REKLAMA
  1. bizblog
  2. Transport

Nowy „genialny” pomysł linii lotniczych. Histeryczna reakcja pasażerki wcale nie jest przesadzona

Przewoźnicy coraz mocniej odczuwają wzrost kosztów działalności. Zaczyna się więc kombinowanie, na czym można by tu urwać trochę grosza. Padło na obecność dwóch pilotów w kabinie samolotu. Ryanair będzie pewnie zachwycony, bo podobne postulaty wysuwał od dawna. Podróżnym już tak do śmiechu nie będzie - branża lotnicza pamięta traumatyczny wypadek, do którego doszło raptem kilka lat temu. Właśnie przez brak drugiego pilota. Mina tej pani ze zdjęcia dokładnie oddaje, co powinniście czuć, zajmując miejsca w samolocie.

26.11.2022
11:01
Nowy „genialny” pomysł linii lotniczych. Histeryczna reakcja pasażerki wcale nie jest przesadzona
REKLAMA

Linie lotnicze przekonują, że nowoczesne oprogramowanie jest w stanie zastąpić człowieka. Pojawiają się argumenty, że kilkadziesiąt lat temu na pokładzie samolotu konieczna była obecność dwóch pilotów, radiooperatora, nawigatora i inżyniera pokładowego. Wraz z postępem technologicznym większość załogi stała się zbędna.

REKLAMA

Ponad 40 krajów z całego świata, w tym Niemcy i Wielka Brytania, zwróciły się do regulatora z prośbą o zmianę obowiązujących przepisów. Przekonują, że w kabinie wystarczy obecność jednego pilota. Do tego kilka stewardów i stewardess do roznoszenia napojów i sprzedaży asortymentu i fiuu! możemy latać jak wcześniej.

Europejska Agencja Bezpieczeństwa Lotniczego tonuje nastroje

Unijna agencja twierdzi, że latanie z jednym pilotem mogłoby być możliwe od 2027 r. Ba, jej zdaniem już trzy lata później łatwo będzie wyobrazić sobie sytuację, w której komputery pokładowe same wykryją, czy pilot jest dysponowany, a jeżeli okaże się, że nie będzie on w stanie wylądować, oprogramowanie sprowadzi maszynę bezpiecznie na ziemię.

Sęk w tym, że przewoźnicy nie chcą tak długo czekać. Martwi ich wysoka cena paliwa lotniczego i kalkulacje dotyczące przyszłych wydatków na dostosowanie się do nowych norm środowiskowych i klimatycznych. Przede wszystkim obawiają się jednak problemów z dostępnością pracowników. Nikt nie ukrywa, że piloci będą w przyszłości na wagę złota. Rok temu prezes Grupy Bartolini Air zapowiadał, że kryzys rozpocznie się w 2023 r.

W tej sytuacji apele szefa Ryanaira Michaela O'Leary'ego przestały wydawać się ekscentryczne. Irlandzki menedżer już dobrą dekadę temu w swoim stylu twierdził, że pilota może zastąpić „cholerny komputer”, a latanie nie różni się specjalnie od gry w gry komputerowe.

W sukurs liniom lotniczym przychodzą producenci samolotów

Bariery psychologiczne są prawdopodobnie większym wyzwaniem niż bariery technologiczne

– przekonuje prezydent Boeinga na Azję Południowo-Wschodnią Alexander Feldman.

Największym przeciwnikiem zmian są dzisiaj piloci. Mają jednak mocne argumenty. Międzynarodowa Federacja Stowarzyszeń Pilotów Linii Lotniczych twierdzi, że z punktu widzenia bezpieczeństwa nie ma nic lepszego niż dwóch doświadczonych i wypoczętych pilotów za sterami samolotu.

Skąd to przeświadczenie? W 2009 r. niedoświadczeni piloci lecący z Paryża z Rio de Janeiro doprowadzili do przeciągnięcia samolotu. Zanim kapitan zdążył dobiec do kabiny i chwycić za wolant, maszyna zmierzała już prosto w taflę wody. Zginęło ponad 220 osób.

REKLAMA

Wyobraźnię branżowych ekspertów w jeszcze większym stopniu rozpala historia z 2015 r. gdy maszyna należących do Lufthansy linii Germanwings rozbiła się o zbocze góry. Winowajcą okazał się pilot-samobójca, który wykorzystał moment, w którym jego kolega poszedł na przerwę do toalety i zaczął gwałtownie obniżać tor lotu.

Te argumenty równie mocno co za pozostawieniem drugiego pilota na stanowisku przemawiają za wprowadzeniem autonomicznych samolotów. Przewoźnicy z pewnością będą do tego dążyć. W 2020 r. Airbus pochwalił się, że jego testowa maszyna potrafi na autopilocie wzbić się w powietrze.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA