REKLAMA
  1. bizblog
  2. Biznes
  3. Gospodarka

Kryzys finansowy, klimatyczny, epidemiczny. Gdzie ludzkość przetrwa nadchodzący kataklizm? Jest takie miejsce…

Naukowcy uważają, że nasza cywilizacja jest na ostrym zakręcie. Kataklizm, na który złoży się kryzys klimatyczny, finansowy i pogłębiające się zagrożenie epidemiczne może spowodować, że ani się nie obejrzymy jak wypadniemy z toru. I gdzie wtedy najlepiej zacząć mozolnie odbudowywać tkankę społeczną? Daleko stąd.

31.07.2021
9:11
kryzys-ludzkości-Nowa-Zelandia
REKLAMA

O puchnącej niewyobrażalnie bańce na rynku nieruchomości, która zakończy się kryzysem finansowym, jakiego świat jeszcze nie widział - mówi się już od dłuższego czasu. O tym, że kryzys klimatyczny nie bierze żadnych jeńców, już coraz mniej osób trzeba przekonywać. Podobnie jest z pandemią, która niby wyhamowała, ale zaraz może przyspieszyć, a do koronawirusa zawsze mogą też dołączyć nowe infekcje. To tylko niektóre mechanizmy, które zdaniem naukowców, mogą odpowiadać za globalną zapaść społeczną. Właśnie światło dzienne ujrzało badanie, które odpowiada na pytanie, gdzie najlepiej przetrwać nadchodzący kryzys ludzkości.

REKLAMA

Rozprzestrzeniająca się na całym świecie, energochłonna cywilizacja przemysłowa, która charakteryzuje współczesną erę, reprezentuje anomalną sytuację, gdy jest rozpatrywana w stosunku do większości historii ludzkości

– czytamy w badaniu opublikowanym w czasopiśmie Sustainability.

Kryzys ludzkości: gdzie szukać ratunku? Nr 1: Nowa Zelandia

The Guardian” zauważa, że cywilizacja „znajduje się w niebezpiecznym stanie, z dużymi i rosnącymi zagrożeniami rozwijającymi się w wielu sferach ludzkich dążeń”. Prof. Aled Jones z Global Sustainability Institute przekonuje, że ludzie mieli naprawdę sporo szczęścia, że globalne straty żywności, kryzys finansowy i pandemia nie spotkały nas wszystkich w tym samym czasie.

Ale nie ma żadnego powodu, żeby nie mogły wydarzyć się w jednym roku

– przestrzega Jones.

I co wtedy robić, jak ten globalny upadek społeczeństwa nastanie? Zdaniem naukowców najlepiej ratunku szukać w pięciu lokalizacjach: na Nowej Zelandii, Islandii, w Wielkiej Brytanii, Tasmanii i Irlandii, na potrzeby raportu nazwanych „szalupami ratunkowymi upadku”. Wyznacznikiem w kreśleniu tego zestawienia było zdolności do uprawy żywności dla populacji, ochrony granic przed niepożądaną masową migracją, a także utrzymania sieci elektrycznej i niektórych zdolności produkcyjnych. Zdecydowanym zwycięzcą tego rankingu jest Nowa Zelandia, która zdaniem naukowców ma największy potencjał, aby przetrwać ze względu na energię geotermalną i hydroelektryczną, obfite grunty rolne oraz niską gęstość zaludnienia.

REKLAMA

Wykorzystać pandemię do ochrony przed następnymi zapaściami

Prof. Aled Jones uważa, że ludzie chcąc uniknąć tego globalnego upadku, powinni wykorzystać przebudzenie po pandemii na tworzenie odpowiedniej ochrony przed przyszłymi kryzysami. Przykładem jest Wielka Brytania. Dla niejednego to totalne zaskoczenie, że ten kraj znalazł się na szczycie państw, które mogłyby schronić ludzi przed totalnym kataklizmem. Przecież Wielka Brytania jest gęsto zaludniona, przyzwyczajona do zlecania produkcji przemysłowej na zewnątrz, gdzie produkuje się tylko 50 proc. własnej żywności a rozwój technologiczny i odnawialnych źródeł pozostawia cały czas wiele do życzenia. A mimo to badacze uznali, że ten kraj ma potencjał, by w razie kryzysu ochronić ludzkość. Chociaż ich zdaniem najlepszy scenariusz to taki, w którym żadna zapaść nie następuje.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA