REKLAMA
  1. bizblog
  2. Biznes

Lisner połyka polską fabrykę rybną. Ale nie w całości

Lisner zamierza przejąć polską firmę rybną Graal. W ten sposób powstanie wielki rybny gigant, który będzie zależny od - mocno upraszczając - bawarskiego mleczarza. Jak dobrze znacie te marki?(fot. mat. prasowe Graal)

21.02.2023
8:32
Lisner połyka polską fabrykę rybną. Ale nie w całości
REKLAMA

Lisner jest znany Polakom od ponad 30 lat. Śledzie, różnego rodzaju przetwory rybne i pasty spotkać można praktycznie w każdym małym i wielkim sklepie. W przeciwieństwie do Graala nie jest to jednak polska firma, choć swoją siedzibę ma w Poznaniu. Obie firmy są dużymi graczami w branży przetwórstwa rybnego. Ich połączenie może oznaczać, że mało kto będzie w stanie im dorównać, a także, że zgarną większość pieniędzy, jakie Polacy przeznaczają na zakup ryb w konserwach. A tych nie jest mało i z roku na rok Polacy zwiększają swoje spożycie. W 2021 r. zjedli ryby w puszkach (głównie makrele, szproty, tuńczyka oraz filety śledziowe) za 750 mln zł.

REKLAMA

Lisner - nieco burzliwa historia śledzia 

Historia marki Lisner sięga aż XVIII wieku, a nazwa wywodzi się od nazwiska niemieckiego rodu Lisner. Dokładnie z 1765 r. pochodzą pierwsze wzmianki z rejestru handlowego w Nadrenii Westfalii o firmie odławiającej łososie i produkującej z nich przetwory. Śledzie pojawiły się w przedsiębiorstwie nieco później, bo w XIX wieku, jednak to właśnie z nich słynie obecnie firma. 

Od 1991 r. Lisner produkuje swoje wyroby w Polsce. I pod tym względem nic nie zmieniło się od lat. Natomiast marka miała swoje burzliwe chwile, gdy przechodziła z rąk do rąk. Firma z niemieckim rodowodem trafiła pod skrzydło Brytyjczyków. W 1998 r. przejął ją koncern Uniq Plc, spożywczy gigant specjalizujący się w produkcji wyrobów chłodzonych. Następnie w 2010 r. Lisner trafił znów w niemieckie ręce - tym razem do HK Food należącego do Grupy Homann specjalizującej się w produkcji wyrobów rybnych oraz delikatesowych. Długo tam nie zagrzał miejsca, bo jeszcze w tym samym roku HK Food został przejęty przez niemieckiego giganta spożywczego UTM (Unternehmensgruppe Theo Müller).

UTM najbardziej znany jest z tego, od czego zaczynał, czyli od produktów mlecznych. Ta marka, choć nie tak wiekowa jak Lisner, również ma swoją historię, która sięga 1896 r. i mleczarni założonej przez Ludwiga Müller.

 class="wp-image-2050189"
fot. materiały prasowe Müller Group

Lokalny zakład zatrudniał początkowo czterech pracowników i przechodził z ojca na syna. W trzecim pokoleniu trafił do wnuka - Theo Müllera. Od 1971 r. Theo Müller tak rozkręcił biznes po dziadku, że stał się jedną z największych grup mleczarskich na świecie. A połykał nie tylko konkurencyjne firmy mleczarskie, ale również np. producenta opakowań plastikowych, brytyjską firmę transportową, czy w końcu spożywczego giganta HK Food, a tym samym i Lisnera. Obecnie Unternehmensgruppe Theo Müller podaje, że zatrudnia ponad 31 tysięcy osób i generuje roczne przychody w wysokości około 7 miliardów euro (dane za 2021 r.).

 class="wp-image-2050225"
fot. materiały prasowe Müller Group

Lisner z resztą też chodził na zakupy. W 2016 r., gdy już należał do UTM, kupił Nordfish - czyli konkurencję z sektora przetwórstwa rybnego z zakładem produkcyjnym położonym niedaleko Kołobrzegu. Nordfish produkuje przetwory rybne pod marką Polarica, a także pod markami własnymi sieci handlowych. 

Graal, czyli polska ryba nie tylko w konserwie

Z kolei marka Graal na rynku polskim jest od ponad 30 lat i jest wiodącym producentem wyrobów rybnych w Europie Środkowo-Wschodniej. I nie tylko produkuje konserwy, bo w portfolio firmy znajdują się świeże ryby, wędzone, mrożone oraz marynaty sałatki rybne oraz warzywne, a nawet gotowe dania obiadowe.

Firma powstała w 1990 r. Bogusław Kowalski założył ją na początku jako Przedsiębiorstwo Handlowe.

 class="wp-image-2050228"
fot. materiały prasowe Graal

Dopiero siedem lat później firma zaczęła sprzedawać konserwy pod nazwą Graal. W puszkach były zarówno ryby, jak i mięso, sprzedawano również dania obiadowe.

Nasze wyniki i sukcesy to przede wszystkim efekt ciężkiej pracy, ale w naszej historii było też kilka przełomowych momentów. Już wiele lat temu na tle konkurencji wyróżnialiśmy się innowacyjnością. To jest nasze DNA. Na samym początku, czyli w latach 90., trzeba było szukać rozwiązań, które wyprzedzą rynek. Dzięki takiemu podejściu do biznesu w ciągu dwóch pierwszych lat działalności staliśmy się największym dystrybutorem konserw rybnych w Polsce - wspominał Bogusław Kowalski na łamach magazynu HURT&DETAL.

Od 2004 r., gdy firma stała się spółką akcyjną i weszła na Warszawską GPW, rozpoczęły się zakupy. Graal kupił m.in. producenta konserw rybnych Polinard, producenta dań obiadowych i konserw mięsnych spółkę Kooperol, czy producenta smalców i sałatek Gaster, z kolei od Norwegów kupił SuperFish, producenta marynat,

 class="wp-image-2050186"
fot. materiały prasowe Graal

Obecnie oferta marki obejmuje dodatkowo ryby świeże, wędzone i mrożone, marynaty, sałatki rybne oraz warzywne, a także gotowe dania obiadowe. Firma posiada cztery nowoczesne zakłady produkcyjne i zatrudnia w nich ponad 2,5 tysiąca pracowników, eksportuje swoje produkty do 38 krajów. Rocznie Graal sprzedaje swoje produkty za ponad miliard zł.

Nie taka mała rybka do połknięcia

Polski Graal może być niezwykłym trofeum w portfolio Lisnera, ale nie tak od razu.

Niemiecka grupa Müller prowadziła rozmowy ws. przejęcia polskiego Graala już od zeszłego roku z głównym akcjonariuszem firmy, którym od 2016 r. jest fundusz private equity Abris (to właśnie on zdjął spółkę z warszawskiej giełdy przy wycenie na poziomie 255 mln zł, ale znaczący pakiet akcji w spółce wciąż ma jej prezes Bogusław Kowalski).

Teraz w końcu się udało i rybny gigant należący do UTM podpisał umowę na zakup jedynie części polskiej firmy z branży przetwórstwa rybnego. Jak podają Wiadomości Handlowe, Lisner kupi aktywa produkcyjne związane z kategoriami konserw rybnych, dań gotowych i marynat pod warunkiem, że zgodzi się na to prezes UOKiK.

REKLAMA
 class="wp-image-2050231"
fot. materiały prasowe Lisner

Po co Lisnerowi nasz polski Graal? Firma liczy, że dzięki temu jeszcze mocniej poszerzy swoje portfolio, a na kolejnych inwestycjach w nowe technologie oraz wprowadzeniu rozwiązań przyjaznych środowisku - jak wskazują Wiadomości Handlowe - mają skorzystać konsumenci oraz partnerzy biznesowi.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA