REKLAMA
  1. bizblog
  2. Prawo

Czesi tworzą marihuanowe eldorado. Będą otwierać kluby jak w Barcelonie. Kiedy czas na Polskę?

Nasi południowi sąsiedzi od wielu już lat mają najbardziej liberalną politykę dotyczącą konopi indyjskich wśród krajów regionu Europy Środkowo-Wschodniej. Ale teraz Czesi chcą pójść o krok dalej i planują uregulować rynek marihuany. Począwszy od uprawy, przez wytwarzanie produktów z konopi, ich dystrybucję, sprzedaż, po ich eksport. Co na to Polacy? Patrzą zdziwieni i nie wiedzą, o co chodzi.

04.02.2023
7:07
marihuana-Ukraina-Czechy-przepisy-prawa
REKLAMA

Marihuana do tej pory była w Czechach częściowo zdekryminalizowana. Za posiadanie do 15 gram suszu i do pięciu kwitnących roślin w domu groził mandat w maksymalnej wysokości 15 tys. koron (niecałe 3 tys. zł). Ale statystyki pokazują, że marihuana jako substancja psychoaktywna staje się coraz popularniejsza w Czechach. Ostatnie badania wskazują, że 34 proc. Czechów (kobiet i mężczyzn) w wieku powyżej 15 lat używało w ubiegłym roku produktów z konopi. Dlatego rząd zamierza wprowadzić nowe regulacje i przy okazji zadbać o solidne wpływy do budżetu państwa. 

REKLAMA

W ubiegłym roku około milion osób używało marihuany. Większość z nich normalnie funkcjonuje w życiu. Dlatego ważne jest, aby zamiast represji i sankcji karnych wybrać ściśle regulowany rynek – nie ma wątpliwości Jindrich Voboril, krajowy koordynator ds. walki z narkotykami.

Marihuana w Czechach. Miliard koron z podatków

Czesi celują w legalny rynek marihuany pod ściśle określonymi warunkami. Chodzi o kontrolowanie produkcji, dystrybucji i sprzedaży. Szacuje się, że tylko z podatków budżet Czech mógłby dostać dodatkowy miliard koron (ok. 198 mln zł). 

Proponujemy opodatkowanie marihuany i zbieranie środków na licencje. Liczymy na znaczne wpływy do budżetu państwa. Jednocześnie mam nadzieję, że w późniejszym czasie uzgodnimy z rządem jakiś podział części środków na prewencję – informuje Jindrich Voboril.

Projekt ustawy przewiduje opodatkowanie i uregulowanie zasady legalnej uprawy, licencjonowanej sprzedaży i eksportu. Mówi się również o wprowadzeniu rejestracji użytkowników, małych hodowców czy klubów konopi, dokładnie takich jak te w Barcelonie. Wydawanie marihuany klientom ma być nadzorowane. I tak skonstruowane przepisy miałyby zacząć obowiązywać u naszych południowych sąsiadów od 2024 r.

Grzegorz Ciężadło, członek zarządu Centrum Medycyny Konopnej, w rozmowie z Bizblog.pl zwraca uwagę, że planowane przez Czechów przepisy są bardzo podobne do tych, które zamierzają niebawem wprowadzić Niemcy.

Dzięki temu nastąpi pełna dekryminalizacja marihuany. Inwestycji i gwałtownego wzrostu tej branży należy spodziewać się jeszcze w tym roku - uważa Ciężadło.

Rynek marihuany w Polsce nie istnieje i nie zanosi się, by powstał

Zdaniem Ernesta Bednarowicza, prezesa zarządu spółki Labocanna, czeska inicjatywa tylko dowodzi, że na świecie zmienia się podejście do marihuany rekreacyjnej, która coraz rzadziej postrzegana jest jako niebezpieczny narkotyk. Podkreśla jednocześnie, że w porównaniu z alkoholem czy tytoniem, które są dostępne niemal wszędzie konopie indyjskie wypadają korzystniej i są bardziej bezpieczne.

Mam nadzieję, że po legalizacji w Czechach czy Niemczech podobny temat głośno zostanie poruszony w Polsce – zauważa Ernest Bednarowicz.

Marihuana medyczna w naszym kraju jest legalna, ale brakuje jakichkolwiek regulacji. Teraz nad tym procesem nie ma żadnej kontroli. Jak grzyby po deszczu powstają nowe kliniki marihuanowe, które receptę proponują po krótkiej, telefonicznej rozmowie. I w ten sposób można kupić gram suszu z psychoaktywnym THC legalnie. Eksperci akcentują także brak wiedzy Polaków na ten temat. 

Faktem jest, że taką receptę może wystawić każdy lekarz poza weterynarzem, ale nie wszyscy medycy polecają tego typu terapię. Bardzo często wynika to z niewiedzy. W Polsce przydałaby się szeroka kampania edukacyjna, która poruszyłaby ten temat. W końcu rośliny te są pomocne w wielu schorzeniach i problemach zdrowotnych, co udowodniły liczne badania – przekonuje Bednarowicz.

REKLAMA

Grzegorz Ciężadło zauważa, że w naszym kraju nie ma nawet ustalonej refundacji terapii odbywanych za pomocą medycznej marihuany. Inaczej jest w Czechach i w Niemczech.

Oznacza to, że pacjent pokrywa zarówno koszty zakupu leku, jak i koszt wizyty u lekarza specjalisty, co powoduje, że dostępność tej terapii jest dla polskich pacjentów mocno ograniczona - wyjaśnia.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA