REKLAMA
  1. bizblog
  2. Biznes

Ten nowotwór ma przerzuty! Rywal TikToka rozrywany przez inwestorów

Jeżeli uważacie TikToka za plagę, jak nasz kolega Łukasz Kotkowski, mam złą wiadomość. Choroba zajmuje kolejne organy, a podekscytowany tłum inwestorów wstaje, bije brawa i domaga się więcej.

05.02.2021
17:04
Ten nowotwór ma przerzuty. Rywal TikToka rozrywany przez inwestorów
REKLAMA

Piąty lutego był dla twórców Kuaishou dniem prawdy. Debiut na giełdzie w Hongkongu miał pokazać, na ile inwestorzy wyceniają potencjał kolejnej aplikacji do tworzenia filmików i streamowania na żywo Odpowiedź wcale nie była taka prosta. Od czasu powstania TikToka próbę powtórzenia jego fenomenu podejmują największe firmy technologiczne na świecie. Na rynku robi się coraz ciaśniej.

REKLAMA

Mimo to kurs spółki wybuchł tuż po rozpoczęciu notowań. Wzrosty sięgały nawet 200 proc., ostatecznie Kuaishou zakończył dzień na 160-proc. plusie. Kapitalizacja spółki sięga 159 mld dol. Dzięki IPO chińska firma pozyskała 5,32 miliarda dol.

Te pieniądze mają pomóc firmie przyspieszyć rozwój. W trzech pierwszych kwartałach ubiegłego roku Kuaishou zanotował przychód wysokości 6,2 mld dol., co oznaczało wzrost o 49 proc. rok do roku. Konkurent TikToka i tak przepalił jednak nieco gotówki. Skorygowany strata netto to 1,2 mld dol., co było efektem zwiększenia wydatków na marketing.

Od GIF-a do lajwa

Kuaishou przebija się do świadomości użytkowników od 2011 r. Początkowo aplikacja umożliwiała tworzenie GIF-ów. Dwa lata później przeszła na krótkie filmy video, a 2016 r. zaczęła oferować transmisje na żywo. Głównym źródłem zarobków są nagrody, które użytkownicy mogą kupić w serwisie i przekazać swoim streamującym ulubieńcom.

Aplikacja ma około 262 mln użytkowników dziennie. W Chinach będzie rywalizować z Douyin, bo właśnie pod taką nazwą TikTok występuje na tamtejszym rynku. Douyin ma około 400 mln aktywnych użytkowników dziennie, Kuaishou – 260 mln. Być może właśnie stąd bierze się optymizm inwestorów. Nowa gwiazda giełdy w Hongkongu nie musi ograniczać się do podgryzania słynnego rywala po kostkach. W zasadzie już teraz może rzucić mu się do gardła.

Świat kopiuje TikToka

A to już nie lada wyczyn. Skopiowanie sukcesu TikToka, którego na świecie używa już miliard osób, to marzenie każdej firmy inwestującej w platformy społecznościowe. Zuckerberg zabiera się do tego od lat. Twórca Facebooka zaczął od aplikacji Lasso, która nie zdołała dobić nawet do pół miliona instalacji.

Miliarder nie rezygnuje. Niedawno wjechał na App Store z aplikacją, która pozwala użytkownikowi nagrywać krótkie motywy muzyczne i łączyć je z utworami innych członków platformy. Do TikToka temu daleko, ale inspiracja Chińczykami jest bardzo widoczna.

Funkcję nagrywania krótkich filmów w aplikacji uruchomił też Tencent. W tym wypadku chodzi jednak o przesyłanie video za pomocą komunikatora WeChat. Pomysł nie pozbawiony szans, ale z jedną widoczną wadą. Główną siłą TikToka jest viralowość. Filmik nieznanego twórcy dzięki algorytmom może dotrzeć do milionów osób. Takich możliwości nie dają dzisiaj aplikacje dla boomerów jak Facebook czy Instagram. I nie da ich także WeChat.

Efekty polityki Trumpa

Debiut Kuaishou akurat w Hongkongu wiąże się jeszcze z jednym ciekawym wątkiem. Od momentu rozpoczęcia przez Trumpa wojny handlowej z firmy z Państwa Środka coraz ostrożniej patrzą na amerykańskie parkiety.

REKLAMA

Punktem kulminacyjnym była groźba byłego prezydenta USA dotycząca usunięcia z NYSE trzech potężnych telekomów: China Telecom, China Mobile i China Unicom. Ostatecznie do jej zrealizowania nie doszło, ale klimat inwestycyjny wokół chińskich firm jest coraz gorszy.

Decyzje o pozostaniu na własnym podwórku i IPO w Hongkongu podjął m.in. amerykański Uber – Didi Chuxing i spółka-córka Alibaby Ant Group. Decyzja Kuaishou pokazuje, że ten trend trwa. Chińczycy coraz lepiej radzą sobie bez pieniędzy amerykańskich inwestorów.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA