Kraków ucywilizuje elektryczne hulajnogi. Będzie limit prędkości i wyznaczone strefy zrzutu
Hulajnogi elektryczne porzucone gdzie popadnie i (często pijani) turyści pędzący nimi w tłumie pieszych z prędkością 25 km/h. Z taką ponurą rzeczywistością zmagają się chyba wszystkie miasta, które najechały firmy wynajmujące hulajnogi na minuty. Problem tkwi w braku zasad ich użytkowania, ale przynajmniej w Krakowie to ma się wkrótce radykalnie zmienić.
„Chcemy razem z operatorami wypracować nowe zasady użytkowania hulajnóg elektrycznych, które będę korzystne dla wszystkich” – mówi Bizblog.pl Sebastian Kowal z Zarządu Transportu Publicznego w Krakowie.
Bizblog.pl poleca
- Kraków traci rowery miejskie. Powód? Agresywna ekspansja elektrycznych hulajnóg
- Posypią się kary za źle zaparkowane hulajnogi
- Izraelska metropolia pokazuje, jak okiełznać elektryczne hulajnogi
Krakowscy urzędnicy chcą, by prędkość hulajnóg elektrycznych została ograniczona do 12 km/h, co ma pozwolić na uniknięcie ryzyka potrącenia pieszych.
Ograniczenie prędkości, ale nie wszędzie
Okazuje się, że ograniczenie prędkości nie będzie obowiązywało wszędzie, lecz jedynie w obszarach, występuje intensywny ruch pieszy, na przykład na Plantach. Na trasach „przelotowych” hulajnogiści mają mieć możliwość rozwinięcia prędkości 25 km/h.
Większość operatorów stwierdziła, że technicznie będzie to łatwe do wprowadzenia i pomogą tym, którzy mają z tym problem. Wszystko odbywa się w duchu dobrej współpracy
– zapewnia Sebastian Kowal.
Strefowe ograniczenie prędkości hulajnóg to jedna z dwóch zasadniczych zmian, jakie mają objąć systemy wynajmu hulajnóg elektrycznych. Drugą nowością ma być wyznaczenie miejsc, gdzie dozwolone będzie kończenie wynajmu tych pojazdów.
Jazdę zakończysz tylko w wyznaczonym miejscu
Przedstawiciel ZTP mówi nam, że miasto na razie analizuje, gdzie mogłyby zostać wyznaczone takie strefy. Chodzi o to, by takie parkingi dla hulajnóg nie utrudniały innym komunikacji, dlatego preferowane będą różnego rodzaju zaułki czy przestrzenie między drzewami.

Sebastian Kowal podkreśla, że użytkownik hulajnogi elektrycznej nie będzie miał możliwości zakończenia jazdy i porzucenia sprzętu poza wyznaczonymi miejscami – operatorzy mają wprowadzić takie zmiany w swoich aplikacjach, by przy próbach zakończenia najmu w takim wypadku spotkała się z odmową i odpowiednim komunikatem.
W praktyce nie będzie można zakończyć jazdy tam, gdzie parkujące pojazdy najbardziej przeszkadzają – na obszarze Parku Kulturowego, czyli na przykład na Plantach czy w wąskich uliczkach wokół Rynku Głównego.
Miasto zarekwiruje źle zaparkowane hulajnogi
Oczywiście nie da się fizycznie powstrzymać użytkowników hulajnóg przed porzuceniem ich, gdzie popadnie – tak jak to ma miejsce obecnie. W takim przypadku odpowiedzialność spadnie na operatora – nielegalnie porzucone pojazdy będą przez miasto rekwirowane, a firmy będą musiały je odkupić.
Kiedy nowe przepisy wejdą w życie? Tego na razie nie wiadomo. Jak podkreśla Sebastian Kowal, powyższe propozycje wciąż są przedmiotem analiz i rozmów z operatorami.
W mojej rozmowie z przedstawicielem Zarządu Transportu Publicznego wiele razy padały słowa o tym, że ścisłe centrum Krakowa musi być przede wszystkim przyjazne dla mieszkańców i turystów poruszających się pieszo. Musiałem więc zapytać o kwestię ograniczenia ruchu samochodowego, bo tutaj zasady od kilkunastu lat praktycznie nie zmieniły się, choć ruch turystyczny zwiększył się kilkukrotnie.
Miasto nieśmiało będzie walczyć z samochodozą
Liczba samochodów poruszających się i parkujących w wąskich uliczkach w obrębie Plant jest niewspółmiernie duża w stosunku do liczby pieszych. Chodniki od dawna są zbyt wąskie, by piesi mogli komfortowo poruszać się bez wchodzenia na ulicę.
Zgadzam się, że samochodów jest tam za dużo. Planujemy ograniczenie ruchu samochodowego i zmniejszenie liczby miejsc parkingowych
– zapowiada Sebastian Kowal.
Przedstawiciel ZTP zaznacza, że zmiany będą wprowadzane stopniowo, ulica po ulicy i mają być konsultowane z radnymi. „Nie możemy odgórnie narzucić takich ograniczeń” – wyjaśnia.
Problemem Krakowa nie są jednak tylko zbyt liberalne zasady poruszania się po ścisłym centrum miasta, szczególnie w obrębie Plant. Miasto nadal nie dorobiło się bowiem systemu kamer pilnujących, by do serca miasta dostęp mieli tylko uprawnieni użytkownicy.
Przedstawiciel ZTP zapewnia, że urzędnicy chcieliby wprowadzić system podobny do tych, które obowiązują w wielu miastach nie tylko na Zachodzie, ale zaznacza, że jest za wcześnie, by mówić o konkretach.
Sposób, w który włodarze Krakowa walczą z „samochodozą” jest, co najmniej, niezrozumiały.
Rozwój transportu zbiorowego stoi w miejscu a niekiedy się wręcz cofa. Brak pieniędzy na nowe linie tramwajowe, ograniczenie kursowania na liniach już istniejących, nikt nie buduje parkingów P&R, które były obiecane, miasto w tym roku nie będzie mieć roweru publicznego bo włodarzom się już nie chce w to bawić. Długo można wymieniać. Kpina i jeszcze raz kpina.
W pierwszej kolejności powinno wejść prawo, dzięki któremu hulajnogami będzie można jeździć po ścieżkach rowerowych. Na razie wiec na użytkowników hulajnóg krzywo patrzą zarówno piesi, kiedy jedzie się po chodniku, jak i rowerzyści, kiedy wjedzie się na ścieżkę rowerową.
A co do tego ograniczenia prędkości do 12 km/h w obszarze Starego Miasta – jak rozumiem ma ono dotyczyć tylko hulajnóg wynajmowanych na minuty? Bo nie bardzo wiem jak takie ograniczenie miałoby być egzekwowane od włascicieli prywatnych hulajnóg.
Ja nie patrzę, choć jeżdżę na rowerze. Jedyne co rzeczywiście denerwuje i przeszkadza to hulajnogi porzucone byle gdzie i byle jak. Dziwię się, że operatorzy tych sprzętów nie nakładają jakichś kar pieniężnych na wypożyczających za takie działania.
No więc koniec artykułu jest najbardziej istotny – to nie elektryczne hulajnogi są największym problemem Krakowa, lecz setki samochodów poruszające się i parkujące w ścisłym centrum – smród spalin, zatarasowane chodniki, ryk klaksonów (to nie żart – proszę sobie posłuchać co się dzieje rankami, kiedy śmieciarki tarasują wąskie uliczki w centrum i nagle pojawia się masa osobówek). Ale jak widać, komuś bardzo na tym zależy, żeby nic się nie zmieniało.
Myślisz, że z perspektywy kierowcy jest lepiej? Dlaczego w Wiedniu jest mnóstwo parkingów, nawet w ścisłym centrum, a w Krakowie są ze trzy P&R w CAŁYM MIEŚCIE? To jest skandal.
A czy włodarze Krakowa pomyśleli, żeby egzekwować istniejące przepisy PoRD wraz z odpowiednimi rozporządzeniami? Zacząć wymagać od firm oferujących wynajem elektrycznych hulajnóg, aby ich pojazdy miały homologacje, tablice rejestracyjne, ubezpieczenie OC? Może nagle okaże się, że problemy opisane w artykule nie istnieją?
Dobrze, że chcą to trochę usystematyzować, bo teraz każdy zostawia hulajnogi tam gdzie chcę. Ale wiadomo, jak to tylko wynajem to ludziom nie chce się o nie dbać. Ja sobie nie wyobrażam, aby moją kugoo s1 pro zostawiać gdzie popadnie. No ale w końcu dałem za nią te 1300 zł na polskim geekbuying to muszę dbać 😉 Bo jednak taka na własność to duża wygoda.