REKLAMA
  1. bizblog
  2. Rozmowa

Dramat rozegra się na naszych oczach. Liczba osób wymagających pomocy będzie rekordowa

Nadchodzący rok będzie absolutnie rekordowy pod względem potrzeb humanitarnych - mówi Helena Krajewska, rzeczniczka Polskiej Akcji Humanitarnej, w rozmowie z Bizblog.pl. I przypomina, że w 2022 roku pomocy wymagały 274 mln, a w 2023 r. będzie to już 339 mln. - Tak naprawdę te liczby niewiele nam powiedzą. Jeżeli pomyślimy, że w ciągu roku tyle osób przybyło zamiast ubyć i to mimo wysiłków organizacji humanitarnych, programów rządowych, organizacji lokalnych - dodaje.

01.01.2023
7:55
Dramat rozegra się na naszych oczach. Liczba osób wymagających pomocy będzie rekordowa
REKLAMA

Adam Sieńko, Bizblog.pl: Pesymistycznie rozpoczęliśmy. Wojna trwająca za naszą granicą tego nie tłumaczy?

REKLAMA

Helena Krajewska, rzeczniczka Polskiej Akcji Humanitarnej: Nie można wszystkiego zrzucać na jej karb. Eskalacja wojny w Ukrainie odpowiada za wzrost liczby potrzebujących z 3 mln do 18 mln. Jeżeli odejmiemy te 18 mln, to wciąż zostaje nam kilkadziesiąt milionów osób, które znalazły się poniżej linii ubóstwa, straciły dostęp do wody, albo musiały uciekać ze swoich krajów. I które w 2023 roku będą potrzebować jakiejś formy pomocy humanitarnej.

Co masz na myśli mówiąc, że potrzebują pomocy?

To znaczy, że z jakiegoś powodu ich życie i zdrowie jest zagrożone, straciły dostęp do podstawowych dóbr i usług. To może być uchodźca, który trafia do nowego kraju dosłownie z pustymi rękoma, ale także osoba, która zostaje w swoim kraju, ale nie ma możliwości, by wyżywić swoją rodzinę. Nie ma również dostępu do czystej wody pitnej, z czym wiążą się epidemie chorób typu cholera, czerwonka. Potrzeby mogą też dotyczyć również braku pomocy medycznej albo psychologicznej. Szacuje się, że w Ukrainie tej drugiej potrzebuje dzisiaj około 15 mln osób.

I tu dochodzimy do momentu, w którym warto zapytać, co jest odpowiedzialne za pozostały wzrost.

W dużej części zmiany klimatu.

Wyświechtane hasło.

Ale prawdziwe. Zmiany klimatu przestają być abstrakcją, czymś, o czym opowiada się w kontekście najbliższych dziesięcioleci. To nie tylko wysepki na Pacyfiku, którym grozi, że pewnego dnia znajdą się pod wodą. Albo wybrzeża Azji Południowo-Wschodniej.

Zmiany klimatu mają realny wpływ na życie ludzi tu i teraz. Miliony osób przemieszczają się z miejsca w miejsce w poszukiwaniu wody. W niektórych regionach świata czwarty rok z rzędu mamy do czynienia z potężnymi powodziami, gdy tuż obok trwa monstrualna susza. Klimat się rozregulował. W przyszłości to nie konflikty zbrojne będą „napędzały” potrzeby humanitarne.

Z perspektywy Polski tego nie widać. Brak śniegu zimą to przykry widok, ale nie determinuje naszego codziennego życia.

W Polsce nie odczuwamy tych zmian, tak jak odczuwają je kraje Globalnego Południa. Wiemy, że w pewnym momencie roku będzie cieplej, w innym zimniej. Pory roku na razie są ustalone. W takich krajach jak Somalia też tak było – kalendarz składał się z dwóch pór suchych i dwóch deszczowych. Teraz klimat zupełnie się rozregulował. Rolnicy nie wiedzą kiedy powinni siać, a kiedy zbierać plony. Tuż obok – w Sudanie Południowym – całe plony spłynęły wraz z powodzią. Ludzie są zagubieni. Nie wiedzą, jak poruszać się w tej nowej rzeczywistości.

Jest także inna różnica – przypomnij sobie, co dzieje się, gdy w Polsce dochodzi do powodzi.

Sąsiednie samorządy i władze centralne ruszają z pomocą.

Pomoc przysyłają nawet kraje ościenne, poszkodowani są kwaterowani w halach sportowych, pojawiają się pieniądze na remonty zniszczonych domów. Mamy poduszkę, na którą możemy spaść. W Somalii albo Sudanie Południowym tego nie ma. Władze tych państw nie mają środków, by pomóc mieszkańcom na co dzień, nie mówiąc już o sytuacjach kryzysowych. Jedyną szansą dla tych ludzi są organizacje humanitarne i rządy innych krajów.

 class="wp-image-2001916"
źr: Polska Akcja Humanitarna

Cały problem sprowadza się do zmian pór roku?

Nie tylko, zmiany klimatu dotykają każdego aspektu życia. Mieszkańcy nie są w stanie przewidzieć, jak intensywne będą opady deszczu i kiedy wystąpią. Z drugiej strony możemy mówić o coraz większej skali takich zjawisk. Jeżeli mamy powódź, to jest to powódź totalna, błyskawiczna. Obejmuje jedną czwartą kraju.

Masz na myśli Bangladesz?

To dobry przykład, ale na świecie jest wiele takich miejsc, o których w ogóle się nie mówi. W Pakistanie w wyniku powodzi ucierpiało łącznie 30 mln osób. To ogromna skala.

Kolejnym problemem jest np. szarańcza.

Jak ona się ma do zmian klimatu?

Dzięki zmianom klimatu ma odpowiedni środowisko do rozmnażania się. W 2019 r. jej populacja na Półwyspie Arabskim gwałtownie wzrosła, bo było nadspodziewanie ciepło i wilgotno. I wtedy szarańcza zaczęła się przemieszczać w dwie strony – Pakistanu i Indii oraz Afryki Wschodniej. Wyobraź sobie teraz, że do tego ostatniego regionu, który nie słynie przecież z urodzajnych ziem, wpada rój szarańczy i pochłania 80-100 proc. zbiorów. W 2020 i 2021 r. północ Kenii, Somalia, Etiopia zostały w ten sposób zdewastowane.

Do skutków zmian klimatu należy również to, że pola obsadzone roślinami, które do tej pory dawały obfite zbiory, już nie są nawet w połowie tak wydajne. Jak mają na to odpowiedzieć rolnicy uprawiający je z dziada pradziada? Skąd mają wiedzieć, jakimi roślinami powinni je zastąpić?

Najgorsze jest to, że nie mówimy o chwilowym kryzysie. Ci ludzie na stałe tracą zdolność do utrzymania siebie i swoich rodzin. I pytanie, czy nie staną się uzależnieni od pomocy. Szarańcze nie znikną, pory roku nie wrócą na stare tory.

Dlatego organizacje humanitarne zawsze starają się pozytywnie wpływać na rozwój gospodarczo-społeczny w danym regionie. Prowadzą szkolenia, wprowadzają nowe rodzaje roślin, które są bardziej odporne na zmiany klimatu. Można również prowadzić działania związane z redukcją ryzyka przyszłych katastrof naturalnych – budować śluzy rzeczne, kopać kanały irygacyjne, stawiać panele solarne do zasilania pomp w głębokich studniach.

Dzięki temu ludzie będą w stanie dłużej mieszkać w miejscach, w których żyją obecnie. Nikt nie staje się przecież uchodźcą w wyniku kaprysu. Dla każdego to ostateczność.

Organizacje humanitarne starają się, by działania były długofalowe i ofiarowały furtkę, wyjście z sytuacji kryzysowej. Tak jak mówisz, nie możemy doprowadzić o sytuacji, w której osoby otrzymujące pomoc są latami od niej uzależnione.

W jaki sposób PAH realizuje tę ideę?

Jest wiele możliwości. Na przykład razem z UNICEF-em budujemy w Sudanie Południowym studnie na podwyższonych platformach, by fale powodziowe ich nie zanieczyściły, żeby nie trzeba było ich odnawiać co roku. Szkolimy rolników, szukamy alternatywnych sposobów na zapewnienie wody pitnej. Ale to kropla w morzu potrzeb. Staramy się łagodzić skutki i przygotowywać na przyszłe katastrofy, ale samo przeciwdziałanie zmianom klimatu nie leży już w gestii organizacji humanitarnych.

Gdy PAH zaczynał swoją działalność 30 lat temu, niewiele mówiło się o takich zagrożeniach.

Tak, zaczęliśmy od najprostszej formy pomocy, zbierając dary i wioząc je TIR-ami do oblężonego Sarajewa. Przez wiele lat taki obraz naszych działań pokutował w polskim społeczeństwie. Dzisiaj wygląda to zupełnie inaczej. PAH w swoich strategicznych celach skupia się m.in. na długofalowych rozwiązanych dot. zmian klimatu. Koncentrujemy się na współpracy z lokalnymi organizacjami, zatrudniamy pracowników pochodzących z regionów wymagających szczególnej uwagi, stawiamy na szersze zatrudnieniu lokalnie, zakupy także robimy „na miejscu”.

 class="wp-image-2001919"
źr: Polska Akcja Humanitarna

Brzmi jak przemyślany plan.  

Bo pomoc się sprofesjonalizowała. Nie opieramy się już na garstce wolontariuszy. Pomocy humanitarnej udzielają pracownicy z dużym doświadczeniem, często z przeszłością w podobnych do nas organizacji. To inżynierowie, specjaliści od marketingu, księgowi, audytorzy, osoby kierujące projektami. Zamiast wysyłać konwój z darami i czekać do kolejnego kryzysu prowadzimy stały monitoring, oceniamy efekty działań, zbieramy uwagi od osób otrzymujących pomoc. Do swoich działań włączamy lokalną administrację i NGO-sy.

Doświadczenia w pomaganiu krajom Globalnego Południa da się wykorzystać w przyszłości w naszym regionie?

Myślę, że wiele rozwiązań, które zostały wymyślone na ich potrzeby, w przyszłości może się przydać także Globalnej Północy. Pokazuje to kryzys w Ukrainie. Od lat prowadziliśmy wsparcie finansowe dla uchodźców wewnętrznych. W Polsce środki finansowe można przekazywać blikiem, korzystać z kart debetowych albo kart Sodexo. W Ukrainie w tym momencie najlepiej sprawdza się system przekazywania pieniędzy pocztą. W Kenii odpowiednim systemem jest system mPesa, telefoniczny, dla osób, które nie mają kont bankowych. W innych miejscach dobrze funkcjonują przekazy pieniężne w rodzaju Western Union. Mamy wiele takich doświadczeń, trzeba je tylko adaptować do konkretnych warunków, czasu i miejsca.

Siła tkwi także w nowoczesnych technologiach. Możliwości są ogromne. Mamy przecież kryptowaluty, aplikacje do tworzenia symulacji rozwoju sytuacji, systemy do segregacji odpadów, która od zawsze stanowi problem np. w obozach dla uchodźców. Przy udziale technologii można dzisiaj na przykład przewidzieć, jak będzie przemieszczał się rój szarańczy. Do tworzenia symulacji wykorzystuje się dane dot. siły i kierunku wiatru.

Które regiony świata będą wymagały w przyszłym roku szczególnej uwagi?

Róg Afryki – uważa się, że kryzys głodu jest ledwo pod kontrolą. Grozi nam kryzys porównywalny z tym, który miał miejsce w 2011 r w Somalii. Pomocy będą potrzebowali także Afgańczycy i Pakistańczycy. Nie można też zapominać o Jemenie, w którym od lat trwa największych kryzys humanitarny na świecie. Pomocy humanitarnej potrzebuje tam aż 80 proc. obywateli.

REKLAMA

I w końcu Ukraina. Im dłużej ludzie będą pozbawieni dostępu do podstawowych usług, tym sytuacja będzie się pogarszać. Nie da się jednak z góry przewidzieć, gdzie dojdzie do trzęsienia ziemi, gdzie wybuchnie konflikt zbrojny, albo gdzie zaognią się konflikty społeczne. Każdy rok przynosi tutaj nowe, niemiłe niespodzianki.  

Dowiedz się więcej i pomóż poprzez: www.pah.org.pl/30lat

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA