczy tytoniu. Ta decyzja ma wejść w życie dość szybko, bo prawdopodobnie już na jesieni i dotknie nawet dwa miliony konsumentów. Resort finansów również może poczuć się zawiedziony i już teraz może zacząć liczyć straty, bo z akcyzy na mentolowe podgrzewacze wyparuje mu nawet miliard złotych. I to w roku wyborczym.

05.06.2023
17:10
podgrzewacze-tytoniu-komisja-europejska
REKLAMA

Zwolennicy zakazu twierdzą, że dzięki niemu zmniejszy się liczba palaczy. Tyle, że od wprowadzenia ostatniego zakazu, czyli wycofania ze sprzedaży papierosów mentolowych, statystyki pokazują coś dokładnie odwrotnego. Od 2020 r., kiedy mentole zniknęły ze sklepowych półek, sprzedaż papierosów rosła z roku na roku. Z 43,17 mld szt. w 2020 r. do 49,39 mld szt. w 2022 r., czyli o 14 proc. 

REKLAMA

Jak wynika z badania CBOS z listopada 2020 r., po zakazie dla papierosów mentolowych tylko 11 proc. z ich codziennych użytkowników rzuciło nałóg, a 42 proc. zaczęło palić zwykłe, niesmakowe papierosy. Zgodnie zaś z najnowszymi badaniami Polskiej Akademii Nauk systematycznie pali aż 29 proc. naszego społeczeństwa (w 2021 r. to było 26 proc.), czyli ponad 8,5 mln Polaków. To plasuje nas w niechlubnej czołówce UE. Ministerstwo Zdrowia idzie jednak w zaparte i wprowadza kolejny zakaz. Niejako „na doczepkę”, bo przy okazji ustawy o refundacji leków, która dotyczy czegoś zupełnie innego.

Pomieszanie z poplątaniem, czyli zakaz mentoli w ustawie refundującej leki 

Taka zmiana uderza nie tylko w osoby używające podgrzewaczy. Rykoszetem oberwie też Ministerstwo Finansów, które będzie w plecy na akcyzie. Skasowanie mentolowych wkładów do podgrzewania może przełożyć się na ponad miliard złotych strat. Tyle bowiem wart jest roczny podatek akcyzowy od ich sprzedaży. Wytykane są również nieścisłości proceduralne.

Nie ma jeszcze wyroku w tej sprawie, dlatego próba wcielenia dyrektywy w życie będzie przedwczesna. Jestem też przeciwna wprowadzeniu tego rodzaju zakazu do ustawy o refundacji leków, ponieważ leki i sprzedaż wyrobów tytoniowych to dwie odrębne dziedziny - mówi Elżbieta Chojna-Duch, ekspertka prawa finansowego, specjalistka od prawa UE, w rozmowie z Super Expressem.

Zakaz uderzy również w sprzedawców detalicznych: od tych najmniejszych, na obszarach wiejskich, po sieciówki. W Polsce przecież takie mentolowe wkłady kupuje prawie 2 mln ludzi. Inna sprawa, że wkłady mentolowe generują do nawet 80 proc. sprzedaży wszystkich wkładów do podgrzewaczy tytoniu.

Dołączanie zakazu wkładów z tytoniem do ustawy lekowej to zły zwyczaj. Jeśli rząd chce zakazywać, niech stworzy ustawę i przeprowadzi konsultacje społeczne - zwraca uwagę Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.

My dalej będziemy zakazywać, inni już wiedzą, że zakaz nie działa

Wprowadzenie zakazu dla papierosów mentolowych dobitnie pokazało, że nie jest to skuteczny leki na zmniejszenie liczby palaczy. W sumie z podgrzewaczy tytoniu korzysta 4 proc. polskiego społeczeństwa, a z e-papierosów – 4,8 proc. Najczęściej korzystają z tych urządzeń byli palacze, którzy przestali palić zwykłe papierosy. 

Polityka zakazów wobec palaczy przestała zdawać egzamin. Dlatego resorty zdrowia wielu państw wdrażają dziś inne podejście. Chcą pozbyć się papierosów poprzez zmianę modelu konsumpcji nikotyny na mniej ryzykowny dla zdrowia palaczy. U nas jest dokładnie odwrotnie: resort zakazuje palaczom mniej szkodliwych wyrobów. Być może to postępowanie ma na celu odwrócenie uwagi od niepowodzeń polityki antynikotynowej naszego ministerstwa – mówi prof. Krzysztof Filipiak, kardiolog, w wywiadzie dla agencji informacyjnej ISB Zdrowie.

I właśnie taką taktykę z nałogiem podjęto m.in. w Wielkiej Brytanii. Tamtejszy rząd w ramach akcji Swap to stop (Zamień, żeby rzucić) rozda milion darmowych e-papierosów palaczom. Dzięki temu odsetek palących w 2030 r. ma spaść z obecnych 13 proc. do 5 proc.

Za to już w Szwecji liczba palaczy w tym roku ma spaść poniżej 5 proc. Tam kluczem do sukcesu są m.in. bijące rekordy popularności snusy, czyli torebki z tytoniem lub z samą nikotyną do umieszczenia pod wargą. Dzięki temu Szwecja ma obecnie najniższy w Europie odsetek palaczy – 5,6 proc. (spadł trzykrotnie w ostatnich 15 latach). Szwedzi mają też najniższy odsetek osób chorujących na raka płuc w UE – jest on średnio o 41 proc. niższy niż średnia unijna.

Z tych doświadczeń chcą korzystać również Czesi. Jindrich Voboril, krajowy koordynator ds. polityki narkotykowej w Czechach, uważa, że racjonalna polityka opiera się na minimalizacji ryzyk zdrowotnych.

Mamy już dane z państw takich, jak Szwecja czy Wielka Brytania, w których promowanie alternatyw dla tradycyjnych papierosów pozwoliło znacząco zmniejszyć statystyki przedwczesnych zgonów i chorób układu krążenia czy płuc, co wpływa też na system opieki zdrowotnej i wiąże się z niższymi kosztami społecznymi - przekonuje.

REKLAMA

I w takim też kierunku podąża przyjęty przez rząd Czech plan działania w zakresie polityki uzależnień na lata 2023–2025.

A w Polsce? U nas strategii żadnej nie ma. Jest tylko zakaz. I wiara, że ten zakaz rozwiąże wszystko.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA