REKLAMA
  1. bizblog
  2. Felieton
  3. Media i rozrywka

Mateusz Matyszkowicz. Kim jest człowiek, który ma zastąpić Jacka Kurskiego na fotelu prezesa TVP?

Prawicowiec, przesiadujący na Placu Zbawiciela, którego nie lubią narodowcy. Niegdyś zaczytany w Platonie, Marksie i Frondzie, ale na imienny cioci przychodzi z „Gazetą Wyborczą” pod pachą. Ekstrawagancki i inteligentny ojciec czwórki dzieci, przyjaciel Wildsteina i Pereiry, wraz z którymi kilka lat temu pisał: „wbrew temu, co się mówi, leming chciałby żyć po bożemu”. Oto Mateusz Matyszkowicz, prawdopodobnie nowy prezes TVP. Innym mocnym kandydatem właśnie okazał się Maciej Łopiński.

10.03.2020
8:35
TVP_abonament
REKLAMA

Aktualizacja: jak nieoficjalnie dowiedział się Onet, funkcja szefa Telewizji Polskiej ma jednak zostać powierzona Maciejowi Łopińskiemu. W latach 2005-2007 był rzecznikiem prezydenta Lecha Kaczyńskiego, a od 2007 roku kierował Gabinetem Prezydenta RP. W 2011 roku dostał się do Sejmu z list Prawa i Sprawiedliwości. Jako poseł PiS był też zastępcą rzecznika prasowego tej partii.

REKLAMA

Prezydent Andrzej Duda postawił na swoim i doprowadził do odwołania Jacka Kurskiego ze stanowiska prezesa TVP. Pytanie, kto teraz będzie kierował telewizją publiczną? Na razie obowiązki szefa Telewizji Polskiej będzie pełnić Mateusz Matyszkowicz. Niewykluczone też, że zostanie prezesem na stałe. Kim jest prawdopodobny nowy szef TVP?

To były dyrektor TVP Kultura i TVP1, od niemal roku zasiada w zarządzie TVP. Ale określenie „dyrektor z zawodu” mało do niego pasuje. To hodowca ziół i pomidorów, który chciałby żyć w średniowieczu. Ewentualnie gdyby nie był Mateuszem Matyszkowiczem, chciałby być wieżą Eiffla.

Zawieszenie broni w TVP. Najpierw w kulturze

Ale od początku. Mateusz Matyszkowicz to absolwent filozofii na Uniwersytecie Jagiellońskim, studiował też teologię. Zanim pojawił się w mediach publicznych, był m.in. redaktorem naczelnym „Frondy Lux”. I tu już czyha pierwsza pułapka. Wielu ludziom natychmiast nasunie się skojarzenie z portalem Fronda. Błąd. „Fronda Lux” prowadzona przez Matyszkowicza, była kwartalnikiem zajmującym się kulturą, uważanym przez znaczną część prawej strony za zbyt mało ortodoksyjny.

Bo Matyszkowicz to człowiek zainteresowany kulturą, a przede wszystkim literaturą. Prowadził program o książkach w TV Republika, również w radiowej Trójce, zastępując Michała Nogasia. W pewnym momencie to właśnie Jacek Kurski zaproponował mu stanowisko szefa TVP Kultura. Przyjął je i jasno deklarował, że nie chce być narzędziem politycznej wojenki.

„Na antenie TVP Kultura powinno nastąpić coś w rodzaju zawieszenia broni. Zostawmy na boku porównywanie do moczarowców i Gomułki, zawieśmy rzucanie obelg w "moherów", "resortowych" i "pisiorów". Kultura polska jest ważniejsza”

– mówił w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”, przejmując w 2016 r. stery w TVP Kultura.

Niby to człowiek zdecydowanie z prawej strony, ale narodowcy ponoć go nie lubią. On za to lubi przesiadywać na Placu Zbawiciela w Warszawie - tak, tym, który uznawany jest za mekkę hipsterów, tym samym, na którym toczyła się wojna o tęczę. To jego miejsce, ale tylko w połowie. Druga połowa leży z dala od miejskiego zgiełku. Mieszka na skraju puszczy w Warszawie wraz z żoną i czwórką dzieci, które uczą się samodzielnie w domu. 

Ekstrawagancki konserwatysta

Z Warszawy nie pochodzi. Urodził się i wychował w Żywcu. W konserwatywnym mieście i konserwatywnej rodzinie. Był jednak trochę buntownikiem i to ciekawym świata, nie zamykał się więc tylko w jednej bańce.

„…na imieniny konserwatywnej cioci przychodził czasem z »Gazetą Wyborczą« pod pachą, a równolegle, już bardziej szczerze, a mniej dla prowokacji, zaczytywał się pierwszymi numerami »Frondy«, które zaczęły się ukazywać w 1994 r. i z których ze szczególnym sentymentem wspomina wywiad z nekrofilką. W wolnym czasie czytał też opracowania filozofii marksistowskiej, które dostał od pani psycholog z podstawówki, żeby już nie zadawał tylu pytań na przerwach” – pisała o nim „Polityka”, gdy został szefem TVP Kultura.

„Inteligentny, raczej introwertyczny, był kpiarzem ze specyficznym poczuciem humoru. Jasno określał się jako wierzący katolik, ale dobrze się z nim dogadywałem, choć dość ostentacyjnie wyrażałem wówczas ateizm. Już wtedy Mateusz był konserwatystą nieco ekstrawaganckim” – wspomina go w tym samym artykule kolega ze studiów filozoficznych na UJ.

„Leming chciałby żyć po Bożemu”

W jego karierze pojawiła się polityka - został doradcą ministra edukacji prof. Ryszarda Legutko w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. Z prof. Legutko znali się z Uniwersytetu Jagiellońskiego, to on zaraził Matyszkowicza miłością do Platona. Profesor jednak szybko zniknął z rządowych ław, a Matyszkowicz wylądował w mediach, pisał eseje i artykuły do „Rzeczpospolitej” i „Teologii Politycznej”. W tej drugiej redakcji poznał Dawida Wildsteina, z którym połączyła go przyjaźń. Blisko był też i Samuel Pereira. We trzech założyli w 2013 r. nieformalną grupę Hipster Prawica, pisząc „List do Braci Lemingów”. I wcale nie był to atak ani nawet krytyka.

„Wbrew temu, co się mówi, leming chciałby żyć po Bożemu, mieć rodzinę i dzieci. Wiele leminżyc zostałoby chętnie w domu, a wielu lemingów pozostałoby przy jednej partnerce. (…) jesteśmy ostatnimi, którzy śmialiby się z leminga. Gorszy nas zarówno kpina, jak i zachwyt, za którym kryje się lekceważenie. (…) wiemy bowiem, gdzie chodzić, jak się ubierać i jak zachowywać. Wiemy, jak korzystać, z tego, co daje nam miasto i współczesna kultura. I pozostajemy prawicowcami.” - pisali wówczas, siedząc oczywiście na Placu Zbawiciela.

Nieżyciowy facet?

Mateusz Matyszkowicz to zatem dość niebanalny człowiek prawicy. I to jego wielka zaleta. Ale kiedy obejmował posadę dyrektora TVP Kultura, koledzy ponoć wątpili w jego talenty menedżerskie, bo „to taki nieżyciowy facet”.

A jego ścieżką wyglądała tak: w styczniu 2017 r. został dyrektorem TVP Kultura, w czerwcu 2017 r. dyrektorem TVP1 (po trzech miesiącach zrezygnował z kierowania TVP Kultura). Jako dyrektor TVP1 wytrwał tylko kilka miesięcy, do 1 marca 2018 r. Potem został wicedyrektorem ds. repertuaru Biura Programowego TVP, a w kwietniu 2019 r. wszedł do zarządu telewizji publicznej.

REKLAMA

Czy człowiek, który samodzielnie myśli, a myśli chyba dużo, nadaje się do kierowania telewizją, w której liczy się gorliwe wykonywanie politycznych rozkazów? Czy introwertyczny filozof zakochany w książkach mógłby udźwignąć zarządzanie firmą zatrudniającą kilka tysięcy osób? Po prezesie, który był medialnym zwierzęciem, doskonale władającym językiem politycznych gierek, to może być niezwykle ciekawy eksperyment. Wygląda na to, że wiosną w TVP będzie co oglądać i to niezależnie od nowej ramówki.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA