REKLAMA
  1. bizblog
  2. Energetyka

Szwajcarzy mają receptę na kryzys energetyczny. Odpowiedź to branie prysznica razem

Różne są sposoby na radzenie siebie z kryzysem energetycznym. Można, jak Niemcy, proponować tańszy bilet kolejowy. Albo tak jak w Polsce stawiać na dodatek węglowy. Unia Europejska celuje z kolei w specjalny podatek od ekstra zysków spółek energetycznych, na poziomie co najmniej 33 proc. Poszczególne kraje przeganiają się teraz w nowych pomysłach na oszczędzanie energii. Na bardzo oryginalny pomysł stawia rząd w Szwajcarii.

02.10.2022
8:54
kryzys-energetyczny-prysznic
REKLAMA

Europejscy politycy wykazują się bujną wyobraźnię, gdy szukają nowych metod na oszczędzanie energii. Simonetta Sommaruga, szwajcarska federalna minister środowiska, transportu, energii i komunikacji, uważa, że znalazła idealny sposób na zmniejszenie rachunków energetycznych. 

REKLAMA

Szwajcaria chce pokonać kryzys energetyczny prysznicem

Musimy oszczędzać zarówno gaz, jak i energię elektryczną, jeśli mamy przetrwać zimę bez ogromnych ograniczeń, albo racjonowanie gazu, albo przerw w dostawach prądu - stawia sprawę jasno Bruce Douglas, ze stowarzyszenia branżowego Eurelectric.

Można wyłączyć komputer, kiedy nie jest potrzebny, wyłączyć światła lub wziąć wspólny prysznic - zaproponowała Sommaruga.

W odpowiedzi na te słowa w Szwajcarii podniósł się raban. Geraldine Savary, redaktorka magazynu dla kobiet Femina, oskarża reprezentantkę helweckiego rządu o administrowania życiem prywatnym, aż do najbardziej trywialnych szczegółów. Ironizuje, że tym samym Szwajcarzy powinni każdego ranka uprawiać miłość, żeby tak ogrzać się po zimnej nocy, potem wziąć wspólny prysznic i ramię w ramię pójść do pracy. 

Zostawiwszy samochód, skuter i rower elektryczny w garażu - podpowiada Savary.

Po fali krytyki minister Simonetta Sommaruga uściśliła, że jej wskazówka przeznaczona była tylko dla ludzi młodych. Po przekroczeniu pewnego wieku wspólny prysznic nie jest już odpowiedni dla wszystkich - tłumaczy szwajcarska minister środowiska.

Europa szykuje się na brak gazu z Rosji

Ostatnie incydenty w systemie gazowym Nord Stream każą przypuszczać, że Rosja chce wynieść kryzys energetyczny na nowy poziom. Eksperci spodziewają się, że tranzyt gazu ziemnego będzie całkowicie wyzerowany, co może odbić się Europie gospodarczą czkawką. Wszystko za sprawą organizowanego przez lata energetycznego uzależnienia od Rosji. Tylko w 2021 r. Putin zrobił na eksporcie do Europy ok. 100 mld dol. w przypadku ropy i 23 mld dol. jeżeli chodzi o gaz. Przekłada się to na import UE tego surowca w ubiegłym roku na poziomie ok. 155 mld m sześc., z czego 140 mld m sześc. dostarczono rurociągami a resztę poprzez dostawy LNG. Tymczasem już w lipcu 2022 r. przepływ gazu z Rosji w kierunku UE spadł do najniższego od 4 lat poziomu: z ok. 400-500 mln m sześc. każdego dnia do raptem 100 mln m sześc. 

Takiej zimy Europa nie pamięta. Trzeba będzie jak nigdy wcześniej oszczędzać energię, a i tak nie wiadomo, czy uda się uniknąć czasowych blackoutów. Wszystko przez Rosję, która kryzysem energetycznym chce złamać europejską solidarność względem wywołanej przez Moskwę wojny na Ukrainie. Gaz zdrożał przez to kilkukrotnie, co z kolei nakłoniło do powrotu do węgla i cena czarnego złota też zaczęła puchnąć. To zaś skłoniło państwa UE do poszukiwania oszczędności. Np. Francja powołała specjalne grupy robocze, które mają za zadanie wypracować model działania, żeby zużycie energii nad Sekwaną spadło o 10 proc. Niemcy nie podgrzewają już basenów, a Włosi chcą zmniejszyć ogrzewanie gazem o 10 proc.

REKLAMA

Bruksela broni się przed tym szantażem surowcowym jak może. Jednym ze sposobów jest ustalenie wśród państw członkowskich obowiązku wypełnienia swoich magazynów gazu na poziomie co najmniej 80 proc. najpóźniej do 1 listopada. I na miesiąc przed tym terminem jest już coraz bliżej do spełnienia zaleceń Komisji Europejskiej. Obecnie (stan na 28 września) średnia UE wypełnienia magazynów gazu wynosi ponad 88 proc. W najgorszej sytuacji pozostaje Łotwa (ponad 52 proc. wypełnienia swoich magazynów gazu), Węgry (prawie 73 proc.), Bułgaria (przeszło 74 proc.) i Austria (78,5 proc.). Polska z wypełnieniem na poziomie 98 proc. plasuje się w unijnej czołówce. Dobrze jednak pamiętać, że w porównaniu z innymi mamy dosyć małe magazyny, mogące pomieścić jakieś 3,2 mld m sześc. gazu, co stanowi raptem 16 proc. naszego rocznego zużycia (ok. 20 mld m sześc.). 

Każdej zimy w Polsce, od 50 już lat, magazyny gazu stanowiły normalne źródło dostaw. W efekcie na koniec sezonu grzewczego, na początku kwietnia, te magazyny są puste i zaczyna się tłoczenie do nich gazu na nowo - przypomina dodatkowo Piotr Woźniak, był szef PGNiG.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA